Tragiczna jesień
Reklama
Po rundzie jesiennej wszyscy byli przekonani, że Świteź Wiązów nie utrzyma się w „okręgówce”. Stało się inaczej, wiązowianie, wzmocnieni kilkoma zawodnikami, utrzymali się rzutem na taśmę
O rundzie jesiennej piłkarze i działacze z Wiązowa będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Po piętnastu kolejkach Świteź zajmowała ostatnie miejsce z dorobkiem 9 punktów. Strzeliła zaledwie 9 bramek, a straciła 42. To nie pozwalało patrzeć z optymizmem na przyszłość. Fatalne mecze przeciwko Gawinowi (0:9) lub MKP Wołów (0:9) doprowadzały do szewskiej pasji nawet najbardziej wiernych fanów wiązowskiej jedenastki.
Zimowe wzmocnienia
Na szczęście dla wiązowian działacze nie załamali się i sprowadzili kilku zawodników. Po kontuzji doszedł do siebie Marek Budny. Z wypożyczenia do Strzelinianki wrócił Tomasz Bartosz. Sprowadzono też Jacka Zarównego, który przyszedł z Piasta Brzeg. Najcenniejszym nabytkiem okazał się Bartosz. Błyszczał już w rundzie jesiennej w barwach Strzelinianki, ale w Wiązowie przeszedł samego siebie. Niemal co mecz trafiał do siatki rywala i ostatecznie z 26 trafieniami zdobył koronę króla strzelców klasy okręgowej. Po dobrym po początku rundy wiosennej zespół uwierzył w siebie i zaczął wygrywać.
Profesor Łach
Liderem zespołu był Tomasz Łach. Doświadczony pomocnik ma wielką zaletę - niesamowity przegląd pola. To właśnie po jego podaniach Bartosz i Budny znajdowali się w dogodnych sytuacjach. Tomek potrafił też uderzyć z dystansu, ale najmocniejszym punktem były stałe fragmenty, które wykonywał z niebywałą precyzją.
Bramkarze…
… a właściwie bramkarz. Doświadczony Przemysław Sekuła był numerem jeden w bramce Świtezi. Zawodnik bronił w niejednym meczu jak w transie. Gdy wydawało się, że wiązowianie stracą bramkę, na przeszkodzie stawał „Super Przemek”. Gdy Sekuła musiał pauzować za czerwoną kartkę, Świteź traciła punkty. Nic więc dziwnego, że w kuluarach mówi się o jego przejściu do rywala zza miedzy - Strzelinianki Strzelin.
Obrona
To nie była najmocniejsza formacja wiązowian, zwłaszcza w rundzie jesiennej, 42 bramki stracone chluby nie przynoszą. Na wiosnę było nieco lepiej, choć często wyręczał kolegów bramkarz Sekuła. Największą wadą Świtezi jest jej archaiczna gra. Wiązowianie grają w ustawieniu ze stoperem i trójką kryjących zawodników. Taka taktyka często nie sprawdzała się, zwłaszcza z drużynami grającymi strefą. Przykładem może być derbowy mecz z Foto-Higieną, w którym Świteź uległa 2:6.
Pomoc
W tej formacji obok Tomasza Łacha, brylował Jacek Zarówny. Był cennym ogniwem drużyny. Niestety często spóźniał się na mecze, a czasami nawet brakowało go na boisku. Wszystko przez to, że Zarówny studiuje w weekendy i nie zawsze może pogodzić naukę z graniem.
Atak
Jesienią wiązowianie zdobywali mało bramek, ale sytuacja zmieniła się, gdy do drużyny wrócili Tomasz Bartosz oraz Marek Budny. Tym drugim interesowała się wrocławska Ślęza, jednak do transferu nie doszło. Wszyscy liczyli na błyskotliwe rajdy i efektowne bramki Budnego, ale talentem błysnął Bartosz. Snajper z Wiązowa strzelił 26 bramek w tym sezonie i można powiedzieć, że to on uratował zespół przed spadkiem.
Uratowani przez … MKS
Mimo niezłej gry Świteź zajęła 13. miejsce w rozgrywkach. Z czwartej ligi miała spaść Puma Pietrzykowice. Wtedy Świteź musiałaby opuścić okręgówkę. Puma się utrzymała, ale została jeszcze kwestia wycofanej z III ligi drużyny MKS Oława. Początkowo oławianie mieli zająć miejsce w klasie okręgowej i wtedy zabraknie miejsca dla Świtezi. Okazało się, że DZPN zmienił zdanie i nie dopuścił oławian do gry. Dzięki temu wiązowianie będą grać w okręgówce.
Nowy sezon z nowym sponsorem?
Wszystko wskazuje na to, że w nowym sezonie nie będzie większych ubytków w drużynie z Wiązowa. Bardzo możliwe, że klub przejmie pod opiekę firma Dunaj. Jeśli wiązowianie wzmocnią się, to w następnym sezonie być może oszczędzą horroru, jaki zafundowali swoim kibicom w tym i poprzednim sezonie.
Tekst i fot.:
Piotr Walęciak
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze