Akita to piękny czterdziestokilogramowy "niedźwiedź". Jest po przejściach. Jego poprzedni właściciel umarł. Pies nie był odpowiednio prowadzony, a ponieważ to pierwotna rasa, wymagająca odpowiedniego traktowania, zaczęły się kłopoty. Pies pogryzł osiem osób i dostał wyrok śmierci. Obrażenia jego ofiar były tak poważne, że większość osób, które na co dzień mają do czynienia z psami, nie była gotowa podjąć się z nim pracy. - Nam się udało dzięki pomocy behawiorysty, dzięki zoofarmakognozji, , a także dzięki finansom fundacji - mówi Marta Aksman, szefowa fundacji "Podaj łapę". - Było to możliwe, bo dużo osób nas wspiera. Dziś ten pies jest totalnym barankiem. Można go wymiziać, dać dziecku. To pokazuje, że warto się nie poddawać, warto też wspomagać naszą fundację. Bo gdybyśmy nie mieli odpowiednich możliwości i środków, to pewnie tego wszystkiego, co zrobiliśmy dla tych zwierząt, nie moglibyśmy zrobić.
*
Para buldożków to kolejne zwierzaki z adopcji. Psy tej rasy bywają często chorowite, ale niewiele osób, biorąc psa do siebie, ma tego świadomość. Te dwie panie ze zdjęcia, mama z córką, wydały już rzeczywiście spore pieniądze na leczenie swoich psów. Ale psy żyją, mają się świetnie, a właścicielki kochają je ponad życie. To jest świetny i bardzo pozytywny przykład tego, że biorąc jednego psa do adopcji, a potem płacąc parę tysięcy za operację i leczenia, można wziąć kolejnego psa tej samej rasy. Tu widać, że pomaganie wspomaga miłość, a miłość wspiera pomaganie.
*
- Przekrój tego kalendarza pokazuje też przyczyny bezdomności zwierzęcej - mówi prezes fundacji "Podaj łapę" Marta Aksman. - Czasem przed kupnem psa nie zastanawiamy się, czy będzie nas stać na jego utrzymanie i ewentualne leczenie. A warto o tym pomyśleć odpowiednio wcześniej. Czy naprawdę koniecznie musimy mieć akurat takiego psa i czy będzie nas na niego stać.
Do fundacji czasem zgłaszają się osoby z problemami finansowymi i chorym zwierzęciem, któremu trzeba pomóc. Zdarza się, że fundacja finansuje kupno budy, leków czy w ogóle leczenie.
- Mieliśmy taką sytuację, że pan adoptował suczkę z oławskiego przytuliska, ale ona oślepła - mówi Marta Aksman. - Na szczęście fundację stać było na sfinansowanie operacji za ponad 3 tys. zł, chodziło o usunięcie soczewek. Suczka ponownie zaczęła bawić się piłką i częściowo funkcje wzroku zostały przywrócone.
Niedawno do fundacji trafił pies z brzeskiego przytuliska. Z powodów lękowych i zaburzeń psychicznych odgryzał sobie nogę, którą ostatecznie trzeba było amputować. - Ktoś, kto nie miał żadnej wiedzy o psach, a kupił sobie pinczera miniaturowego, źle go prowadził, zamiast wyciszać, pobudzał go i ten pies w wyniku tego niszczył wszystko wokół, w tym odgryzał sobie nogę - mówi szefowa fundacji. - Trafił do schroniska, co tylko pogłębiło proces. Wymagał pomocy. Praca psiego psychologa oraz różnorodne leczenie spowodowało, że pies trafił szczęśliwie do adopcji, a zaburzenia w dużej mierze się wyciszyły.
Kupując ten kalendarz pomogliśmy wielu zwierzętom, zachęcając w ten sposób innych do adopcji, a także do wspierania fundacji. Jeżeli ktoś nie może adoptować, niech przekaże 1% podatku na fundację. I to też będzie pomoc.
fot. Anna Matusewicz ze Studia fotograficznego Blancanieves (Oława, ul.Chrobrego)
Napisz komentarz
Komentarze