Kamiński na bieżąco relacjonował pobyt, mimo że w tamtych stronach ciężko z dostępem do internetu. - Okazało się, że pierwsza gazeta, którą odwiedziłem, nie ma dostępu do sieci - pisze na blogu. - Dopiero teraz, gdy dotarłem do Chodzentu (300 tys. mieszkańców), trafiłem do kawiarenki internetowej...
Dziennikarska podróż obfituje w ciekawe wydarzenia, tutaj niczego nie da się przewidzieć, a wizyta w każdej azjatyckiej redakcji zaskakuje, nie zawsze pozytywnie...
*
Dziś spotkanie w redakcji “Samsojaho” (nakład 1000 egz.). Coraz gorzej. Tutaj już prawie nie ma z kim pracować. Głównego dyrektora, odpowiedzialnego za finanse, też nie ma. Bo pojechał na seminarium do Duszanbe (stolica), skąd trzeba wracać przez góry jakieś 12 godzin. Po drodze dyrektor dowiedział się, że zmarł mu ktoś z rodziny, wiec raczej nie dojedzie. Takie są tu tłumaczenia… Zobaczymy, co będzie jutro, kiedy mam mówić o szacie graficznej i tworzeniu prostych informacji. Wiem, że będzie ciężko, bo oni biorą 100 procent zdjęć z internetu, podobnie jak znaczna część materiałów (typu: z kraju i ze świata). Co ciekawe, redaktor nawet nie potrafił wymienić wszystkich, (a jest ich sześciu) członków redakcji. Miał także kłopoty ze wskazaniem, gdzie się sprzedają. Za to w jednym tylko numerze tej gazety znalazłem ze trzy historyjki zupełnie fikcyjne, np. o nieszczęśliwej miłości nastolatki - bez twarzy (było jakieś europejskie lico z internetu) i nazwiska. W innym za to znalazłem fotkę Paris Hilton (po cholerę? nikt nie potrafił mi odpowiedzieć) oraz Angeli Merkel. Jak się zapewne łatwo domyślić, wcale nie odwiedzała ostatnio Chodzentu. Obawiam się, ze nawet nie bardzo wiedziałaby, gdzie to jest. No, cóż, takie są problemy mediów Środkowej Azji. Potrzeby ogromne, ambicje jeszcze większe, tylko środków i umiejętności jakby nie starczyło…
*
Zdjęcia i ciąg dalszy relacji z pobytu w Azji - w dziale blogowisko www.gazeta.olawa.pl/blog.
*
A już za tydzień do grona blogowiczów dołączy nowy.
Reklama
Dwa tygodnie Jerzy Kamiński, redaktor naczelny „GP-WO”, przebywał w Azji. Pojechał tam z misją wspierania tamtejszych dziennikarzy. O przebiegu jego wizyty można przeczytać na naszej stronie internetowej w blogowisku
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze