Oława
Rozmowa
- Przed państweeeem w lewym narożniku aaaaabsolutny czempion świataaaa Aaaaandrzej Gołotaaaaaa!
- Czy mogę soczek podać w wysokiej szklance? - przerwała prezentację pani w czerwonym. Przytaknąłem.
- Jestem Andrzejem Gołotą i słynnym agentem Tomkiem. Wyglądam świetnie i mam piękne mięśnie- powiedział Szymon jednym tchem.
Widać, że trochę się u niego pozmieniało. Zakończył współpracę z Szymonem Majewskim. Nie pisze już nic dla programu „You Can Dance”, za to cały czas - już któryś rok z rzędu - kończy nagrywać kolejną płytę z oławską grupą „Bez Nas Wy”. Niezmiennie też współpracuje z agencjami reklamowymi.
- Zostałem strachologiem i właśnie o tym chciałbym dzisiaj rozmawiać. Strachologią zainteresował mnie pewien Czech, którego nazwiska nie mogę wymienić. Prawdziwy ekspert w tej dziedzinie. Tak naprawdę oprócz niego słyszałem jeszcze tylko o jednym zawodowym strachologu, który mieszka gdzieś w dżungli amazońskiej. Cała reszta to - tak jak ja - jedynie pasjonaci.
- Czy to waśnie kontakt z tym czeskim naukowcem zaowocował wydaniem przez ciebie książki?
- W dużej części tak. W czwartek jest premiera „Leksykonu Strachów Domowych”. Nikt jeszcze nie wydał dzieła naukowego o strachach domowych.
- Czy chodzi o coś w stylu Baboka albo czarnej wołgi? - pytałem podekscytowany z nadzieją, że być może, zupełnie nieoczekiwanie znajdę zaraz odpowiedzi na dręczące mnie w dzieciństwie pytania.
- Wołga jest zbyt banalna - powiedział z drwiącym uśmiechem. - Każdy wie, że jeździł nią dyrektor ERG-u. Ja mam na myśli coś poważniejszego. Tu zrobił przerwę, przełknął ślinę. Patrząc mi prosto w oczy powiedział ściszonym głosem, jakby się czegoś obawiał: - SZAFON BŁYSKONOSY.
Szymon opisał mi dosyć dokładnie postać Szafona Błyskonosego, której istnienia mogłem się do tej pory tylko domyślać. Wspomniał też o innych strachach. Ich zwyczajach i charakterystycznych cechach.
- Dlaczego w leksykonie nie występuje Baba Jaga?
- Skupiłem się na uniwersalnych strachach żyjących we wszystkich domach na świecie. Nie znaczy to jednak, że odcinam się od innych, czasami starszych strachów. Wprost przeciwnie - jestem ich zwolennikiem i protestuję przeciwko powołaniu Instytutu Strachów Narodowych.
- Miał taki powstać?
- Pewnie nie, bo brakuje ekspertów z dziedziny strachologii, którzy musieliby tam pracować.
- Nie ma żadnych szkół?
- Nie ma. Strachologia to bardzo rozległa dziedzina nauki. Jest tam zarówno medycyna, przyroda, fizyka, muzyka. Są przymiarki do stworzenia takiego kierunku studiów, ale to nie takie proste.
- Mógłby funkcjonować jako studia podyplomowe.
- Tak, ale po jakiej szkole? Po szkole policyjnej w Szczytnie? A może po tej uczelni, którą skończył jeden wójt, który nie ma stracha. Ale zapędziliśmy się chyba zbyt daleko…
- Nie, nie, to bardzo interesujące. Mów dalej.
- Wiesz, Oława to miasto bajek i nie tylko historia wójta jest tak interesująca. Równie ciekawa jest legenda o dumnym Jerzu, który się ludziom nie kłaniał (ale usprawiedliwia go to, że zarówno jeże, jak i Jerze są bardzo pożyteczne).
- Dalej, dalej!
- Legenda o wesołym Witku, który był już wszędzie. Legenda o ukrytym basenie.
- No super! Może po twoim debiucie literackim z „Leksykonem Strachów Domowych” wydasz „Legendy Oławskie”? Po inicjatywie wydziału promocji Urzędu Miejskiego w Oławie, który ogłosił konkurs na legendę o kogucie, może to być hit.
- Tak. Każdy pomysł wydziału promocji ma coś w sobie... ale wracając do książek, to chciałem powiedzieć, że mój „Leksykon...” wcale nie jest moim debiutem. Dawno temu napisałem poradnik o odchudzaniu….
Tego było już dla mnie za wiele. Każdy, kto zna Szymona, wie, o czym mówię. Wychodząc z lokalu z trzaskiem drzwi zastanawiałem się, dlaczego to była „Klubowa”?
"LEKSYKON STRACHÓW DOMOWYCH"
Szafon Błyskonosy to pierwszy ze strachów, o którym przeczytamy w leksykonie. Występuje tam jeszcze dziewięć innych strachów domowych, odpowiedzialnych za skrzypienie, tupanie i stukanie. Wszystkie są sobie równe i tak naprawdę nie są wcale groźne. Widać to nawet na świetnych rysunkach Anity Głowińskiej, które ilustrują czterdziestostronicowy leksykon. Wydawnictwo „Zielona Sowa” z Krakowa, które wydrukowało książkę Szymona Barabacha, tak opisuje tę pozycję w swoim katalogu: Strachy można spotkać w każdym domu: w łazience, pod łóżkiem, za zasłoną. I dzieci się ich boją - jak się okazuje, zupełnie niepotrzebnie. „Leksykon strachów domowych” przekona najbardziej strachliwego malucha,
że mieszkańcy różnych domowych zakamarków są sympatyczni i mogą stać się prawdziwymi przyjaciółmi. Ta książka to bezcenna pomoc dla rodziców, którzy co wieczór muszą wyganiać strachy zza szafy.
W najbliższą sobotę 7 listopada na Targach Książki w Krakowie Szymon Barabach będzie podpisywał
swój „Leksykon...”. Ma on trafić do księgarń w pierwszej połowie listopada. Sugerowana cena
w internecie to 17,90 zł.
Kryspin Matusewicz
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze