Byliśmy na miejscu o godz. 15. Z rury wypływał biały ściek, zanieczyszczał rów na kilkunastu metrach, na trawie widoczny był biały osad. Rozmawialiśmy z robotnikami pracującymi opodal. Według ich relacji ściek dostawał się do rowu już o ósmej rano. W odległości około 300 metrów biały płyn wyciekał również ze studzienki kanalizacyjnej. Na miejscu byli Piotr Gawerski z oławskiej Straży Miejskiej i Jacek Komisaruk z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Powiadomiono policję - wyciek wydostawał się na drogę, co mogło stanowić zagrożenie dla ruchu pojazdów. Około 17.00 z rury przy rowie już nie wydobywały się ścieki.
- To nie pierwszy raz - Piotr Gawerski rozkłada teczkę z dokumentami. - Podobne zgłoszenia odebraliśmy już 4 marca i 3 kwietnia. Już za pierwszym razem stwierdzono wyciek masy celulozowo-wodnej z firmy „Jack-Pol”. Wyciekła do instalacji deszczowej, a stamtąd do kanału melioracyjnego Odry.
Strażnicy miejscy przewieźli butelkę z płynem do analizy w laboratorium ZWiK przy oczyszczalni ścieków. Strażacy zabezpieczyli wylot kanalizacji deszczowej do kanału żeglownego na Odrze.
3 kwietnia doszło do kolejnego wycieku. Piotr Gawerski nalegał na przyjazd specjalistów z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z Wrocławia. 8 kwietnia informował o ponownym zanieczyszczeniu m.in. Jana Mosia z Wydziału Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Ochrony Środowiska. Chcieliśmy wiedzieć, co zrobił w tej sprawie, ale urzędnik odesłał nas do sekretarz miasta, która właśnie przebywała na urlopie...
- Po otrzymaniu zgłoszeń i wizycie na miejscu rozpoczęliśmy kontrolę w firmie „Jack-Pol” - informuje Zbigniew Morawski, zastępca naczelnika wydziału inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - Z tego co wiem, zakład jest na etapie rozruchu technologicznego do produkcji papieru. To mogło spowodować wycieki masy celulozowej. Nasza kontrola miała na celu zmobilizować firmę do działania i widzimy już pierwsze efekty. „Jack-Pol” zamontował monitoring, aby natychmiast reagować na awarie.<br /> Pracownicy inspektoratu klasyfikują masę celulozową jako substancję uciążliwą dla środowiska, lecz nie trującą. Podkreślają, że nie było przypadku śnięcia ryb. Przez trzy dni usiłowaliśmy skontaktować się z władzami firmy „Jack-Pol”. Nikt z zarządu nie znalazł czasu na rozmowę.
Xawery Piśniak
[email protected]
Fot. Piotr Turek
Napisz komentarz
Komentarze