- Po co Oławie Europejskie Spotkania Muzykujących Rodzin?
- Od pewnego czasu przybywa nam coraz więcej wolnego czasu, który można w różny sposób spożytkować i rozwijać zainteresowania. Spotkania muzykujących rodzin to impreza, która może być upowszechniana jako pewna recepta lub wskazówka właśnie do tego, aby pokazać, jak spędzać wolny czas. Pomyślałem o rodzinach, bo to najmniejsza komórka społeczeństwa. Wspólne hobby, a nawet pasja są znakomitym spoiwem, które łączy ze sobą członków rodziny. Kiedyś wymyśliłem i organizowałem podobną imprezę we Wrocławiu, zawsze w listopadzie. Wówczas marzyłem o tym, aby zmienić jej termin tak, żeby spotkania odbywały się w okresie świąt Bożego Narodzenia. Wszystko, co stanowi oprawę tych świąt, stwarza rodzinny klimat.
W literaturze światowej jest także mnóstwo utworów, które są bezpośrednio związane z Bożym Narodzeniem. Europejskie Spotkania Muzykujących Rodzin stanowią doskonałą okazję do posłuchania kolęd z różnych stron Europy, np. ukraińskich, bułgarskich czy rumuńskich. W ostatni weekend stycznia będziemy gościli rodziny z różnych storn, które na pewno opowiedzą o zwyczajach bożonarodzeniowych i tradycyjnych potrawach swoich regionów. W Unii Europejskiej lansowana jest teza o Europie regionów, jako “Małych Ojczyzn”. Spotkania oławskie nawiązują do tej tezy.
Po remoncie budynku po dawnym kinie “Odra” ma powstać Europejskie Centrum Kultury. Jako dyrektor Ośrodka Kultury, tą imprezą chcę przygotować grunt do tego przedsięwzięcia. Spotkania muzykujących rodzin wyprzedzają i zapowiadają to, co ma się dziać w Oławie w przyszłości. Stanowią jedno z ogniw oławskiej strategii kultury, którą nakreśliłem w swoim autorskim programie, zaprezentowanym dwa lata temu komisji podczas konkursu na dyrektora Ośrodka Kultury w Oławie. Dotrzymuję słowa.
- Czy Europejskie Spotkania Muzykujących Rodzin w Oławie, będą kontynuacją tych sprzed lat, organizowanych przez pana we Wrocławiu?
- Nie można, powiedzieć, że ta impreza jest bezpośrednią kontynuacją tamtej. Oczywiście, nawiązuje to idei tamtych spotkań, ale myślę, że jest inna, ma rozszerzoną formułę. Wiadomo, że nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki. Tam były tylko polskie rodziny, teraz Oława gościć będzie rodziny z Europy.
- Jak będzie wyglądała impreza?
- W pierwszym dniu, 29 stycznia, rodziny pojadą na koncerty do różnych miejscowości blisko Oławy. W sali widowiskowej Ośrodka Kultury odbędzie się koncert przeglądowy. Każda rodzina zaprezentuje dwudziestominutowy program. Mimo że nie jest to konkurs, to muzycy zawsze chcą wypaść jak najlepiej. Na spotkania zaprosiliśmy troje konsultantów, wśród nich profesora z Akademii Muzycznej we Wrocławiu, którzy będą doradzali zespołom po wysłuchaniu zaprezentowanych utworów, odnośnie linii repertuarowej, stylu gry, sposobu aplikacji (wydobywania dźwięków, emisji) itp. Cały czas będzie otwarty “Klub Skrzydlatych”, w którym goście będą mogli się spotykać, dyskutować na różne tematy, wymieniać uwagi, adresy i spostrzeżenia. Mam nadzieję, że uczestnicy będą się integrować. Kto wie, być może po powrocie do domów zaczną ze sobą korespondować lub odwiedzać się. W piątek i sobotę przed południem będą się odbywały wspólne próby, ponieważ uczestnicy zaśpiewają polską kolędę - “Lulajże Jezuniu” i “Cichą noc” rodem z Niemiec. W drugim dniu widzowie będą słuchali repertuaru gości w koncercie przeglądowym. Po nim w restauracji “Grażka” odbędzie się biesiada, na którą chcemy zaprosić ponad sto osób, w tym przedstawicieli miasta, patronów, wśród nich są: marszałek sejmu, minister kultury, marszałek województwa, metropolita wrocławski. Mam nadzieję, że będzie wiele niespodzianek. Biesiada stwarza okazję dla różnych, dowolnych prezentacji. W czasie jej trwania, rodziny mogą zaprezentować zwyczaje i tradycje własnych krajów i regionów w mniej oficjalnej formie. Parafia pw. ŚŚ. Ap. Piotra i Pawła jest współorganizatorem tej imprezy, w niedzielę 31 stycznia o godz. 11.00, w tym kościele będzie uroczysta msza święta, trwająca około dwóch godzin. W tym czasie wystąpią rodziny i wspólnie zaśpiewają kolędy. Na parafian czeka wiele muzycznych niespodzianek.
- Z jakich krajów przyjadą uczestnicy?
- Mamy zgłoszenia z Francji, Niemiec, Bułgarii, Armenii, Gruzji, Ukrainy oraz oczywiście z Polski. Z Bułgarii przyjedzie kilkanaście osób. Z Polski będzie bardzo liczna rodzina Gołąbów, która prezentuje rzeszowski folklor - grają, śpiewają i tańczą...
- Czy będą prezentowane jakieś nietypowe instrumenty?
- Zaplanowaliśmy parę atrakcji. Jedna z rodzin będzie grała na cymbałach, druga na kozłach weselnych. Muzycy będą występowali w swoich ludowych strojach. Wystąpią zespoły śpiewacze a’cappella i z towarzyszeniem instrumentów.
- Czy ma pan jakieś specjalnie oczekiwania, związane z imprezą?
- Sądzę, że ośmielę oławskie rodziny i zmobilizuję do występów w kolejnych edycjach. Myślę, że jest to niezwykła sprawa móc przyjść i obcować z rodzinami z różnych regionów Europy. To wspaniałe doświadczenie i możliwość poznania różnych kultur.
- Jakie korzyści mogą mieć oławianie z tej imprezy? W koncertach nie będzie mogło uczestniczyć wiele osób, ze względu na małą salę widowiskową.
- Nad tym właśnie boleję. Mam nadzieję, że impreza będzie pewnym przykładem dla oławian, jak spędzać wolny czas w rodzinnym gronie. Na pewno to jest promocja samego Ośrodka Kultury i miasta. Oława będzie gościła rodziny z różnych kręgów kulturowych, które na pewno będą się dzielić swoimi wrażeniami z imprezy, w swoim miejscu zamieszkania. Każda z rodzin, których na razie jest siedemnaście, dostanie także oławskie pamiątki.
- Czy ta impreza to jest to, co Marek Rostecki chce po sobie zostawić w Oławie?
- Jeżeli moi następcy będą kontynuowali to, co ja rozpocząłem, to chwała im za to. Na pewno nie zamierzam zabrać tego wszystkiego do worka, kiedy będę odchodził. Mam nadzieję, że impreza się przyjmie i zakorzeni w Oławie.
Napisz komentarz
Komentarze