Powiat/Wrocław
„Oławski FOZZ”
Przypomnijmy, że poprzednia i właściwie pierwsza rozprawa, wyznaczona na 7 września tego roku, prawie po ośmiu latach żmudnego śledztwa, nie odbyła się. Przyczyna - nieobecność jednego z oskarżonych, Stanisława Ż. - rolnika z małej wsi w gminie Jelcz-Laskowice, obwinianego o wystawianie fałszywych faktur, służących do wyłudzania pieniędzy z oławskiego banku za pomocą tzw. faktoringu. Prowadzący posiedzenie sędzia Mariusz Wiązek postanowił aresztować Stanisława Ż. na okres 2 miesięcy, bo okazało się, że oskarżony nie przybył do sądu z powodu... pomylenia daty rozprawy. Taką wersję przedstawił w rozmowie telefonicznej, którą przeprowadziła z nim 7 września pracownica sądowego sekretariatu.
Areszt nie został jednak „skonsumowany”, bo okazało się, że rolnik szybko dostarczył do sądu pismo z prośbą o usprawiedliwienie nieobecności, w którym zadeklarował, że będzie się karnie stawiał na wszystkie następne rozprawy. Sędzia zmiękł i odwołał decyzję o tymczasowym aresztowaniu Stanisława Ż.
Na kolejnej rozprawie, 14 października, na ławie oskarżonych był komplet. Tym razem sędzia mógł więc wreszcie bez przeszkód rozpocząć procedurę procesową. Zanim to jednak nastąpiło, postanowił złagodzić obostrzenia zapobiegawcze wobec Grażyny K. - byłej kierowniczki zespołu do spraw kredytowania podmiotów gospodarczych w oławskim oddziale Banku Zachodniego.
Na wniosek obrońcy sędzia uchylił w stosunku do tej oskarżonej środek zapobiegawczy w postaci zakazu opuszczania kraju, połączony z zatrzymaniem paszportu. Utrzymał natomiast poręczenie majątkowe.
Prezes chory, ale może
Na poprzednim posiedzeniu sędzia Wiązek przychylił się także do wniosku obrońcy głównego oskarżonego - Zbigniewa P. Mecenas Janusz Śliwa na wstępie wrześniowej rozprawy przedłożył sądowi zaświadczenia lekarskie, dokumentujące bardzo zły stan zdrowia swojego klienta i zawnioskował o zbadanie byłego wieloletniego szefa oławskiego BZ przez biegłych lekarzy, w celu oceny, czy będzie on mógł być w ogóle sądzony. Tak też się stało.
Na podstawie przedłożonej przez oskarżonego dokumentacji medycznej oraz osobistego badania biegły lekarz stwierdził, że Zbigniew P. może uczestniczyć w rozprawach, trwających maksymalnie po kilka godzin.
Prokurator czyta
Po załatwieniu wszystkich wstępnych formalności, przystąpił do działania prokurator Piotr Dutkowski, naczelnik VI Wydziału do spraw Przestępstw Gospodarczych Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Punktualnie o godzinie 9.15 rozpoczął odczytywanie aktu oskarżenia, liczącego 430 stron. O godzinie 10.45 sędzia i inni obecni na sali rozpraw poczuli spore znużenie, więc zarządzono piętnastominutową przerwę.
Po zakończeniu okazało się, że zarówno obrońcy jak i oskarżeni nie mają ochoty dłużej słuchać tego, co czyta prokurator. Na podstawie odpowiednich przepisów kodeksu postępowania karnego sędzia postanowił więc prowadzić dalej rozprawę pod nieobecność oskarżonych.
Tak było również na kolejnej rozprawie, dwa dni później, 16 października. Tym razem prokurator Dutkowski czytał akt oskarżenia od godziny 9.20 do 13.45. Nie skończył. Ma to uczynić na następnej rozprawie, którą sąd wyznaczył na 3 listopada...
(cdn.)
Krzysztof A. Trybulski
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze