Oława
Gotowy do walki
- Dlaczego Platforma Obywatelska wystawiła właśnie pana na burmistrza? Był pan przecież w niełasce u posła Romana Kaczora, przewodniczącego miejskiego koła PO.
- Ponieważ jestem członkiem PO z największym stażem. Spór, który nieco nas poróżnił, był sporem kolegów i przyjaciół z partii. Od początku nie ukrywałem, że współpraca z BBS nie zaprowadzi nas do niczego dobrego. Widziałem inne rozwiązanie, czego zapewne nie akceptowali moi koledzy. Dzisiaj widzimy, że miałem rację. Doszło do tego, że mamy problemy z obiektywnym przedstawianiem sukcesów PO. Zaproponowano mi kandydowanie na to zaszczytne stanowisko, jednak nie tylko z tego powodu. Mam bardzo duży staż samorządowy - pracowałem wiele lat w samorządzie powiatowym, urzędzie rejonowym, wcześniej byłem wiceprzewodniczącym oławskiej Rady Miejskiej. 20 lat pracuję w administracji rządowej i samorządowej, ukończyłem Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego, wiele kursów i szkoleń, obecnie jestem dyrektorem Zakładu Obsługi Urzędu Marszałkowskiego.
- Dlaczego chce pan zostać burmistrzem?
- Mamy w Platformie poczucie, że wiele spraw można prowadzić inaczej, znacznie lepiej, i że możemy wiele zmienić. Wiemy o tym i chcemy to zrobić.
- Ma pan swoją wizję Oławy?
- Mam. Wiele spraw nie wymaga gigantycznych pieniędzy, ale trzeba coś wiedzieć, rozumieć i chcieć. Wielu wyborców, szczególnie młodzież, twierdzi, że w naszym mieście czas się zatrzymał. Nie tylko w przestrzeni, ale także dosłownie. Jak można było zatrzymać zegar na wieży ratuszowej!? Funkcjonujący kilka wieków symbol tradycji i związków Oławy z rodem Sobieskich. Po prostu go wyłączono. Nie mieści mi się to w głowie. To drobny przykład, ale też kwestia mentalności, bo podobnych spraw jest mnóstwo. Chcę startować, ponieważ boli nas to, że sukcesy PO, na przykład “schetynówki” i Orliki, są pokazywane w innym świetle, nie możemy w pełni korzystać z naszych sukcesów. Chcę startować, bo Oława bardzo źle wypada w pozyskiwaniu środków unijnych. Według Urzędu Marszałkowskiego jest na ostatnim miejscu w województwie dolnośląskim. Szkoda, że tak się stało, bo okres finansowania i możliwości już niedługo się kończy.
- Strzelin, choć biedniejszy, pięknieje. Czy jest szansa, aby pod nowymi rządami Oława uzyskała swój klimat, jakiś ład architektoniczny?
- Chciałbym, aby Oława miała więcej miejsc, w których można przyjemnie spędzać czas, pospacerować, spotkać się, na przykład na starówce. W Oławie są wolne przestrzenie, gdzie można realizować takie miejskie projekty, ale jak dotąd, nikt nie usiłował iść w tym kierunku. Bardzo mnie boli bezprzykładne zdewastowanie koszar na 3 Maja - rozebrano zabytkowe mury, zniszczono stajnie. Wiem, o czym mówię, bo miałem przyjemność przejmowania ich od Rosjan. Oddali nam je w bardzo dobrym stanie. Odjechali i dopuszczono do dużej, nielegalnej rozbiórki. Chcę być burmistrzem, aby takie rzeczy się nie powtarzały.
- Oława nie musi być zaściankiem?
- W naszym programie przedstawimy, co zrobić, aby poprawić sytuację komunikacyjną, bo dotychczas jest tylko koncepcja. Mieliśmy powódź, oławianie nadal nie czują się bezpieczni. Chciałbym to zmienić. W gazecie jest reklama sprzedaży mieszkań z podkreśleniem, że nie są zagrożone powodzią. Chciałbym zapytać burmistrza w toku kampanii wyborczej, gdzie przebiega granica tego podziału. Domyślam się, że mieszkający nad Odrą czy Oławą powinni czuć się zagrożeni. Dlaczego władze to tolerują? Inaczej powinna wyglądać ochrona środowiska i powinno powstać więcej programów dla młodzieży. Oława nie musi być zaściankiem. Chciałbym odbudować przynajmniej fragment starówki albo chociaż przygotować wizję i plan. Jest obiekt, który może być odbudowany - zamek przy Urzędzie Miejskim. Razem z wieżą był częścią panoramy Oławy. Plany były już w latach 80. Oławianie oczekują bezpiecznego miasta, lepszej komunikacji, dróg, mieszkań komunalnych, bo tego brakuje. Estetyka też jest ważna i pora ją poprawić, bo okoliczne miasta - Namysłów, Strzelin, Oleśnica - szybciej zmieniają swój wizerunek.
- Jaki jest najsłabszy punkt obecnej władzy, jeżeli chodzi o funkcjonowanie miasta?
- Tych słabych punktów jest wiele, np.: wygląd, czystość, sposób zawierania umów na sprzątanie (brud w soboty i niedziele), oświetlenie. Nie mogę zrozumieć, jak w centrum miasta można było zamontować lampy, które kwalifikują się raczej na drogi gminne. Słabym punktem jest nieznalezienie miejsca dla Oławy w przestrzeni Dolnego Śląska, co przekłada się na budownictwo oraz organizację handlu i usług. Oława jest niemal odwrócona od spraw aglomeracji wrocławskiej. Od lat staram się o realizację wymogów przystosowania miasta do potrzeb niepełnosprawnych. Tu zrobiono naprawdę zbyt mało. Nieprzystosowany jest Urząd Miejski, w którym niewiele zrobiono przez minione 20 lat. Można to zrobić, czego przykładem jest budynek Starostwa Powiatowego. Mówi się o windach w ratuszu, tymczasem biura zaczną się na wysokim parterze. Tak się tego nie robi. Wiele spraw musi być przedmiotem debaty publicznej. Słabością tej władzy jest to, że nie tworzy naszej oławskiej wspólnoty. Trzeba się otworzyć na potrzeby ludzi.
- Czy w Oławie jest możliwa zmiana pokoleniowa we władzach, urzędach, zastąpienie ludzi na młodszych, z inną perspektywą?
- Zmiana nastąpi, jeżeli taka będzie wola wyborców. Jest możliwa, dlatego dziwi mnie podejście niektórych aktywistów z BBS, że jeszcze nie nadeszła na to pora. Dlaczego nie? Platforma ma młodych ludzi na swoich listach wyborczych
- Świat się zmienia, a Oława?
- Wszystkie miasta na Dolnym Śląsku przez 20 lat uporały się z uporządkowaniem Rynku, bo Rynek jest wizytówką. U nas czas się zatrzymał na PRL-u, wszędzie asfalt. Potrzebne jest nie tylko odmalowanie budynków, ale wymiana struktury handlowej, użytkowej. To wymaga wysiłku i pomysłu. Nikt nie pomyślał, aby przygotować w Rynku toalety dla przyszłych ogródków piwnych, miejsca na lokale, kawiarnie. Miasta odbudowują swoje centra i zarabiają na tym. Mam silne poczucie, że wiem, jak to zrobić, nadać miastu nowy szlif.
- Jaka jest polityczna wizja Przemysława Pawłowicza?
- Powoli kończy się czas lokalnych komitetów wyborczych, które nie wiadomo jakim celom służą i kto do nich należy. Na całym świecie funkcjonuje system, w którym także działacze lokalni opierają się na partiach politycznych. Komitetów nikt nie kontroluje, a naganne zachowanie członka partii jest oceniane na różnych szczeblach. Taki burmistrz odpowiada nie tylko przed wyborcami, patrzy się mu dokładniej na ręce.
- To się panu podoba?! Istnieje niebezpieczeństwo, że będzie pan burmistrzem sterowanym przez Platformę Obywatelską, że interes partyjny będzie ponad interesem lokalnym, na przykład w kwestiach personalnych czy decyzji, którymi można uderzyć w przeciwnika politycznego.
- Taka możliwość musi być brana pod uwagę. Nie jestem jednak osobą, która łatwo poddaje się wpływom. Będę oczywiście reagował na plany Platformy, ale też będę starał się przekonywać do pewnych działań, wyważać i wypracowywać opinie. Ważne jest, żeby słuchać wyborców, to najlepsza droga.
- Dlaczego oławianie mają na pana głosować? Jest pan bardziej znany jako miłośnik lokalnej historii, ale żeby zaraz burmistrz?
- To chyba dobrze, że kandyduje ktoś, kto nie jest tylko urzędnikiem. Wbrew wymowie pani pytania, nie będę tylko odbudowywał zabytków, bo wiem, jaka jest hierarchia potrzeb - zdrowie, komunikacja, transport, bezpieczeństwo, zabezpieczenie przed powodzią i zrównoważony rozwój gospodarczy. Dobry burmistrz ma czas na wszystko, na spotkania z młodzieżą i zadbanie o wizerunek miasta. Nie możemy powiedzieć - stawiamy supermarkety i nie zajmujemy się estetyką, albo coś do wykonania zostawiamy następcom. Warto nie podejmować pochopnych decyzji. Jak można było umieścić nadajniki telefonii komórkowej na wieży ratusza!? Szczegóły mojego programu przedstawię na blogu, na stronie internetowej „Gazety Powiatowej”, gdzie chciałbym mieć stały kontakt z mieszkańcami. Mamy wizję innego sposobu zarządzania Oławą. Naszym największym przeciwnikiem politycznym jest BBS i chcemy go pokonać. Nie chcielibyśmy z nim rządzić, bo uważamy, że nie dał rady, zwłaszcza w pozyskiwaniu środków unijnych. Nie ukrywamy, że chcielibyśmy zmienić też formułę święta miasta, bo to wszystko poszło w złym kierunku.
- Koguty nie będą się już ścigały w foliowych tunelach?
- Herb identyfikuje nas w Europie, utożsamia z przeszłością. Jesteśmy dumni z naszego herbu, ale realizacja święta miasta odbywa się w wymiarze problemów światowego drobiarstwa. Poszukiwanie miast partnerskich, które mają koguta w herbie, też nie prowadzi do niczego sensownego. Trzeba szukać powiązań historycznych, a jeśli z włoskimi miastami, to np. z wyzwalanymi w czasie wojny przez Polaków. Miałem kilkanaście takich propozycji. Mogliśmy mieć partnerstwo np. z Cassino (Monte Cassino), gdzie wszyscy serdecznie wspominają naszych rodaków. Partnerstwa muszą mieć sens, tak jak te z miastami na Ukrainie, na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej.
- Burmistrz powinien dbać także o rozwój gospodarczy miasta. Jak zamierza pan to realizować?
- W tej dziedzinie chcemy realizować plany w wielu kierunkach. Rozwój gospodarczy jest najważniejszy, ale musi oznaczać wymierne korzyści dla mieszkańców. Każdy nowy podmiot to miejsca pracy i wpływy podatków dla Oławy. Będziemy preferować właśnie takie nowe podmioty. Chcemy bardziej zurbanizować nasze miasto, uporządkować oraz lepiej wykorzystać dostępne tereny. Rozwój budownictwa i usług jest dobrą metodą tworzenia miejsc pracy i zatrzymywania odpływu mieszkańców. Mamy zamiar sięgnąć po programy finansowe, wspierające innowacyjność w biznesie - konieczne jest wsparcie samorządu. Kolejnym pomysłem na rozwój jest aktywne włączenie się do aglomeracji wrocławskiej, budowa połączeń drogowych i nowego mostu na Odrze, co jest w pełni realne, a korzyść dla rozwoju miasta będzie znacząca. Wśród wielu spraw widzimy tez konieczność zwiększenia dostępu do szerokopasmowego internetu i stworzenia większej liczby stref darmowego dostępu do internetu na terenie miasta. Tu jest zdecydowanie zbyt słabo. Planujemy wprowadzenie zwyczaju cyklicznych spotkań z przedstawicielami oławskiego biznesu. Chciałbym, żeby Oława przyznawała swoją coroczną nagrodę właśnie w dziedzinie działalności gospodarczej, oraz nagrodę za najlepszą realizację projektu w dziedzinie budownictwa i architektury. To zawsze zachęca do rozwoju. Jeśli wyborcy pozwolą, będziemy realizowali te zamiary.
Napisz komentarz
Komentarze