Jelcz-Laskowice
Problem
z parkingiem
- Jestem niepełnosprawny i bardzo często korzystam z zabiegów rehabilitacyjnych - mówi Stanisław Olszewski z Jelcza-Laskowic. - Mam problemy z nogami i muszę podjechać samochodem jak najbliżej przychodni. Dotychczas wjeżdżałem od ulicy Oławskiej, przez działkę należącą do spółdzielni i dalej pod przychodnię. Kilka dni temu spółdzielnia ogrodziła teren i dojazd do przychodni został zamknięty. Rozumiem, że spółdzielnia rozpoczyna budowę, ale można to pogodzić i nie utrudniać mieszkańcom wizyt w przychodni. Budowa jest na drugim końcu działki, od strony ulicy Bożka, nic nie stoi na przeszkodzie, aby dojazd od ulicy Oławskiej pozostał, to tylko kilka metrów. Pan Worwa, jako prezes spółdzielni i radny, powinien to rozumieć i ułatwić mieszkańcom wizyty w przychodni, a nie utrudniać. Wielu pacjentów ośrodka, choćby ja, to członkowie spółdzielni, prezes powinien więc o nas dbać, a lekarzom zostawić leczenie i nie zaprzątać im głowy poszukiwaniem parkingu dla pacjentów.
Przychodnia znajduje się między ulicami Oławską a Bożka. Jest własnością miasta. Przy budynku nie ma parkingu, należącego do jelczańskiego NZOZ-u. Wjazd pod przychodnię od ulicy Bożka jest niemożliwy, bo obowiązuje tam zakaz ruchu wszelkich pojazdów. Nie wszyscy stosują się do znaku i zostawiają samochody wzdłuż drogi. Gdyby nawet znaku nie było, parkowanie na uliczce byłoby bardzo trudne - droga jest wąska, krótka i zniszczona.
Chcieliśmy porozmawiać o sprawie z prezesem NZOZ-u Januszem Bolanowskim, ale odesłał nas do Urzędu Miasta i Gminy.
Jedynym miejscem w pobliżu przychodni, gdzie pacjenci bez obaw mogli zostawiać samochody, był plac spółdzielni. Prezes Jerzy Worwa tłumaczy, że plac ogrodzono, bo tam się rozpoczyna budowa. Na działce powstanie trzypiętrowy pawilon handlowo-usługowy, a wokół zaplecze parkingowe. Nie wiadomo jednak, czy pacjenci przychodni będą mogli z niego korzystać.
Prezes zasugerował, że może będzie to parking strzeżony. Zaznaczył, że już minęły czasy, kiedy wszystko było wspólne. Wspomniał również, że spółdzielnia proponowała miastu zamianę kilku działek, między innymi tej obok przychodni, ale burmistrz nie przyjął oferty. - Teraz, kiedy otrzymałem pozwolenie na budowę, pojawił się problem? - pyta retorycznie Worwa i stwierdza, że w tej sprawie ktoś nie pomyślał i stąd problem.
Według burmistrza Jelcza-Laskowic, Kazimierza Putyry, nie byłoby żadnego problemu, gdyby prezes spółdzielni wykazał choć odrobinę dobrej woli. - To teren spóldzielni i prezes ma prawo go ogrodzić, ale myślę, że te cztery metry z długości działki, potrzebne do przejazdu pod przychodnię, nie stanowią problemu dla budowy realizowanej przez spółdzielnię - mówi szef miasta i gminy. - Pawilon powstaje na drugim końcu parceli. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby pozostał dojazd do przychodni od ulicy Oławskiej. Przecież chodzi tu o dobro mieszkańców. Wielu pacjentów przychodni to członkowie spółdzielni, której pan Worwa jest prezesem, a oni składają się na jego pensję. Oczywiście, sprawa parkingu należy do nas i w tej sytuacji postaramy się rozwiązać ją jak najszybciej. Na pewno wyremontujemy uliczkę przed przychodnią. Uzgadniamy też z właścicielami sąsiednich działek możliwość wjazdu pod przychodnię, ale to wymaga trochę czasu.
Pytany o zamianę działek ze spółdzielnią burmistrz wyjaśnił, że jej władze chciały, aby miasto przekazało tereny inwestycyjne w zamian za działki (m.in. parkingi i chodniki), których przejęcie zwiększyłoby wydatki gminy. Dlatego po dokładnym przeanalizowaniu propozycji władze miasta i gminy zrezygnowały z zamiany gruntów.
Tekst i fot.: Wioletta Kamińska
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze