To trzeba było zgadnąć, bo tego nie podano w afiszach. Napisano ogólnie, że od 20 do 26 lipca, ale poza niedzielą bez godzin i bliższych szczegółów. Na meczach od poniedziałku do soboty - żadnej radiofonizacji ani informacji, poza jedną tablicą przy wejściu na główną płytę. Trudno się dziwić, że na stadion przychodziło na chybił-trafił niewielu ponad kilkunastu oławian. Główną część publiczności stanowili kierownicy zespołów oraz w tym czasie niegrający zawodnicy.
W niedzielnej imprezie finałowej było całkiem fajnie, licznie i interesująco. O bogatą oprawę zatroszczyli się inni, bardziej lokalni organizatorzy i chwała im za to!
Poprzednie dni to absolutne przeciwieństwo. Jakie wrażenia wywiozą od nas z kilkudniowej rywalizacji przed finałem studenci z Azerbejdżanu, Hiszpanii, Francji, Portugalii, Grecji, Niemiec i Turcji oraz Ukraińcy z Tarnopola i Stanisławowa? Nie liczę opolan, bo oni mają blisko i nie muszą nic wywozić. Europejscy goście mogli sądzić, że Oława to całkiem ładna pustynia, ale nie interesująca się sportem.
Zabrakło na afiszach podstawowych informacji, które zachęciłyby oławian do pójścia na stadion, na pierwszą imprezę europejskiej rangi w dziejach Oławy.
Pod koniec ostatniego meczu we środę grzmiało i błyskało, niektórzy z nielicznych widzów, reprezentantów 33-tysięcznej Oławy, rwali do domu. Lunęło potężnie. Pewien pospiesznie wracający kibic zauważył sędziwego człowieka na ul. 3 Maja (niedaleko kiosku, naprzeciw “mózgu naczelnika”). Staruszek siedział na błotnistej murawie, przy metalowym słupku, oznaczającym przystanek miejskiego autobusu. - Coś się stało? - A nic, czekam na autobus, ale mam słabe nogi, nie mogę stać, to siadam tu jak zawsze.
Tak relacjonował nam ten incydent ów troskliwy mieszkaniec. W tym momencie poczułem się trochę winnym, ale nie za deszcz, lecz za brak choćby ławeczki na tym przystanku. O tym wcześniej sygnalizowano, prosząc, żebym napisał. Nie zdążyłem napisać, więc przepraszam tych, których zawiodłem.
Jest w Oławie kilka podobnych przystanków, ale nie wszędzie można coś postawić. Tam na 3 Maja, również przy wcześniejszym po tej stronie oraz przy innych w mieście - akurat można. Tak przy okazji - sprawa przystanku warunkowego na Baczyńskiego, pośrodku między Lipową a szpitalem. Legalne ustawienie obiecano w naszej publikacji prawie trzy miesiące temu. Na “wizji lokalnej” kompetentne osoby wskazywały miejsce. Miejsce jest, ale nawet stary “nielegalny” słupek zniknął. Więc oczekujący znowu proszą. Nie musi być kosztowna wiata, ale chociaż mała ławeczka!
Może zbyt daleko posuwa się pewien oławianin, proponujący władzom miejskim włącznie z radnymi i wyższymi urzędnikami - wprowadzenie zasady: “jeden dzień w miesiącu bez samochodu”. Czytelnicy zgłaszają różne „drobiazgi”, również z powiatu. Można poprawić, usprawnić. Wystarczy gospodarskie spojrzenie i decyzja, nawet bez większych kosztów. Zza szyb samochodu tego nie widać. Podobnie jak studenckich mistrzostw kontynentu…
Edwrad Bykowski
Napisz komentarz
Komentarze