Gmina Oława
Nie chcą zmian
Ustawa, która weszła w życie 1 kwietnia, miała na celu aktywizację małych miejscowości. Zgodnie z nią sołtysi mają prawo wnioskować do wójtów o wydzielenie, w ramach zadań własnych gminy, środków na różne przedsięwzięcia w ich wioskach. Remonty dróg, budowa chodników, transport lokalny, tworzenie bibliotek - pieniądze z funduszu sołeckiego mogą być m.in. przeznaczone na te cele.
Niech zdecydują sołtysi
Zanim sprawa funduszu stanęła na sesji Rady Gminy, urzędnicy i radni konsultowali się z sołtysami. Zgodnie z zapowiedzią wójta, głos sołtysów w tej sprawie miał być decydujący. - Spotkanie odbyło się 19 czerwca - informował na sesji wicewójt Zbigniew Pryjda.
- Sołtysi zapoznali się z zasadami funkcjonowania funduszu sołeckiego i postanowili, że w przyszłym roku obowiązywać będzie dotychczasowy sposób finansowania. Chcą zobaczyć, jak nowe rozwiązania sprawdzą się w gminach, które je przyjęły, i zdecydują dopiero po tej analizie.
Wcześniej nową ustawę promował w gminie poseł Roman Kaczor. W specjalnym oświadczeniu zachwalał jej zalety. Dlaczego mieszkańcy gminy Oława nie chcieli skorzystać z tych dobrodziejstw?
Lęk przed zmianą
Po pierwsze - przestraszyli się wymogów proceduralnych, związanych ze składaniem wniosków o finansowanie inwestycji w ich miejscowościach. Plan wydatków ma być przedstawiony do końca września, wniosek musi być zatwierdzony przez zebranie wiejskie, ma być w nim wskazany cel inwestycji, podane uzasadnienie, określone koszty. Każdy wydatek z funduszu sołeckiego musi być udokumentowany fakturą. Ustawa precyzuje, że pieniądze mogą być wydane na inwestycje, służące poprawie warunków życia mieszkańców, zgodne z opracowaną w gminie strategią i należące do zadań własnych gminy. Brak któregoś z tych warunków może być podstawą do odrzucenia wniosku. W takim przypadku wieś nie dostałaby nic, a obecnie w “rezerwie” znajduje się ściśle określona kwota.
Po drugie - sołtysom nie podobało się, że zgodnie z nową ustawą nie mogą zmieniać w ciągu roku przeznaczenia pieniędzy. Musieliby z góry zaplanować prace, które chcą przeprowadzić. Aktualnie mogą przeznaczyć pieniądze z rezerwy sołeckiej na bieżące potrzeby.
W ustawie znalazł się zapis, że wysokość funduszu sołeckiego uzależniona jest od zamożności gminy. W realiach oławskich to kolejny argument przeciw. - Nawet gdyby 32 miejscowości sporządziły prawidłowe wnioski, a gmina nie będzie miała pieniędzy, to nic nie dostaniemy - mówi sołtys Lizawic Jacek Łągiewczyk.
Dużą rolę odegrała obawa przed zmianami. - Teraz mam w rezerwie zagwarantowaną konkretną sumę na wioskę - kontynuuje Łągiewczyk. - Mam to poświęcać czemuś, co nie jest pewne?
- Doskonale rozumiem sołtysów, że dla ostrożności chcą poczekać i zobaczyć jak fundusz sprawdzi się w innych gminach - ocenia skarbnik gminy Danuta Król.
Mają dostać cztery razy więcej
Obserwacje te będą mogli prowadzić po sąsiedzku. W gminie Jelcz-Laskowice stworzono fundusz sołecki bez większych obaw.
- Utworzenie funduszu zwiększa samorządność - zachwala wiceburmistrz Tomasz Kołodziej. - Człowiek na dole, który widzi dziury w drodze, czy wybite szyby, ma możliwość naprawienia tego i dostaje pieniądze na te cele. Wioski korzystają również z tego, że środki wyraźnie wzrosły. Według naszych wyliczeń np. Wójcice w roku 2010 otrzymają 21 tysięcy złotych, a w tym roku dysponują tylko pięcioma tysiącami. Bardzo ważny jest również wymóg wydawania pieniędzy zgodnie ze strategią gminy. Wtedy cała jednostka samorządowa rozwija się w jednym kierunku. Inaczej strategia pozostaje na papierze, a środki przeznacza się na niezwiązane z nią cele, co jest absurdalne...
Xawery Piśniak
Napisz komentarz
Komentarze