Mszę odprawiał ks. proboszcz Andrzej Szafulski. Zwrócił uwagę na to, że w dzisiejszej rzeczywistości brakuje miejsca dla prawdziwego patriotyzmu, bo ludzie gonią przede wszystkim za materializmem. - Ewangelia mówi o skarbach: „Nie gromadźcie tych na ziemi, ale starajcie się być bardzo bogatymi przed Bogiem” - tak oławski kapłan rozpoczął okolicznościową homilię. Za pozytywny przykład podał tych, którzy na obcej ziemi i w nieludzkich warunkach potrafili zachować godność. - Powinniśmy w każdej sytuacji umieć zachować się z honorem, wiarą i miłością do ojczyzny - mówił ksiądz proboszcz. - Dla chcącego nie ma sytuacji tak trudnych, by nie umiał się zachować godnie. Wy i wasi bliscy też byliście młodzi, a jednak w tak trudnych chwilach potrafiliście być honorowi. Dziś już nie mówi się o Ojczyźnie, Bogu i Honorze. Dziś próbuje się wprowadzić pojęcie „Małej ojczyzny”. A cóż to takiego jest ta „Mała ojczyzna”? Co to są euroregiony? Mamy jedną, wielką i potężną ojczyznę. Chcą nas więc rozmienić na drobne, bo chcą nas rozdzielić i pozostawić bez oręża wojskowego...
Reklama
17 września, godzina 9.00, w kościółku św. Józefa zgromadziło się około 30 osób, które 70 lat temu przeżyły zsyłkę na Sybir. Przyszli, żeby uczcić pamięć tych, którzy nie wrócili do Polski i umarli na „nieludzkiej ziemi”
Sybiracy poszli po mszy na stary cmentarz pod swój pomnik. Zapalili tam znicze, odśpiewali swój sybiracki hymn. Nie obyło się bez wzruszeń. Mimo iż piekło dawno się skończyło, wspomnienia znów ożyły. Na twarzach widać było zadumę, smutek i łzy. Niektórzy patrzyli w niebo, inni po prostu zamknęli oczy. Każdy przeżył ten dzień na swój sposób, ale łączyło ich jedno - wspólna tragedia.
- Efektem napaści Sowietów na Polskę były dwie wielkie zbrodnie - mówił Włodzimierz Bliźniak, prezes koła terenowego Związku Sybiraków. - Jedna to Katyń, druga deportacja i niszczenie narodu polskiego. To ludobójstwo, o którym władze starają się dziś nie mówić. Tam mordowano w bestialski sposób. Teraz boli serce, bo jesteśmy pozostawieni sami sobie... Nikt już o nas nie pamięta. Jest nas coraz mniej. Obserwowałem wystąpienie na Westerplatte i nasze władze o nas zapomniały...
Do przemówienia Bliźniaka włączył się ksiądz Szafulski: - Dwa dni temu widziałem program o sybirakach - mówiono, że wyjechali na Sybir szukać pracy i chleba... - zauważył kapłan. - To jest ta „prawda”, przedstawiana w naszej telewizji... - Kłamią, chociaż jeszcze żyją świadkowie historii - dodała Maria Litwin.
W drodze pod pomnik sybiracy głośno komentowali nieobecność władz miasta i powiatu na uroczystości. Mieli żal o to, że coraz mniej osób pamięta o tragicznych wydarzeniach...
- Trzeba mieć szacunek do historii - mówił Bogusław Kiczaty, który niósł sztandar związku żołnierzy AK. - Ci ludzie od początku do końca poświęcili swoje życie ojczyźnie, a burmistrz, czy starosta, nie raczyli przyjść i oddać im cześć. Mamy takich patriotów. Boją się nazwać sprawy po imieniu. Lepiej udać, że się nie ma czasu, albo nie pamięta. Tyle mamy szkół w powiecie i nikogo z młodzieży nie było. Żadna placówka nie zorganizowała nawet spotkania...
Po uroczystościach pod pomnikiem sybiracy ze skromną grupą gości, wśród których było dwoje miejskich radnych PiS - Piotr Regiec i Renata Kordysz, poszli na spotkanie do restauracji „Klubowa”, by tam wypić herbatę i porozmawiać.
Tekst i fot.:
Agnieszka Herba
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze