Bezsilność człowieka wobec natury i niewyobrażalne zniszczenia uczyły nas pokory względem przyrody i wzajemnego szacunku. To pobudzało do ofiarności, skłaniało do niesienia pomocy w różnej formie. Heroiczna praca przy umacnianiu odrzańskich wałów w Siedlcach uchroniła lewobrzeżną część naszego powiatu, ale nie wystarczyły równie ambitne porywy po prawej stronie. Pływał „stary” Jelcz, ponosząc podobno największe straty na Dolnym Śląsku. To jednak niewielka część tego, co straciły nadwiślańskie miasta i wioski dotknięte powodzią.
Skutki wielkich dramatycznych wydarzeń w skali kraju usunęły w cień inne sprawy. To oczywiste, że „nie czas żałować róż, gdy płoną lasy”, ale woda opadła, więc wróćmy do tematu, którego istotą jest zdrowie i życie.
W ostatnim dniu maja jest obchodzony Światowy Dzień bez Papierosa. Nie chodzi o ten jeden dzień, lecz o przypomnienie, że palenie tytoniu powoduje w naszym kraju w ciągu każdego roku znacznie więcej nieszczęść i strat niż ta powódź i wcześniejsza tragedia.
Nie chcę zamęczać przypominaniem statystyk i argumentów, które to potwierdzają. Przypomnę tylko, że z dziesięciu umierających na raka płuc - dziewięciu to palacze. Powołam się na świeży przykład z ziemi oławskiej. Pochowano matkę drobnych dzieci. Była namiętną palaczką. Zmarła na raka płuc. Podobno w naszym powiecie tak kończy kilkanaście osób rocznie, po ciężkich i długich męczarniach. Rocznie umiera około 50 tysięcy Polaków z powodu palenia tytoniu. To tyle osób, ile mieszka w obu naszych miastach, w Oławie i Jelczu-Laskowicach. Makabryczne…
Jeżeli wspomniane tegoroczne tragedie narodowe nauczyły nas pokory i wzajemnego szacunku, to szczerym tego dowodem będzie wsparcie powodzian również przez palących. To bardzo proste. Zamiast wydawać na papierosy - można przekazać te pieniądze na pomoc dla ciężko doświadczonych przez bezlitosną wodę.
Są różne inicjatywy i konta, na które można wpłacać pieniądze dla powodzian. To będzie wszechstronna korzyść, choć palący nie wydadzą ani grosza więcej, tylko zmienią cel. Szlachetnie pomogą poszkodowanym, ograniczą ryzyko utraty własnego zdrowia i czyjegoś. Kobieta - zamiast śmierdzieć mężczyźnie trującym dymem - będzie pachniała kobietą (i nawzajem). Przyszłe matki nie „zafundują” ciężkich schorzeń zadymionym noworodkom oraz dzieciom, i nie osierocą ich jak wyżej wspomniana…
Palenie papierosów można porównać z przechodzeniem przez Odrę po poręczy na moście, albo ze spacerem nad wielka przepaścią. Uda się albo nie. A może jednak pomóc powodzianom?
Zresztą nie tylko powodzianom, i nie tylko palący mogą i powinni pomagać bardzo biednym dzieciom z rodziny albo z sąsiedztwa. Oczywiście, można pomóc najbliższym, przyspieszając - „dzięki” paleniu - wypłatę zasiłku pogrzebowego. To wtedy pal, zajadły palaczu! Ale nie pal przy ulubionym psie, bo zachoruje na raka, i to z łaski swego pana…
Edward Bykowski
Rys. Bolesław Telip
Napisz komentarz
Komentarze