Gaj Oławski. Mieszkańcy protestują
Bronisław Dunaj zebrał już 309 podpisów. Nie tylko ze swojej miejscowości, ale również z Jaczkowic, Godzinowic, Nowego Otoku i Marszowic. - Pierwsze, co powinien zrobić wójt w tej sprawie, to przeprowadzić konsultacje z mieszkańcami - mówi były działacz „Samoobrony”. - Jak można bez naszej wiedzy fundować nam coś, co będzie miało tak szkodliwie oddziaływanie na całe otoczenie?
O sprawie dowiedział się przypadkiem. Do jego rąk trafiło pismo, z którego wyczytał, że firma „Promet-Plast” Elżbiety i Andrzeja Jeżewskich zamierza wybudować elektrownie wiatrowe w Gaju Oławskim. W sąsiedztwie działki jego syna.
A miało być tak pięknie. Zamierzali stworzyć tam gospodarstwo agroturystyczne. Idealne miejsce. Najwyżej położone wzniesienie na ziemi oławskiej. Przy dobrej pogodzie widać stąd trzy miasta. Antoni Markiewicz kiedyś napisał o wzgórzu artykuł w gazecie. A teraz dowiadują się, że za płotem stanie 75-metrowa wieża, a nad głową będzie furczał wiatrak o średnicy 48 metrów. Dunaj nie czekał ani chwili. Temperament działacza znów dał o sobie znać. Nawiązał kontakt z Henrykiem Wojciechowskim z Politechniki Wrocławskiej, zdobył informacje o oddziaływaniu wiatraków na otoczenie i uzyskał poparcie bogatego rolnika z Pełczyc, Waldemara Dumańskiego - jego pola graniczą z działką, na której mają stanąć wiatraki.
Drgania serca, wymioty, bezsenność
Pod koniec stycznia mieszkańcy Gaju Oławskiego mogli przeczytać kolportowane przez Dunaja informacje. „Naukowcy w Kalifornii i Niemczech dowodzą, że infradźwięki generowane przez wiatraki są bardzo szkodliwe dla zdrowia. Mogą wprawić w drgania serce, nerki, śledzionę, mogą je nawet zerwać w skrajnych przypadkach. Powodują zakłócenia rytmu serca, ludzie z rozrusznikami serca nie mogą przebywać w bezpośredniej okolicy, bo przestaną działać. Infradźwięki powodują również depresję, apatię, zaburzenia psychiczne, wymioty, senność lub bezsenność. Turbiny jednego wiatraka zabijają rocznie do 1300 ptaków. Wiatraki przyciągają pioruny i ulegają częstym awariom. Oderwane łopaty wirnika mogą lecieć nawet na odległość 900 metrów, zagrażając ludziom i zwierzętom”. Mieszkańcy obawiają się, że po wybudowaniu wiatraków ich posesje mogą stracić na wartości do 20 procent.
Henryk Wojciechowski ocenia, że organizatorzy protestu nie przesadzają w opisie negatywnego wpływu wiatraków na środowisko: - Infradźwięki powodują złe samopoczucie, a zasięg ich oddziaływania to nawet 50 kilometrów. Wiatrak generujący 85 decybeli powinien być zlokalizowany w odległości 3 kilometrów od zabudowań. Budowa kilku powoduje natężenie niekorzystnego oddziaływania.
Działka na górce, na której ma stanąć maszt (natężenie emitowanych dźwięków nie przekroczy 55 decybeli), znajduje się w odległości 480 metrów od posiadłości należącej do Dunajów, na której chcieli się wybudować. Naczelnik Wydziału Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego Mariusz Wigdorczyk zapewnia tymczasem, że w promieniu 837 metrów od posadowienia wieży nie występują obszary podlegające ochronie akustycznej. Dodaje, że inwestycja ma być zrealizowana na terenie objętym zakazem zabudowy.
27 stycznia w świetlicy wiejskiej zasiedli naprzeciw siebie uczestnicy sporu. Inwestor Andrzej Jeżewski, wicewójt gminy Oława Zbigniew Pryjda (wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, otwierającą drogę do realizacji inwestycji), naczelnik Mariusz Wigdorczyk (prowadzi postępowanie w sprawie wydania pozwolenia na budowę). Po przeciwnej stronie - mieszkańcy sprzeciwiający się inwestycji, których racje reprezentował Henryk Wojciechowski.
Nowoczesne wiatraki nie szkodzą
Andrzej Jeżewski zapewniał mieszkańców, że zamierza postawić wiatrak najnowszej generacji. Jego szkodliwość dzięki temu, że nie posiada przekładni - będzie minimalna. Na zebraniu w świetlicy była mowa o jednym urządzeniu. Potem mieszkańcy dowiedzieli się, że ma ich być cztery. Próbowaliśmy skontaktować się z inwestorem, ale bezskutecznie bo był na urlopie poza granicami kraju.
Wojciechowski podtrzymał stanowisko przedstawione w informacjach, rozpowszechnianych przez protestujących. Ekspert z Politechniki Wrocławskiej powołuje się na ministerialne rozporządzenie z 3 października 2008, mówiące o konieczności przygotowania raportu oddziaływania na środowisko przy budowie masztów wyższych niż 30 metrów. Na stronie Ministerstwa Ochrony Środowiska można przeczytać, że konieczne jest przeprowadzenie 600 godzin obserwacji w terenie. Uwzględniając bliską odległość Odry i szlaki przelotu ptaków przez Gaj Oławski, takie wytyczne nabierają szczególnej wagi. - Lokalizacja wiatraków na górce gajowskiej jest niefortunna - stwierdza Wojciechowski.
- Budujmy elektrownie wiatrowe, ale tak, aby nie niszczyły krajobrazu oraz nie oddziaływały negatywnie na środowisko.
Mieszkańcy powtórzyli na zebraniu swój sprzeciw: - W naszej miejscowości planuje się wybudowanie obwodnicy. Nie chcemy hałasu samochodów z jednej strony, a elektrowni wiatrowej z drugiej.
Pryjda nie ucieka od odpowiedzialności
W piśmie skierowanym do „Gazety Powiatowej” wicewójt Zbigniew Pryjda stwierdził, że ze względu na lokalizację przedsięwzięcia, a także stosowane w produkcji turbin materiały i technologię, emisję infradźwięków należy zaliczyć do mniej znaczących oddziaływań. Wójt, wydając decyzję środowiskową uznał, że nie ma konieczności przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Opierał się przy tym na opinii Powiatowego Inspektora Sanitarnego. „W ocenie organu przedsięwzięcie polegające na budowie zespołu elektrowni wiatrowych nie będzie znacząco oddziaływać na poszczególne elementy środowiska przyrodniczego, w sposób uzasadniający potrzebę przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko” - czytamy dalej w nadesłanym piśmie. Zbigniew Pryjda przekonuje, że inwestycja przyczyni się do uatrakcyjnienia tego terenu dla inwestorów i do wzrostu ceny nieruchomości. Pytanie dlaczego przed podjęciem decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych inwestycji nie skonsultował się z lokalną społecznością - zbywa ogólnikiem, że konsultacje społeczne są częścią oceny oddziaływania na środowisko. Dlaczego ich nie przeprowadził - o tym ani słowa. Pojawia się za to zapewnienie, że Urząd Gminy „nie uciekając od odpowiedzialności za wydany akt administracyjny, uczestniczył w spotkaniu zorganizowanym przez sołtysa Gaju Oławskiego 27 stycznia”. Protest mieszkańców gmina przekazała starostwu, jako organowi podejmującemu decyzje o pozwoleniu na budowę.
Odmiennie niż gmina, starostwo uznało za zasadne (w opinii z sierpnia 2009) przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko planowanej inwestycji. Postępowanie dowodowe w sprawie wydania pozwolenia na budowę zostało zakończone. Przed podjęciem decyzji strony mają prawo ustosunkować się do zebranych dowodów.
Ochrona środowiska swoje, gmina swoje
W jakiej odległości od budynków wolno wybudować elektrownię wiatrową? Podczas zebrania w Gaju Oławskim nikt nie potrafił udzielić wiążącej odpowiedzi na to pytanie. Nie ma regulacji prawnych w tej sprawie. Ustawodawca pozostał w tyle za rzeczywistością. Podobne spory rozgrywają się w wielu polskich miejscowościach. A ustawy jak nie było, tak nie ma. Na kwestię wymaganych odległości rzuca światło stanowisko Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Dyrektor Edward Biały w piśmie z 2 marca, powołując się na „Studium przestrzennych uwarunkowań rozwoju energetyki w województwie dolnośląskim” informuje, że elektrownie wiatrowe powinny być lokalizowane minimum 1000 metrów od zabudowy mieszkaniowej oraz 1200 metrów od budynków, w których przebywają dzieci i młodzież. Podkreśla, że przed wydaniem decyzji o lokalizacji elektrowni powinna być przeprowadzona roczna analiza przyrodniczo-środowiskowa, uwzględniająca w szczególności zagrożenie, jakie inwestycja stwarza ptakom oraz nietoperzom.
Wicewójt Pryjda przyzwolił 19 lutego na budowę wiatraka w Bolechowie. Nie uwzględnił opinii Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o konieczności przeprowadzenia oceny oddziaływania planowanej inwestycji na środowisko.
W Jaworzynie wygrały wiatraki
Zgodnie z unijną dyrektywą, 15 proc. energii pozyskiwanej w Polsce w roku 2010 ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Dolny Śląsk jest regionem, w którym pozyskuje się najmniej energii wiatrowej. W związku z tym w ostatnim czasie wzmogło się zainteresowanie inwestorów. Przeważnie napotykają na opór mieszkańców. Tak było w Bystrzycy Kłodzkiej i w Międzylesiu. Lokalna społeczność uniemożliwiła postawienie kilkudziesięciu turbin.
Pomocą dla samorządów przy podejmowaniu decyzji ma być „Studium przestrzennych uwarunkowań lokalizacji elektrowni wiatrowych”. Według projektu, 25 proc. terenów Dolnego Śląska to obszary „najmniej konfliktowe”. Wśród nich Wojewódzkie Biuro Urbanistyczne wymienia południową część powiatu oławskiego.
Protesty mieszkańców nie przeszkodziły burmistrzowi Jaworzyny Śląskiej w wydaniu pozwolenia na budowę 27 masztów o wysokości 150 metrów. Swoją decyzję obwarował wszakże szeregiem warunków. Pomiary hałasu i badanie jego skutków, określenie wpływu na śmiertelność ptaków, monitoring wykorzystania terenu przez nietoperze - to tylko niektóre z nich. Gmina Jaworzyna Śląska ustaliła minimalną odległość wiatraków od zabudowań na 500 metrów.
Dolnośląskie samorządy zamierzają zbudować w najbliższej przyszłości 380 turbin.
Xawery Piśniak
Napisz komentarz
Komentarze