Przed głosowaniem nad zmianami w budżecie Zarząd Powiatu wprowadził autopoprawkę w związku z planowaną budową kompleksu sportowego z programu “Moje Boisko - Orlik 2012”, przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Jelczu-Laskowicach. Starosta Marek Szponar poinformował: - Wystąpiła konieczność zabezpieczenia środków w budżecie, w zakresie wkładu własnego. Planowany koszt przedsięwzięcia wynosi 1.449.900 zł. W 33 procentach będzie dofinansowane przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, a tyle samo dołoży Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego. Pozostałą część zobowiązują się współfinansować po połowie strony porozumienia, tj. gmina Jelcz-Laskowice oraz powiat oławski.
W dalszej części autopoprawki znalazł się zapis, że w ramach pomocy finansowej gmina Jelcz- Laskowice przekaże na budowę boiska 391.950 zł. O taką samą kwotę zwiększono wydatki w budżecie powiatu.
Starosta szykuje się do wyborów?
Propozycja zmian zarządu wywołała burzę na sali obrad. Radni opozycyjni zarzucili staroście, że nie wiedzieli jakie boisko ma być budowane w Jelczu-Laskowicach. - Powinniśmy odpowiednio wcześniej wiedzieć, jaki rodzaj boiska ma być budowlany, a nie dowiadywać się o tym tuż przed głosowaniem - mówił oburzony Józef Hołyński, przewodniczący rady. W tej sytuacji Joanna Kruk-Gręziak złożyła wniosek o nieprzyjmowanie autopoprawki zarządu i skierowanie jej do przeanalizowania na posiedzeniach komisji.
Okazało się, że sprawa jest pilna. Termin ubiegania się o dofinansowanie inwestycji z ministerstwa mijał 30 marca. Starosta stwierdził, że jeżeli radni nie zdecydują teraz o przekazaniu pieniędzy na budowę boiska, to ono nie powstanie w tym roku.
Wyszło też na jaw, że nie ma żadnego pisemnego porozumienia między starostą a władzami Jelcza-Laskowic w sprawie współfinansowania budowy „Orlika”. Marek Szponar tłumaczył, że nie podpisano tego dokumentu z winy władz Jelcza- Laskowic, mimo kilku pisemnych próśb. - Może zamiast pisać, trzeba było usiąść i poważnie porozmawiać na ten temat - zauważyła radna Maria Bożena Polakowska. Głos zabrał obecny na sesji wiceburmistrz Jelcza-Laskowic Tomasz Kołodziej. - Od półtora miesiąca prosimy pana starostę o zrozumienie - tłumaczył. - Zgadzamy się na dofinansowanie połowy kwoty, jaką będzie musiało zapłacić starostwo za tę inwestycję i jasno to powiedzieliśmy. Jednak po kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej okazało się, że nie możemy podpisać porozumienia bez podania konkretnej kwoty, jaką mamy zapłacić. Nie wystarczy udział procentowy. Kilka razy informowaliśmy o tym starostę. Mimo braku porozumienia apeluję do radnych, by dali szansę dzieciom na najbardziej zdegradowanym osiedlu, chyba w całym powiecie. Mamy pieniądze i na pewno dołożymy się do tej inwestycji.
W dalszej części sesji zastępca burmistrza tłumaczył, że podpisanie porozumienia bez podania konkretnej kwoty byłoby niezgodne z ustawą o finansach publicznych i mogłoby skutkować orzeczeniem o naruszeniu dyscypliny finansowej.
Na te słowa zareagowała Joanna Kruk-Gręziak: - Moją intencją nie było szkodzenie dzieciom. Dlatego po wysłuchaniu wiceburmistrza Kołodzieja wycofuję swój wniosek, ale panie starosto, po raz kolejny stawia pan radę przed faktem dokonanym. Obowiązkiem zarządu jest odpowiednio wczesne informowanie radnych o zamierzeniach. To po pierwsze. Po drugie nie da się ukryć, że pan starosta ewidentnie preferuje inwestycje w Jelczu-Laskowicach, chyba sobie szykuje miejsce na przyszłe wybory samorządowe...
- Komunikacja zależy od wielu czynników - przekonywał starosta. - Jeżeli rusza kampania wyborcza, to nie z mojej strony, lecz niektórych radnych.
Wyjaśniał, że o tym, kto będzie kandydatem Platformy Obywatelskiej na burmistrza Jelcza-Laskowic w przyszłych wyborach samorządowych, zadecydują członkowie partii.
Ripostując Joanna Kruk-Gręziak stwierdziła, że nie mówiła o sposobie wyłaniania kandydatów w Platformie, a o indywidualnych ambicjach Szponara...
Co, komu i za co?
Poziom rozmowy radnych oburzył Jerzego Października, który apelował do przewodniczącego o przywrócenie porządku na sesji. - Proszę, by wszelkie przytyki i wytyki kierować do punktu „Interpelacje i zapytania”, a teraz dyskutować na dany temat. Szanujmy swój czas i innych. Nie mam ochoty i czasu wysłuchiwać kto, komu, co i na co.
Apel Października przeszedł bez echa. Radni i przewodniczący jeszcze kilka razy podkreślali, że to rada powiatu jest organem nadrzędnym nad zarządem, a w oławskim samorządzie powiatowym jest odwrotnie.
- Tak być nie może! - upominał przewodniczący. - Przypominam kolejny raz, że do obowiązku zarządu należy informować radę o planach i założeniach.
W pewnym momencie starosta zaproponował powrót do pomysłu radnej Ewy Leszczak w sprawie zorganizowania szkolenia radnych. Te słowa oburzyły przewodniczącego. - Panie starosto, obraża pan radnych! - zagrzmiał Hołyński. - Po raz kolejny zachował się pan skandalicznie!
- Przecież mam prawo zaproponować szkolenie - próbował bronić się starosta. - Sam jestem radnym i... (dodał po krótkim wahaniu) chętnie z tego skorzystam.
- W sytuacji, której pan to zaproponował, była to obraza radnych - stwierdził Hołyński.
W tym momencie dyskusję zamknięto, a radni przystąpili do głosowania.
Kto manipuluje faktami?
Przyjęli autopoprawkę zarządu i zgodzili się na wprowadzenie zmian w budżecie.
Na tym się jednak nie skończyło. Dyskusja na temat braku współpracy starosty z władzami Jelcza-Laskowic rozgorzała na nowo w punkcie „Interpelacje i zapytania”. W obronie pomysłów starosty i zarządu kilka razy wypowiadał się radny Stanisław Pławski. Przekonywał też do idei budowy w Jelczu-Laskowicach boiska typu „Orlik”, a nie tzw. wielofunkcyjnego, tańszego, za którym optowała opozycja.
Do ostrej wymiany zdań doszło między wiceburmistrzem Kołodziejem a starostą, którzy oskarżali się o manipulowanie faktami, dotyczącymi braku pisemnego porozumienia w sprawie budowy “Orlika”. Kołodziej kolejny raz tłumaczył, że nie mogą podpisać porozumienia, w którym nie ma określonej kwoty dofinansowania. - To opinia radcy prawnego, co ciekawsze obsługującego zarówno naszą gminę jak i starostwo - mówił wiceburmistrz. - Mówiliśmy o tym staroście, ale on usilnie nas szantażuje, by później było orzeczenie o naruszeniu finansów publicznych. Mówiliśmy o tym staroście kilkakrotnie, ale czy on przekazywał to na zarządzie?
Dalej Kołodziej apelował do starosty, by w końcu pogodził się z tym, że w Jelczu-Laskowicach mają swojego prawomocnie wybranego burmistrza i żeby przestał traktować jednostki samorządowe jak podrzędne.
W pewnym momencie starosta stwierdził, że Kołodziej po raz kolejny mówi nieprawdę. - Myślę, że zmierza pan do tego, byśmy spotkali się w sądzie!
Tekst i fot.: Wioletta Kamińska
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze