Gmina Oława
Zerwanie umowy
Lista zarzutów, jakie formułuje gmina, jest długa. Niewywiązywanie się z terminów, brak zabezpieczenia prac, nieodtwarzanie chodników i dróg do pierwotnego stanu, pozorowanie pracy, brak kompletnej dokumentacji i wystawianie fikcyjnych faktur. Firmę, która od dawna sprawiała problemy, wzywano na konsultacje do Urzędu Gminy. Do umowy dopisano dziewięć aneksów. Stempin każdorazowo obiecywał poprawę i nie wywiązywał się ze swoich obietnic. Na grudniowej sesji radna z Godzikowic Weronika Olech domagała się, aby wykonawcy kanalizacji zabezpieczali miejsca pracy i sprzątali po sobie. Nieoficjalnie mówiło się, że pracownicy Zakładu Rolnego nie otrzymują wynagrodzenia i pozorują pracę. Realizację inwestycji krytykowali pracownicy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Inspektorzy nadzoru żądali uzupełnienia brakujących dokumentów i sprawdzali wiarygodność wystawionych faktur. Rozwiązanie umowy wisiało w powietrzu.
- 22 grudnia podjąłem decyzję o wypowiedzeniu umowy z Zakładem Rolnym, stosowne pismo przesłałem 24 grudnia - informuje Wojciechowski.
- Czy zarzuty są słuszne, czy nie, to jeszcze się okaże - komentuje Ignacy Mrozek, współwłaściciel firmy. - Będziemy się odwoływać, nasi prawnicy sprawdzą, czy są podstawy do podania gminy do sądu.
Co będzie dalej? Kiedy zostanie wyłoniony nowy wykonawca? Czy decyzja Wojciechowskiego zagraża finansowaniu inwestycji z funduszu ochrony środowiska, wynoszącym około 7,5 mln zł?
Obecnie trwa inwentaryzacja. Po jej zakończeniu będzie można ogłosić nowy przetarg. Rozpatrzenie odwołania Zakładu Rolnego opóźni wyłonienie nowej firmy i zakończenie prac. Możliwe jest także, że specjaliści z WFOŚ będą chcieli podzielić inwestycję na dwa etapy: osobno Godzikowice, osobno Ścinawa oraz Ścinawa Polska. Jeżeli tak się stanie, najbliższy przetarg będzie dotyczył dokończenia prac w Godzikowicach.
Na sylwestrowej sesji Rady Gminy o zerwanie umowy zapytał radny ze Ścinawy Zygmunt Godawa. Zarzucił Wojciechowskiemu, że wbrew obietnicom podjął decyzję bez porozumienia z radą. - Jeżeli nie zerwalibyśmy tej umowy, fundusz wojewódzki zerwałby umowę z nami - odpowiedział wójt. Dodał, że zmiana wykonawcy nie zagraża dotacji z WFOŚ. Oburzony mówił, że ostatnia faktura Zakładu Rolnego ma się nijak do wykonanych prac, a inspektorzy nadzoru nie mogą się doszukać zgodności dokumentacji ze stanem faktycznym.
Oprócz kanalizacji w Godzikowicach firma Jerzego Stempina zajmuje się budową hali sportowej w Gaci. I w tym przypadku „zajmuje się” jest określeniem na wyrost. Prace utknęły. Gmina nalegała na zabezpieczenie inwestycji w okresie zimowym, ale zadaszenie nie zostało wykonane. To, co zbudowano do tej pory, ulega przemoczeniu. Wójt Wojciechowski zastanawia się nad zdecydowanymi krokami.
Xawery Piśniak
Napisz komentarz
Komentarze