Jelcz-Laskowice
Strażnik jak policjant
Do kradzieży drzewa doszło w leśnictwie Miłocice. Po numerach tablic rejestracyjnych patrol dotarł do właściciela samochodu. Strażnik leśny w asyście starszego aspiranta Piotra Kaweckiego z jelczańskiego komisariatu znaleźli samochód w głębi pola, z dala od zabudowań. Dwaj mężczyźni rozładowywali drzewo i cięli je na małe klocki.
- Drzewo, które jest w samochodzie, nie ma znaków legalności, a więc zostało bez pozwolenia wyrąbane i skradzione - mówi strażnik.
Złapany na gorącym uczynku przyznał się do kradzieży i nielegalnej wycinki. Dobrowolnie poddał się karze. Za drzewo o wartości 130 zł, zgodnie z przepisami prawa zapłacił z nawiązką. Ponadto za kradzież i samowolny wyrąb mężczyzna odpowie przed sądem. Może otrzymać karę pozbawienia wolności nawet do pięciu lat.
- Na szczęście coraz rzadziej dochodzi do takich zdarzeń - mówi Marek Kubik. - Mam nadzieję, że to wynik wzrostu świadomości mieszkańców naszego regionu. Nie bez znaczenia są też systematyczne wspólne patrole strażników z policją, takie jak dzisiejszy.
Las to nie ulica
21 listopada wyjeżdżamy rano spod komisariatu w Jelczu-Laskowicach. Patrol rozpoczynamy od leśnictwa Łaziszki, w nadleśnictwie Oława. To niewielki fragment z blisko 17 tysięcy hektarów terenów leśnych, które ma pod ochroną straż leśna tego nadleśnictwa.
Wjeżdżamy samochodem do lasu. Uprawnieni do tego są tylko pracownicy lasów państwowych oraz osoby posiadające przepustkę. Nieupoważnieni mogą jeździć po lesie tylko drogami publicznymi i odpowiednio oznakowanymi. Brak znaku zakazu nie upoważnia do wjazdu na drogę leśną, co jest karalne. Podobnie parkowanie w nieoznaczonych miejscach. Niestety, nie wszyscy o tym wiedzą i znają przepisy, obowiązujące na terenach leśnych.
Na przykłady nie trzeba było długo czekać. Ciepło i ładna pogoda wabią grzybiarzy. To oni najczęściej zostawiają samochody w nieoznaczonych miejscach. Właściciel zielonego opla zaparkował na skraju leśnej drogi. Spotykamy go nieopodal. Zapewnia, że nie wiedział o zakazie parkowania w lesie. Przeprasza i obiecuje, że za chwilę przestawi samochód. Karą za złe parkowanie jest mandat do 500 zł. Tym razem kończy się na pouczeniu. - Myślę, że w tym przypadku pouczenie będzie skuteczne i przyniesie efekt także w przyszłości - stwierdza strażnik. - Dla takich, którzy nie widzą problemu i mają dużo do powiedzenia, gdy zwracamy im uwagę, nie mamy litości.
Lasy toną w śmieciach
Największym grzechem mieszkańców naszego regionu, oprócz kradzieży drewna i mienia leśnictwa oraz bezprawnego korzystania z lasu - jest zaśmiecanie. - W lasach można znaleźć wszystko. Począwszy od śmieci komunalnych, pozostałości z budowy po pralki, stare telewizory, opony, a nawet worki wypełnione liśćmi. Ludzie nie mają żadnych skrupułów. Potrafią wyrzucić worek ze śmieciami wprost z jadącego samochodu. Nie zastanawiają się nad tym, że szkodzą sami sobie.
Jedziemy przez kolejne tereny leśnictwa. Śmieci są wszędzie. W niektórych miejscach jest ich tak dużo, że przypominają dzikie wysypiska. - Te drobne śmieci - butelki woreczki czy papier wyrzucają w lesie spacerowicze i grzybiarze - stwierdza Jan Jedynak, komendant Państwowej Straży Leśnej w Nadleśnictwie Oława. - To, że ludzie specjalnie wywożą śmieci do lasu, trudno inaczej uzasadnić niż ludzką głupotą. Każdy ma na swoim podwórzu kosz na śmieci, stare sprzęty elektryczne można oddać do sklepów, więc naprawdę nie wiem, dlaczego trafiają do lasu? Mogę jedynie apelować do mieszkańców naszego regionu, by tego nie robili. Szanujmy przyrodę dla własnego dobra i przyjemności.
Oprócz systematycznych patroli straż leśna organizuje i prowadzi akcje, np. „Gałązka” przed Świętem Zmarłych, gdy dochodzi do aktów wandalizmu i niszczone są młode drzewa iglaste. - Złodzieje bez zastanowienia obcinają gałązki od dołu do czubka drzewa - mówi strażnik. - Przed Bożym Narodzeniem kradną całe drzewka. Ma temu zapobiec akcja „Drzewko”.
To tylko część przestępstw i wykroczeń, których mieszkańcy naszego regionu dopuszczają się na terenach leśnych. Za te i inne strażnicy wystawiają w ciągu roku mandaty na około 10 tysięcy złotych.
Tekst i fot.: Wioletta Kamińska
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze