Oława. Praca i pasja. Jej kanał na YouTube śledzi już ponad 600 osób. Edyta Wasiak potrafi dosłownie zahipnotyzować dzieci i sprawić, że zapomną, co znaczy nuda! Jej filmy zyskują coraz większą popularność. Warto pokazać to dzieciom i poznać je z Migotką, bo ta znajomość rozwija
- Czy pomysł tworzenia edukacyjnych filmów pojawił się podczas epidemii koronawirusa, czy wcześniej pani już próbowała swoich pójść w tym kierunku?
- Oczywiście, że pomysł powstał w czasie kwarantanny. Wszyscy znaleźliśmy się w nieznanej dotychczas sytuacji. Jeszcze zanim obowiązek nauczania zdalnego nastał w przedszkolach zaczęłam się zastanawiać, jak w fajny i kreatywny sposób przedstawić dzieciom wiedzę tak, by chciały ją przyswajać. I wtedy postanowiłam wykorzystać wiedzę nauczycielki przedszkola i połączyć z energią Migotki – tak powstał pierwszy film.
- Co panią najbardziej inspiruje, skąd pani czerpie pomysły?
- Fajnie mieć wokół siebie ludzi, którzy są często inspiracją. Już przy pomyśle stworzenia pierwszego filmu była ze mną moja koleżanka z Oławy Justyna Smycz. Czasem podpowiadała, co mogłoby się znaleźć w danym odcinku, czy jak "ugryźć" problem. Na początku miały być to filmy, w których przedstawię eksperymenty, pokażę doświadczenia, ale zauważyłam, że takich filmów pojawia się "w sieci" coraz więcej. Jednak wielu brakowało czegoś, co by było zgodne z podstawą programową MEN. Szybko okazało się, że to był strzał w 10! Wiele nauczycieli i szkół w całej Polsce udostępnia moje filmy. Dostaję ogrom wiadomości z podziękowaniami i informacjami, że filmy z Migotką są bardzo pomocne w przekazywaniu wiedzy. Aby zrobić je jeszcze bardziej "moimi" zrezygnowałam z używania filmów czy wierszy dostępnych ogólnie w internecie. Teraz Justyna jako Bajkowa Mama do każdego odcinka przygotowuje mi opowiadania i wiersze, karty pracy przygotowuje Nauczanka Bazgroli, a filmy edukacyjne w języku angielskim przygotowuje Oławska szkoła Centrum Językowe El Dorado, prowadzona przez moją siostrę.
- Czy chłopiec, z którym pani występuje to syn i czy trudno było go na mówić na zabawę przed kamerą?
- Tak, w filmie występuje mój syn Mateusz i wcale nie musiałam go do tego namawiać. Dla niego takie filmiki w dobie youtuberów są normą, to chyba już taki znak naszych czasów. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że to Mateusz uczy mnie, jak na pełnym luzie podejść przed kamerę i jak zachowywać się przy niej naturalnie. On czuje się w tych filmikach jak ryba w wodzie i myślę, że to widać. Ja cieszę się podwójnie, bo przy okazji i on przypomni sobie niektóre ważne zagadnienia. Nauka przez zabawę? - tak! W każdej formie.
- Czy on dużo swoich pomysłów przemyca w pani filmikach? ROZMOWĘ W CAŁOŚCI przeczytasz w najnowszym e-wydaniu: dostępne TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze