Przez ostatnie miesiące wszyscy psioczyli, my też, i wciąż nic, poza informacjami o przygotowaniach do zamierzonej inwestycji na tej trasie. I nagle szok. Chyba po dwóch dniach, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ten sklinany pas jezdni stał się równy jak stół. Już się tam pokazują nawet szusujący na łyżworolkach, dla nich to najlepszy taki ciąg w Oławie.
Dla setek działkowiczów i ich rodzin oraz wszystkich poruszających się między Oławą a Jaczkowicami to niespodzianka. Chwalą władze, że wreszcie zadbały o mieszkańców, ale niektórzy narzekają, bo nie są wyasfaltowane pobocza, a tylko wyrównane. Z uzyskanego wyjaśnienia wynika, że ten nowy dywan to bieżąca naprawa dotychczasowej drogi. Spóźniona, ale nie wszystko można naraz. Natomiast gruntowne utwardzenie pobocza i przebudowa jezdni to zamierzona inwestycja, co oprócz pieniędzy wymaga różnych uzgodnień, projektów, przetargów i w końcu wykonania. Żeby tylko po efektownej czarnej wstążce nie jeździły ciężkie tiry. Tam potrzebne są nie tylko znaki zakazu, lecz także odpowiednie służby, które tego dopilnują. Z tym mamy różne doświadczenia, raczej nieoptymistyczne. Wciąż skarżą się oławianie, omijający skomplikowane skrzyżowanie Lipowej, Strzelnej, Kilińskiego i Wiejskiej. Korzystają ze skrótowego przejazdu (Broniewskiego - Iwaszkiewicza), za „Kauflandem” i SP nr 4. W tej wąskiej uliczce stoją z obu stron znaki zakazu zatrzymywania się pojazdów. Solidarnie ze znakami stają samochody, zależnie od pory dnia. Przejazd bywa wtedy ryzykowny, a niekiedy niemożliwy, a przy tym przechodzenie niebezpieczne. Telefonują do nas ludzie, odsyłamy ich do straży i policji, ale rozmówcy twierdzą, że robili to i wciąż bez efektu. Może dlatego, że ta uliczka między kilkoma domami jest bezimienna i stróżom porządku trudno trafić bez urzędowego adresu? Niech przynajmniej popilnują znaków, jeśli nie mogą niesfornych kierowców… Strażnicy miejscy mają przecież piękne doświadczenie. Na Żołnierza Polskiego ustawiono niedawno takie same znaki zakazu. W cywilizowanym świecie, również w Polsce, zwykle pojawia się przed nowymi znakami ostrzeżenie: „Uwaga, zmiana!”. Tu nie wystawiono, bo po co? Strażnicy widzieli ze swojej siedziby, mają tylko przez drogę, więc efektownie wyskakiwali natychmiast z gotowym mandatem. Tu błyskawice, a tam nawet nie żółwie.
Nie zwalajmy jednak wszystkiego na władze, strażników i policjantów. W poprzednim wydaniu gazety pokazaliśmy efekty działania półgłówka, może to nawet ćwierćgłówek, po prostu swołocz. Wyrwał świeżo zabetonowaną obudowę pojemnika na śmieci, przy nowej ławeczce w parku. Do pilnowania wszystkiego trzeba by mieć </font>w samej Oławie tysiące stróżów prawa i porządku. Trochę mniej w Jelczu-Laskowicach i w powiecie.Te funkcje powinien spełniać każdy normalny mieszkaniec. Szczególnie taki, dla którego każda chwila bez narzekań i oskarżeń to czas stracony…
Edward Bykowski
Napisz komentarz
Komentarze