Była to już druga próba rozpoczęcia procesu. Pierwsza miała miejsce 3 lipca, ale sąd nie otrzymał wtedy zwrotnego potwierdzenia odbioru zawiadomienia o rozprawie od dwójki oskarżonych. Rozprawę więc odroczono i wyznaczono kolejny termin na 7 września.
Reklama
Z powodu nieusprawiedliwionej nieobecności Stanisława Ż. - rolnika z gminy Jelcz-Laskowice, jednego z oskarżonych w głośnej aferze agropolowo-bankowej, określanej mianem „Oławski FOZZ”, wrocławski Sąd Okręgowy nie mógł rozpocząć procedury procesowej, której pierwszym krokiem miało być odczytanie przez prokuratora aktu oskarżenia. Mimo to na sali sądowej nie zabrakło emocji i dramatycznych momentów
Są już skazani
W tym dniu miało się stawić przed obliczem wrocławskiej Temidy łącznie 14 osób, bo z grona 23 uwikłanych w sprawę kobiet i mężczyzn, dziewięcioro oskarżonych zostało osądzonych w trybie bezprocesowym. Dotyczyło to tych, którzy popełnili przestępstwa zakwalifikowane jako występki, czyli nie były one zagrożone karą większą niż 10 lat pozbawienia wolności. Wniosek musiała złożyć prokuratura, a wcześniej uznać, że wina oskarżonych, zakwalifikowanych do skazania w trybie uproszczonym, nie budzi wątpliwości. W dodatku ich postawa w trakcie śledztwa wskazywała na osiągnięcie celów postępowania karnego, mimo nieprzeprowadzenia rozprawy. Sami oskarżeni także musieli wyrazić zgodę na taki tryb osądzenia.
W rezultacie Sąd Okręgowy we Wrocławiu, bez przeprowadzenia rozprawy - na posiedzeniach w dniach 4 marca, 28 maja i 3 września 2009 - skazał:
* Bożenę B. (byłą pracownicę działu księgowości w spółce „Agropol”) - na karę 1 roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 4 lat próby oraz zasądził grzywnę w wysokości 3 tys. zł. Ponieważ w wyniku przestępczej działalności Bożeny B., polegającej m.in. na fałszowaniu faktur VAT, uszczerbek poniósł także skarb państwa, sprawę tej księgowej skierowano dodatkowo do odrębnego postępowania karno-skarbowego;
* Bożenę H. (kasjerkę w spółce „Agropol”), za tworzenie fałszywych faktur i dokumentów - na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 4 lat próby, oraz zasądził grzywnę w wysokości 3 tys. zł;
* Marię P. (pracownicę księgowości w spółce „Agropol”), za tworzenie fałszywych faktur i dokumentów - na karę 1 roku i 3 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 3 lat próby, oraz zasądził grzywnę w wysokości 2 tys. zł;
* Teresę G. (kadrową i sekretarkę w „Agropolu”) - m.in. za fałszowanie podpisów rolników na liście wypłat - na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 2 lat próby, oraz zasądził grzywnę w wysokości 250 zł;
* Marzenę H. (pracownicę księgowości w spółce „Agropol”), za tworzenie fałszywych dokumentów - na karę 5 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 2 lat próby;
* Zbigniewa B. i Czesława J. (członków zarządu spółki „Eko-Agro” Piekary), za współudział w wyłudzaniu kredytów, usług i towarów - każdego na karę 2 lat pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 5 lat próby oraz zasądził od nich grzywny w wysokości po 3 tys. zł;
* Ewę Ć. (pracownicę administracyjną w spółce „Eko-Agro” Piekary), za fałszowanie dokumentów i faktur - na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 2 lat próby oraz zasądził grzywnę w wysokości 3 tys. zł;
* Tomasza K. (rolnika z gminy Jelcz-Laskowice), za poświadczanie nieprawdy w dokumentach oraz współudział w działaniu na szkodę Banku Zachodniego w Oławie - na karę roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 3 lat próby oraz zasądził od niego odszkodowanie na rzecz BZ w kwocie 30 tys. zł oraz grzywnę w wysokości 3 tys. zł.
Od wszystkich skazanych zasądzono też koszty procesowe, średnio po 6 tys. zł.
Chory prezes
Ława oskarżonych w sali nr 115 wrocławskiego Sądu Okręgowego 7 września była wypełniona prawie do ostatniego miejsca. Zasiedli w niej niemal w komplecie wszyscy wezwani na rozprawę. Wśród nich główny oskarżony - Zbigniew P., były prezes oławskiego oddziału Banku Zachodniego. Szybko okazało się, że mogą być kłopoty z jego aktywnym uczestniczeniem w procesie. Broniący go mecenas Janusz Śliwa na wstępie rozprawy przedłożył sądowi zaświadczenia lekarskie, dokumentujące bardzo zły stan zdrowia swojego klienta. Zawnioskował także o zbadanie byłego wieloletniego szefa oławskiego BZ przez biegłych lekarzy, w celu oceny, czy będzie on mógł być w ogóle sądzony.
Prowadzący rozprawę sędzia Mariusz Wiązek zapytał Zbigniewa P., czy dobrze się czuje i czy będzie mógł uczestniczyć w bieżącej rozprawie, na której zaplanowano jedynie odczytanie aktu oskarżenia? Ten odpowiedział, że ma co prawda problemy z artykułowaniem swoich myśli, ale bez większych przeszkód wysłucha oskarżycielskiej mowy prokuratora. Ucieszyło to sędziego, który zaczął sprawdzać obecność innych oskarżonych. Na sali byli w komplecie szefowie „Agropolu” i pokrewnych spółek - m.in. Józef K., Mirosław B., Teresa S. i Jerzy G. Ten ostatni - były szef spółki „Optima II”, został doprowadzony do sądu z wrocławskiego aresztu śledczego, gdzie od kilku miesięcy przebywa jako podejrzany o przyjmowanie łapówek w Dolnośląskiej Izbie Rolniczej.
Nie zabrakło także Rafała Cz. - byłego naczelnika wydziału kredytów w oławskim oddziale Banku Zachodniego, oraz Marka B. - szefa spółki „Eko-Agro” Piekary.
Areszt dla rolnika
Wydawało się, że lista jest kompletna i nagle, przy ostatnim nazwisku, wyczytanym przez sędziego, zapadła cisza. Okazało się, że nie ma na sali rozpraw Stanisława Ż. - rolnika z małej wsi w gminie Jelcz-Laskowice. Sędzia Wiązek nie krył zaskoczenia tą sytuacją. Gdy się upewnił, że Ż. to rzeczywiście jedyny nieobecny, po chwili namysłu zarządził piętnastominutową przerwę. - Może oskarżony utknął gdzieś w korkach, więc dajmy mu szansę i poczekajmy trochę, może do nas wkrótce dojedzie - uzasadniał swoją decyzję sędzia. Po przerwie okazało się, że była zbędna, bo Ż. do sądu na pewno w tym dniu nie przyjedzie. Zadzwoniono do niego do domu z sekretariatu sądowego i okazało się, że oskarżony pomylił daty - myślał, że rozprawa ma być dwa dni później, 9 września. Sędzia nie miał litości i zarządził dwumiesięczny areszt tymczasowy dla Stanisława Ż. - Dzięki temu na następną rozprawę na pewno przyjedzie i nie będzie musiał kontrolować kalendarza! - mówił sędzia. By dać czas policji na aresztowanie rolnika oraz biegłym na zbadanie Zbigniewa P. (zaakceptował bowiem wniosek mecenasa), sędzia zarządził przerwę w procesie do 14 października.
cdn.
Tekst i fot.:
Krzysztof Andrzej Trybulski
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze