Wójt nie podjął jeszcze wiążącej decyzji, ale w Bystrzycy już wiedzą. Dyrektor nakazał właścicielowi siłowni Stanisławowi Szymańskiemu zwijać interes. Od września w pomieszczeniu gdzie stoją atlasy, bieżnie i wyciągi, będzie funkcjonować “zerówka”.
Kiedy w przedszkolu zabrakło miejsc dla 29 dzieci, z pomocą pospieszył dyrektor Szpineta. Zadeklarował utworzenie dodatkowego oddziału przedszkolnego. Stanisław Szymański nie upiera się przy Bystrzycy - mówi, że ma możliwości inwestowania w Oławie albo w Brzegu. Ale miejscowej młodzieży nie jest to obojętne.
- Zabiorą nam siłownię i co mamy robić, pić na przystanku piwo? - oburza się Nabil Karami. - Tu ćwiczy regularnie ponad dwadzieścia osób, dojeżdżają do nas z Oławy i Jelcza-Laskowic, mamy sprzęt najwyższej klasy. Siłownia działa od dziewięciu lat, a teraz przychodzi nowy dyrektor i każe właścicielowi się wynosić. To nie jest w porządku. Nikt nas nie pytał o zdanie.
Użytkownicy siłowni wystosowali pismo do oławskiego Urzędu Gminy, w którym wnioskują o odstąpienie od likwidacji siłowni. Domagają się rozwiązania kompromisowego. “Przy odrobinie chęci z pewnością by się znalazło” - czytamy w ich piśmie.
- Mamy trudny dylemat - przyznaje wicewójt Zbigniew Pryjda. - Musimy wygospodarować jedno pomieszczenie na uruchomienie “zerówki”. Przedszkole dysponuje 75 miejscami, a zgłosiło się 104 dzieci. Z drugiej strony, z moich obserwacji wynika, że siłownia cieszy się wśród młodych dużym powodzeniem. Otrzymałem od nich pismo 22 kwietnia. Zastanowimy się z wójtem Ryszardem Wojciechowskim i dyrektorem Arturem Szpinetą nad możliwością rozwiązania tego problemu.
Dyrektor szkoły twierdzi, że przeniesienie siłowni do innej sali w szkole jest niemożliwe.
- Mam siedem klas i tylko cztery pomieszczenia. Już teraz dwie klasy będą przychodzić na drugą zmianę. “Zerówki” są zlokalizowane w szkołach, to norma. Taka sytuacja sprzyja rozwojowi społecznemu. Biorę również pod uwagę opinię pani wizytator z kuratorium oświaty. Powiedziała, że uczniowie nie powinni ćwiczyć w siłowni, to nie jest zalecane w tym wieku.
Artur Szpineta dziwi się, na jakich warunkach siłownia funkcjonowała do tej pory. Kiedy w ubiegłym roku przejął kierowanie szkołą, nie znalazł wśród dokumentów umowy regulującej zasady użytkowania pomieszczeń szkolnych przez Stanisława Szymańskiego. - Szkoła nie otrzymywała od niego stałych opłat, sponsorował tylko imprezy - dodaje.
W piśmie skierowanym do Urzędu Gminy młodzież z Bystrzycy pyta: “Dlaczego tak dużą wieś chce się pozbawić siłowni? Jest to jedyne miejsce, gdzie młodzi ludzie mogą spożytkować swój czas”. Nabil Karami nie wyobraża sobie, że urzędnicy zlekceważą ten głos. - Tak łatwo nie odpuścimy - zapowiada. - Dopóki będą jakiekolwiek szanse, będziemy walczyć.
Xawery Piśniak
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze