Te sprawy podpowiedzieli nam czytelnicy w minionych tygodniach. Najpierw wiadukt obok dworca PKP. Alarmowano, że tego odcinka wąskiej drogi nikt nie sprząta, a liści i inne odpadki, szczególnie w deszczowych dniach i wieczorach, stanowią zagrożenie dla rowerzystów. Nie wiadomo, kto miałby sprzątać, bo to droga krajowa, ale nad linią kolejową. Na szczęście wiatr wyręczył wszystkich, choć nie całkiem, bo wzdłuż tego odcinka nadal leżą resztki, tu i ówdzie szmata, butelka itp. Schodki z wiaduktu w kierunku dworca oblepione liśćmi - to szansa na połamanie nóg. A gdyby tak wyznaczyć na wiadukcie jedną stronę dla pieszych i jedną dla rowerów?
Niedaleki park, poniżej dworca, był następnym tematem prośby o interwencję. Całkiem ładnie oczyszczono pobliskie stawy, rybki mogą sobie rosnąć, ale przy wywożeniu mułu na dalszy teren parku zdruzgotano kołami ciągników nawierzchnię kilkuset metrów alejek. Czytelnik nazwał to skandalem, bo to teraz tor przeszkód, a nie teren miłych spacerów. Wykonawca remontu stawów na pewno cieszy się pieniążkami, które otrzymał z miejskiej kasy, ale co z tą dewastacją?
Stamtąd niedaleko do innego toru przeszkód, wzdłuż wałów nad Oławką. To stary temat, ale wciąż bez efektów. Korony wałów są częściowo pozarastane i pełne wybojów. Nie widać chętnych, żeby odchwaścić i wyrównać nawierzchnię. Po obu stronach rzeki są piękne ciągi, kilkusetmetrowe promenady, szczególnie cenne dla rodziców z maluchami na wózkach. Ciężko tamtędy brnąć, więc trzeba korzystać z ulic, coraz bardziej zatłoczonych samochodami i spalinami. A koszt wyrównania to nie byłyby wielkie tysiące.
Inny temat - łącznik między ulicami Broniewskiego a Iwaszkiewicza, tuż za szkołą. Ważny nie tylko dla młodzieży z „Czwórki”, tędy wszystkim najbliżej do przystanku miejskich autobusów. Niestety, jest niebezpiecznie. Poza kilkoma godzinami w środku dnia, tę wąską uliczkę zastawiają masowo samochody mieszkańców sąsiednich bloków. Trudno przejść, a tym bardziej przejechać. Ustawienie znaku zakazu parkowania rozwiązałoby ten problem. Dopominają się o to korzystający z tego przejścia.
To wszystko dzieje się w tym samym, jednym mieście, choć na terenach różnych gospodarzy. Koordynowanie działań najwyraźniej przekracza granice odpowiedzialności i możliwości miejskich służb. Przynajmniej w Oławie...
Edward Bykowski
Napisz komentarz
Komentarze