Obok kilku wiekowych dębów i paru topoli zdążyło już wyrosnąć dużo nowych drzewek i powstał basen, a zanosi się na to, że wkrótce będzie coś w rodzaju pięknego aquaparku. Mają gdzie wypoczywać starsi, spacerują młodsi, masowo bawią się dzieci.
Obiektem głównym Miasteczka był amfiteatr, ściągający przez lata około dwóch tysięcy widzów na ciekawe imprezy i uroczystości. To do dziś jedyne takie miejsce w ponadtrzydziestotysięcznej Oławie.
Było, ale od paru lat już nie jest, choć formalnie istnieje. Furty przy wejściach zamknięto na kłódki, co nie przeszkadza tym, którzy chcą się tam przedostać przez płot, po swojemu zabawić, poniszczyć, a nawet rozpalić ognisko na betonowej scenie. Zmurszałe ze starości krawędziaki na ławkach świetnie się nadają do gruchotania przy demonstracji siły znudzonych debilków. Tymczasem nie wszystkie ławki, bo zbierające się tam grupki potrzebują gdzieś usiąść podczas wieczornych libacji i „spotkań towarzyskich”.
Nikogo to nie obchodzi, więc nie obowiązują normalne hamulce w postępowaniu. Można sobie dla fantazji powybijać okna w zaniedbanych pokoikach na zapleczu, które kiedyś były szatnią dla artystów czy zespołów.
Na amfiteatralnej widowni są teraz oryginalne „postacie”. To topole czy brzózki oraz inne drzewka, które już przerosły człowieka. Po prostu las, a raczej puszcza. Taka jest obecna sytuacja, uparcie krytykowana przez czytelników. Spacerują wokoło, często z dziećmi bawiącymi się rozkosznie na Miasteczku, widzą i nie mogą zrozumieć, dlaczego nikogo to nie obchodzi. Podają przykłady z innych miast, które mogą pozazdrościć Oławie usytuowania amfiteatru, ale tam się dba, czego u nas nie widać i nie słychać.
Naszych rozmówców przeraził pomysł likwidacji tego obiektu, co byłoby hańbą gospodarzy, połączoną ze szczytem nieudolności. Za ustawienie sceny za zapleczem amfiteatru, na parę imprez w roku - płaci się niemałe pieniądze. Widzowie tłoczą się wtedy na stojąco. Za te pieniądze można byłoby odnowić ławki w amfiteatrze, także usunąć betonową czaszę na scenie, bo niedawno ustawiona nad nią metalowa konstrukcja dachu na pewno przeżyje wiele lat. Organizowanie „stojących imprez” - zamiast naprawy ławek na widowni - kojarzy się z przysłowiowym „powrotem na drzewo”.
Do tych i innych propozycji w sprawie zapomnianego obiektu, jeden z naszych rozmówców, mieszkający w pobliżu, dodał serdeczne życzenie dla naszych strażników i policjantów: miłych wieczornych spacerów na Miasteczku i wokół amfiteatru!
Edward Bykowski
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze