Mieszkańcy Jelcza-Laskowic skarżą się, że drogi i chodniki w mieście są źle odśnieżone. - Nie wiem, co się w tym roku dzieje, jeszcze tak źle nie było - mówi Danuta Mokrogulska. - Na wszystkich chodnikach pełno śniegu, nie można przejść. Może władze miasta tego nie widzą? Może burmistrz powinien przejść się po mieście i zobaczyć, jak to wygląda?
W podobnym tonie wypowiadają się kierowcy, a drogowcy ripostują i proszą o zrozumienie. - Mamy trzy pługi, dwie piaskarki i sześciu kierowców - mówi Mariusz Ciechanowski, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Jelczu-Laskowicach. - Pracujemy na dwie, a nawet na trzy zmiany. Obsługujemy miasto i gminę. Sytuacja jest trudna, ale robimy, co możemy. Według mnie drogi główne w mieście są bardzo dobrze odśnieżone. Większość jest przejezdna, choć nie ukrywam, że na tych mniej uczęszczanych warunki są trudne. Podobna sytuacja jest na terenie gminy. Główne szlaki są przejezdne, a pozostałe odśnieżamy na prośbę sołtysów. Od kilku dni mamy tu gorąca linię, w ciągu godziny otrzymujemy co najmniej trzy telefony z prośbą o interwencję.
Prezes przyznał, że na wielu ulicach zalega warstwa śniegu, ale jego zdaniem jest to bezpieczniejsze niż lód, który znajduje się pod śniegiem. Jedynym sposobem na pozbycie się zlodowacenia jest posypanie dróg solą, a to problem. We wtorek w ZGK Jelcz-Laskowice zabrakło tego środka. - Kłopoty z solą są w całym kraju - twierdzi prezes. - Trudno ją dostać w szybkim czasie, będziemy ją mieli dopiero dzisiaj wieczorem.
Autobusy wolniejsze
Słabo odśnieżone drogi powodują utrudnienia w komunikacji. Problemy z punktualnymi przyjazdami mają kierowcy autobusów. - W poniedziałek nie dojechaliśmy do Ośna i Jędrzychowic - mówi Jerzy Herchenreder, szef dworca PKS w Oławie. - Z tego samego powodu mamy opóźnienia. Pięć, dziesięć minut później dojeżdżamy do niektórych miejscowości na terenie powiatu. Najgorzej jest na trasie do i z Wrocławia. Drogi są śliskie, kierowcy jeżdżą wolniej, przez to nawet w mieście tworzą się korki. Czasem trzeba jechać godzinę, aby wydostać się z miasta. Jeżeli sytuacja na drogach się nie zmieni, takie utrudnienia będą się utrzymywać dłużej. Robimy, co w naszej mocy, ale jest zima i trzeba się z tym liczyć. Nie odwołaliśmy żadnego kursu, dojeżdżamy do każdej miejscowości...
Zablokowane pociągi
Gorzej wygląda sytuacja w komunikacji kolejowej. Nagły atak zimy spowodował, że wiele pociągów utknęło na trasach. W związku z tym Dolnośląski Zarząd Przewozów Regionalnych ma za mało składów i nie może obsłużyć wszystkich kursów, dlatego niektóre odwołano. Po szczegółowe informacje odesłano nas na stronę internetową www.przewozyregionalne.pl, gdzie można znaleźć listę wszystkich odwołany kursów. Na pewno dwa dotyczą trasy Wrocław - Jelcz-Laskowice: o 7.50 z Wrocławia Głównego do Jelcza-Laskowic i powrotny o 9.20. Oba pociągi nie będą kursowały co najmniej do 15 stycznia.
- W związku z niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi i trudną sytuacją taborową, spowodowaną licznymi awariami jednostek Elektrycznego Zespołu Trakcyjnego informujemy, że zmuszeni jesteśmy do wprowadzenia ograniczeń w ruchu pociągów regionalnych. Dodatkowo część składów może być skrócona (np. z dwóch jednostek do jednej) - czytamy na stronie internetowej przewozów regionalnych PKP. - Jednocześnie zapewniamy, że dokładamy wszelkich starań, aby jak najszybciej usuwać powstałe awarie taboru...
Prąd dociera...
Na bieżąco radzą sobie z problemami energetycy. Jak poinformowano nas w strzelińskim Rejonie Energetycznym, prąd mają wszyscy mieszkańcy naszego powiatu. Niewielka awaria wystąpiła w nocy z soboty na niedzielę i przez kilka godzin bez elektryczności byli mieszkańcy Hanny, Starego Górnika oraz Minkowic Oławskich. - Światło zgasło około godziny trzeciej nad ranem i nie było go do trzynastej - mówi sołtys Minkowic, Stanisław Łukasik. - Trakcja energetyczna biegnie prze las. Uszkodziły ją ośnieżone gałęzie. Na szczęście szybko uporano się z problemem.
Tekst i fot.:
Wioletta Kamińska
[email protected]
Czytelnicy alarmują i psioczą!
- Byłem w oławskim Urzędzie Miejskim już we czwartek 7 stycznia - a więc jeszcze zanim wystąpiły obfite opady śniegu - z prośbą, żeby ktoś posypał drogi i chodniki na Wiejskiej i Lutosławskiego, ale nic z tego - opowiedział nam w redakcji oławianin, proszący o zachowanie anonimowości. - Rozmawiałem z wiceburmistrzem Hadrysiem. Dzwoniłem też do pana Ceglarka. Potem byłem w tej samej sprawie w Urzędzie Miejskim w piątek. Prosiłem o interwencję, bo to teren zieleni miejskiej. I znowu nic. Potem przyszedł weekend i już nikt nic nie zrobił, za to my brniemy w śniegu. A urzędnicy i radni biorą pieniądze za załatwienie takich spraw…
*
- Czy nasze władze samorządowe znajdą sensowne wytłumaczenie, dlaczego drogi i chodniki są w takim, a nie innym stanie? - pyta w liście do redakcji Mieszko Rzadkowski. - Dlaczego, jak w innych miastach, śnieg nie jest wywożony? Przy granicy wschodniej są większe mrozy i opady śniegu, ale dużo lepiej rozwiązany jest tam problem logistyczny. Już niebawem możemy spodziewać się zalań i nieprzejezdnych dróg nie z powodu śniegu, lecz wody, zalegającej na jezdniach i chodnikach. Może włodarze miasta powinni pomyśleć o wywozie i neutralizacji śniegu w obu oławskich rzekach? Jeśli zaczną się roztopy, nasze studzienki kanalizacyjne mogą nie nadążyć z przyjmowaniem wody, a Odra i Oławka będą niebezpiecznie wzbierały, co może spowodować znacznie większe straty. Może urząd, zamiast spychać odpowiedzialność za zarządzanie poszczególnym terenem na zakłady, zarząd zielenią czy służby drogowe, pomyślałby o profilaktyce? Zwykły obywatel albo zarządcy nieruchomościami karani są mandatami za nieodśnieżone chodniki i za zrzucanie śniegu na jezdnię, a moje pytanie jest takie: - Kto ukarze Urząd Miejski za bałagan na jezdniach, parkingach miejskich i na chodnikach? Może nasze podatkowe pieniądze w końcu na coś porządnego byłyby wydane?!
*
- Kierowcy pługopiaskarek, odśnieżający trasę z Oławy do Wrocławia, nie szanują czyjejś pracy! - żali się mieszkaniec posesji w Marcinkowicach, graniczącej z drogą nr 94. - Moi rodzice w podeszłym wieku przez kilka godzin pracowicie odśnieżali wjazd do naszego domu i nagle w ciągu kilku sekund ich wysiłek zmarnował bezmyślny operator pługa, który zawalił ledwo co oczyszczony fragment chodnika nową kupą zbrylonego i zlodowaciałego śniegu! Dzwoniłem w tej sprawie do wójta i do zarządcy drogi, ale bez efektu. Nawet nie usłyszałem słowa przepraszam!
Opr.: (CK) i (KAT)
Napisz komentarz
Komentarze