Jelcz-Laskowice
Radni na zakazie
Po jednej z przerw w sesji Rady Miejskiej, obradującej 29 października, radni zaczęli wychodzić z sali, by po chwili wrócić z jakąś karteczką w ręku. Poruszona takim zachowaniem koleżanek i kolegów Renata Godlewska zauważyła, że „w sali panuje dziwne zamieszanie, związane z jakimiś tajemniczymi karteczkami”. Chcąc to wyjaśnić, prowadzący wówczas obrady zastępca przewodniczącej rady Marian Skrętkowicz zarządził przerwę. Okazało się, że owe tajemnicze karteczki to wezwania na policję. Znaleźli je za wycieraczkami swoich samochodów radni, którzy przyjechali na sesję i zaparkowali auta na rondzie przed budynkiem Urzędu Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice, gdzie obowiązuje zakaz postoju i zatrzymywania się, z wyjątkiem pojazdów obsługujących urząd i bank. - Parking dla interesantów urzędu dostępny jest obok kościoła przy ulicy Witosa - czytamy na tabliczce umieszczonej pod znakiem.
Stojąc przed salą obrad radni nie kryli zdziwienia i zaskoczenia, a co niektórzy zakłopotania. Na pytanie, co z tym zrobią i czy poproszą burmistrza o interwencję na policji, rozkładali ręce albo dziwnie się uśmiechali. Po wznowieniu obrad sprawę wezwań poruszył radny Jerzy Augustyn. Sugerował, że znak zakazu zatrzymywania się obowiązuje na całym placu przy urzędzie. - Wyjątkiem są pojazdy obsługujące gminę, a czy ja jeżdżę takim pojazdem? - pytał retorycznie burmistrza. - Parking dla interesantów jest obok kościoła, ale radni nie są interesantami. W tej sytuacji wypadałoby wjeżdżać do parku. Reasumując, myślę, że radni nie powinni mieć nieprzyjemności w związku z dzisiejszym zajściem...
Burmistrz Kazimierz Putyra, odpowiadając radnemu sprostował, że zakaz parkowania przed urzędem dotyczy uliczki wokół klombu, a nie parkingu znajdującego się obok, co próbował zasugerować radny Augustyn. - Przepisy są przepisami, obowiązują wszystkich i nic nie mogę zrobić w tej sprawie - powiedział szef miasta i gminy.
- Panie burmistrzu, pan może dużo! - stwierdził z uśmiechem radny Marian Orzechowski. - Myślę, że sesja to sytuacja wyjątkowa i może pan porozmawiać chociażby z szefem drogówki, że przyjechaliśmy tu pracować...
Po sesji zapytaliśmy burmistrza, czy będzie interweniował na policji w sprawie wezwań dla radnych. Kazimierz Putyra powiedział, że nie. - To droga dojazdowa i musi być przejezdna, niezależnie od sytuacji i czasu. Jeszcze raz podkreślam - znak zakazu obowiązuje wszystkich.
Podinspektor Wojciech Jakubowski, komendant Komisariatu Policji w Jelczu-Laskowicach tłumaczy, że przepisy są przepisami i każdy musi ich przestrzegać. Nie chciał jednak powiedzieć, w jaki sposób zostaną ukarani radni, którzy otrzymali wezwania na policję. - To informacja poufna - mówi. - Za takie wykroczenie można być pouczonym bądź otrzymać mandat w wysokości do stu złotych i jeden punkt karny. Jeżeli wezwany nie zgłosi się na komendę w określonym terminie, sprawą zajmie się Sąd Rejonowy w Oławie.
Tekst i fot.: Wioletta Kamińska
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze