Stary Górnik
Walczy z chorobą
Jest uczennicą III klasy Gimnazjum nr 1 w Oławie. Jej życie do lipca nie różniło się niczym od życia rówieśników. Jest wesołą, pogodną dziewczyną. Lubi rysować, szczególnie japońskie komiksy - mangę. Uwielbia swojego psa, który zawsze koło niej się kręci. Marzy o tym, aby studiować architekturę. Jest najmłodsza w rodzinie. Ma dwóch braci i siostrę. Rodzice mówią, że jest ich oczkiem w głowie i wielką radością.
Szok
O tym, że jest chora, dowiedziała się przez przypadek. Na początku lipca zaczęła czuć się gorzej. Jednak nikt wtedy nie przypuszczał, że może to być coś groźnego. - Córka była blada i słaba, łatwo się męczyła, brakowało jej sił - mówi Zofia Nowak. - Miała zapalenie jamy ustnej i zachorowała na anginę, ciężko ją przechodziła.
Lekarz z przychodni zalecił dodatkowe badania. Wyniki były niepokojące, więc wysłano Gosię do wrocławskiej Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej, zrobiono dodatkowe badania. Myślała, że jest tam tylko na chwilę. Jednak wyniki były jednoznaczne: Gosia jest chora na ostrą białaczkę szpikową. Musiała zostać w szpitalu i poddać się długotrwałemu leczeniu. O wakacjach z siostrą nad morzem mogła zapomnieć, jednak wtedy nie to było najważniejsze. Rodzinę Nowaków trapiły pytania: dlaczego, jak to się stało i co będzie dalej?
Pani Zofia mówi, że to dla wszystkich wielki szok, tym bardziej, że wcześniej nie było w rodzinie przypadków zachorowań na białaczkę. - To wszystko stało się tak nagle, niespodziewanie - mówi mama Gosi. - Kiedy się o tym dowiedziałam, nie mogłam powstrzymać łez. To był cios w samo serce...
Gosia nie pamięta, co wtedy myślała i czuła, ma wrażenie, że nic. Zamurowało ją, a w głowie pojawiła się pustka. Wiedziała tylko, że nie może płakać, że musi być silna, bo czeka ją walka, najważniejsza, o wszystko, o życie.
Walka
Od momentu, kiedy dowiedziała się, że jest chora, jej życie zmieniło się diametralnie. Wrocławski szpital na Bujwida stał się jej drugim domem. Jedynym pocieszeniem jest to, że może być tam z mamą. Od lipca była na dwóch, może trzech przepustkach. Jej organizmowi brakuje odporności, musi być pod stałą kontrolą, bo każda, nawet drobna infekcja, może bardzo zaszkodzić. Nieraz było tak, że kiedy myślała, że będzie mogła pojechać do domu, była już spakowana - musiała zostać, bo wyniki badań nie były dobre.
Leczenie jest długie i skomplikowane. Leki są sprowadzane z Niemiec i Szwajcarii. Małgosia miała transfuzje krwi oraz bierze chemię, który niszczy nie tylko chore komórki, ale także zdrowe. - Chemia, którą biorę, jest bardzo ostra - mówi Gosia. - Przez to mam także uszkodzone serce. Dziewczyna przez cały czas stara się być dzielna.
Pani Zofia wspomina, że nieraz to właśnie ona się rozkleja, a córka ją pociesza i uspokaja, że będzie dobrze. Jednak przychodzą także kryzysy, gorsze momenty, chwile zwątpienia i załamania. Wtedy to mama musi być silna i przypominać córce, że już niedługo wszystko wróci do normy. Często po chemii Gosia czuje się fatalnie, jest wykończona, wymiotuje, ma bóle brzucha i gorączkę. Czasami w myślach pojawia się pytanie: dlaczego? Jednak szybko je przepędza i stara się myśleć pozytywnie, bo wie, że jej nastawienie jest bardzo ważne.
Cała rodzina zgłosiła chęć zostania dawcami szpiku kostnego. Procedury są bardzo skomplikowane. Na początku lekarze wybrali jej brata Dariusza i siostrę Iwonę, jednak ostatecznie zdecydowano, że dawcą będzie mężczyzna.
Przeprowadzanie przeszczepu miało nastąpić trzy tygodnie temu, ale dziewczyna zachorowała na ciężkie zapalenie płuc z grzybicą. Postanowiono odłożyć zabieg na styczeń, ponieważ Małgosia nie może mieć żadnej infekcji przed samym przeszczepem.
Nadzieja
W tym ciężkim czasie pomogło bardzo wiele osób, za co rodzina jest im bardzo wdzięczna. - Nie sposób wymienić wszystkich z imienia i nazwiska - mówią Zofia i Lesław.
- Ale gdyby nie pomoc, nie bylibyśmy w stanie skutecznie leczyć naszej córki. Jesteśmy wdzięczni mieszkańcom Starego Górnika, Bystrzycy i wszystkim, którzy wpłacali pieniądze na konto.
O Gosi pamiętali także nauczyciele i uczniowie z Gimnazjum nr 1. Dostała od nich odtwarzacz mp4 i paczkę na Mikołaja. Wszyscy ją wspierają i czekają na jej powrót do szkoły. Bardzo nas to cieszy, że możemy ciągle doświadczać tyle dobra ze strony innych.
Okres przedświąteczny Zofii i Lesława Nowaków jest wyjątkowy, ponieważ spędzają go z Małgosią, która wyszła na przepustkę. Specjalnie wyremontowali jej pokój i kupili nowe meble, aby córka czuła się komfortowo, a także miała odpowiednie warunki, żeby nie złapać żadnej infekcji. Małgosia musi także przestrzegać diety, jeść dużo mięsa i wędlin, a unikać nabiału oraz surowych owoców i warzyw.
Gosia ma jedno wielkie życzenie na te święta i wierzy, że już niedługo się spełni. Chciałaby, aby przeszczep się udał i będzie mogła normalnie żyć. Ma nadzieję, że ta spadająca gwiazda podczas wigilijnej kolacji będzie dla niej szczęśliwa...
Każdy może pomóc 15-letniej Małgosi. Wystarczy, że wpłaci dowolną kwotę na podany numer konta. Każda złotówka jest ważna, na pewno się przyda w ratowaniu zdrowia i życia...
Fundacja
“Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową”
ul. Bujwida 42 50-368 Wrocław
założyła konto z tytułem wpłaty:
“Dla Małgorzaty Nowak”
Bank Millenium S.A.
11 1160 2202 0000 0001 0214 2867
Malwina Gadawa
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze