W 2015 roku pisaliśmy o tym, że Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa chciała postawić nowy budynek mieszkalny przy ul. Drzewieckiego, w okolicy Publicznego Przedszkola nr 2 (wcześniej Niepublicznego Przedszkola "Entliczek"). Mieszkańcy założyli komitet protestacyjny i zapowiedzieli, że zrobią wszystko, by do inwestycji nie doszło. Petycję podpisało 220 osób, a Ryszard Sierpiński - członek komitetu - przekonywał, że decyzję o budowie podjęto bez konsultacji z mieszkańcami, z naruszeniem prawa i zasad współżycia społecznego. Prezes SM Jerzy Worwa odpowiadał, że zarzuty są bezzasadne.
Mieszkańcy nie odpuszczali. Domagali się spotkań, szczegółowych informacji i interweniowali u burmistrza Jelcza-Laskowic Bogdana Szczęśniaka. Przekonywali go, że w mieście jest wiele lepszych miejsc na takie inwestycje niż ul. Drzewieckiego, przy której już jest tłoczno i trudno zaparkować. Po rozmowach burmistrza i prezesa spółdzielni zdecydowano o zamianie gruntów, co miało doprowadzić do tego, że nowy blok powstanie przy ul. Oławskiej (teren przy Drzewieckiego wciąż pozostał w rękach SM, ale zamieniono inne grunty tak, by SM mogła budować przy ul. Oławskiej). Gdy Szczęśniak informował o tym na sesji Rady Miejskiej w marcu 2015 roku, wydawało się, że ta deklaracja kończy sprawę. Formalności między gminą, a SM nie były jeszcze wtedy załatwione, ale Jerzy Worwa podkreślał, że nie zależy mu na konflikcie z mieszkańcami, więc jeśli jest możliwość budowania w innym miejscu, nie widzi problemu, by dokonać zamiany.
Rodzice przedszkolaków pytają
Potrzeby mieszkaniowe się nie zmniejszyły, a temat odroczono tylko na kilka lat. Wrócił na początku 2020, co znów zaniepokoiło mieszkańców. Jako Rada Rodziców Publicznego Przedszkola nr 2 w styczniu wystosowali pismo do Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej. - Dla nas najbardziej istotne jest określenie warunków ochrony przed uciążliwościami, takimi jak hałas, wibracje, zakłócenia elektryczne czy brak dostępu do wody itp. - podkreślali. - Grupa dzieci w wieku trzech lat ma jeszcze drzemki w ciągu dnia, co jest zgodne i opisane w przepisach higieny i zdrowia dziecka. Czy budynek przedszkola wraz z terenem do niego przynależnym znajdują się w obszarze oddziaływania, planowanego przez spółdzielnię obiektu? (...) Czy lokalizacja parkingu nie będzie miała wpływu na zdrowie dzieci, uczęszczających do przedszkola, zwłaszcza w czasie kiedy większość dzieci ma alergię, a niektóre chorują na astmę? (...) Czy jest planowana wycinka drzew na placu pod budowę nowego bloku? Czy została na to wyrażona zgoda i przez kogo? Jest to ważne tym bardziej, że w zamian za drzewa, które dostarczają dużo tlenu, sadzi się ich miniaturki. (...) Teren zielony przy ul. Drzewieckiego to jedyny taki w okolicy. Mieszkańcy mogą cieszyć się zielenią, kontaktem z naturą, a raczej mogliby to robić, gdyby zarząd spółdzielni należycie zadbał o to miejsce, chociażby poprzez zapewnienie oświetlenia i zagospodarowanie terenu tak, by sprzyjał wypoczynkowi. Takie rozwiązanie byłoby społecznie wskazane i pożądane, natomiast zarząd SM podjął decyzję o postawieniu kolejnego bloku, tym razem w bezpośrednim sąsiedztwie przedszkola, wśród ciasnej zabudowy mieszkaniowej.
W kolejnych pismach - tym razem do Wydziału Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego - pytali i wskazywali, znaczące ich zdaniem, nieścisłości w projekcie. Wśród nich były m.in. brak zaznaczonego Publicznego Przedszkola nr 2 na dołączonym do projektu planie, źle zaznaczona droga pożarowa, brak drzew, co miałoby oznaczać, że zostaną przeznaczone do wycinki, parking zaplanowany wzdłuż ogrodzenia placu zabaw, miejsce na odpady oddalone zaledwie 3 metry od granicy przedszkola oraz możliwa blokada dojazdu do budynku przy ul. Drzewieckiego 6 służb ratowniczych w trakcie inwestycji.
Pozwolenie na budowę
Miesiąc później starosta zatwierdził projekt budowlany. Pozwolenie na budowę zostało wydane, a tej decyzji w imieniu mieszkańców sprzeciwiła się Dorota Tarka. - Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, odległość placów zabaw dla dzieci, boisk dla dzieci i młodzieży oraz miejsc rekreacyjnych od linii rozgraniczających ulicę, od okien pomieszczeń przeznaczonych na pobyt ludzi oraz od miejsc gromadzenia odpadów, powinna wynosić co najmniej 10 metrów - czytamy w dokumencie do Starostwa Powiatowego. - Zapisy dotyczą jednoznacznie odległości placów zabaw, a nie odległości poszczególnych urządzeń zabawowych. Wokół poszczególnych urządzeń należy zachować min. 1,5 m strefę bezpieczną urządzenia, w której nic nie ma prawa się znaleźć. To oznacza, że przestrzeni urządzenia zabawowego nie wyznaczają tylko jego gabaryty, ale również strefa wolna wokół niego. To dodatkowy argument potwierdzający, że mierzenie odległości 10 metrów od urządzeń zabawowych jest niezgodne z literą prawa i zasadami bezpieczeństwa. (...) Inna ważna kwestia dotycząca placu zabaw to czy w momencie, gdy zostanie wybudowany kolejny blok wśród wielu innych na osiedlu, zostanie zapewnione właściwe nasłonecznienie tego miejsca dla dzieci (...) W trosce o rozwój miasta i jakość życia jego mieszkańców wnosimy o cofnięcie wydanego pozwolenia na budowę dla tej inwestycji.
Na początku kwietnia - po zapoznaniu się z treścią odwołania - Starostwo Powiatowe w Oławie odpisało, że nie znalazło podstaw do uchylenia decyzji i taką informację przekazało do Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Mieszkańcy nie kryją swojego niezadowolenia. Problemów związanych z inwestycją widzą wiele, ale tym razem mówią o drzewach: - Są naszym bogactwem, którego nie można niczym zastąpić. Oczyszczają powietrze z toksycznych substancji, a latem dają zbawienny cień, pełniąc funkcję naturalnych bio-filtrów. Są źródłem życiodajnego tlenu, dają schronienie ptakom, pszczołom i zwierzętom, spełniając ważną rolę w codziennym życiu mieszkańców. Utrzymują odpowiednią wilgotność powietrza i łagodzą nagłe zmiany temperatury, co jest ważne dla wszystkich, którzy są świadomi skutków gwałtownych zmian klimatycznych. Niby o tym wiemy, ale czy bierzemy to pod uwagę, planując kolejne inwestycje? Chyba nie, skoro teren zielony przy ulicy Drzewieckiego z jedenastoma pięknymi starymi wierzbami, mającymi około 40 lat, został przeznaczony pod budowę budynku wielorodzinnego. To działanie bezcelowe i szkodliwe dla osiedla, miasta, dzieci z pobliskiego przedszkola i szkoły oraz seniorów mieszkających niedaleko. Nie zgadzamy się na zmianę osiedla w granitowo-betonowy teren, tym bardziej, że w ostatnich latach znacznie zmniejszyła się powierzchnia miejsc zielonych w naszym mieście.
Worwa: - Nie ma żadnego protestu
Sprawę rozpatruje obecnie wojewoda. Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej Jerzy Worwa potwierdza, że tylko to wstrzymuje jeszcze rozpoczęcie budowy. Jego zdaniem to inwestycja dla dobra mieszkańców, sprzeciw jest nieuzasadniony i jednostkowy: - Jaki protest? Przecież tak naprawdę protestuje jedna pani, która w ogóle nie mieszka przy Drzewieckiego. Napisała odwołanie do wojewody i dlatego wciąż nie rozpoczęliśmy budowy. Rada Rodziców Publicznego Przedszkola nr 2 nie ma nic do tego, ponieważ nie jest stroną.
Zapytaliśmy prezesa dlaczego temat wrócił, skoro pięć lat temu po walce komitetu społecznego, zdecydowano się na budowę w innym miejscu. - Faktycznie tak było, ale od tego czasu wiele się zmieniło - odpowiedział. - Co ciekawe, to właśnie mieszkańcy punktowców na tym osiedlu, apelowali o zagospodarowanie tego terenu i wybudowanie nowego bloku. Dziś mamy sytuację, w której ludzie traktują trawnik jak parking, a od rana do nocy siedzą tam różni panowie i piją sobie piwko. Inwestycja będzie więc korzystna nie tylko z perspektywy nowych mieszkań, ale także dla zagospodarowania tego terenu. Żadnych protestów ze strony okolicznych mieszkańców nie było. Pani Dorota Tarka została podpuszczona i jako jedyna składała sprzeciw. Fakt, Rada Rodziców Publicznego Przedszkola nr 2 też miała swoje zastrzeżenia, ale to było na początkowym etapie i tak jak mówiłem - to nie jest dla nas strona. Poza tym, jakie miałyby być zastrzeżenia rodziców? Wszystkie normy przy projektowaniu zostały zachowane, bo inaczej Starostwo Powiatowe nie udzieliłoby pozwolenia na budowę. A jak pan wie, takowe pozwolenie mamy, wstrzymują nas tylko kolejne odwołania jednej pani, która nawet przy Drzewieckiego nie mieszka. Tym, którzy naprawdę są w sąsiedztwie inwestycji, w ogóle ona nie przeszkadza. Część z nich chciałaby nawet zamienić swoje mieszkania na te w nowym budynku.
Kolejny zarzut to zabetonowanie terenu zielonego i wycinka drzew. - Zawsze można mówić, że będą dwa trawniki, czy kilka drzew mniej - stwierdził Worwa. - Teren będzie przyzwoicie zagospodarowany, a jeśli wytniemy drzewa, to wykonamy odpowiednią ilość zasadzeń. Ja nie mówię sąsiadowi, ile ma mieć drzew na swojej działce. Czekamy z nadzieją, że wojewoda potwierdzi zdanie starostwa, że odwołanie było niesłuszne i ruszamy z budową. Niestety w DUW jest taka kolejka, że trwa to już czwarty miesiąc...
Przypomnieliśmy prezesowi SM, że pięć lat temu powstał komitet protestacyjny, a pod petycją podpisało się 220 osób. - Ludzie naprawdę różne rzeczy podpisują - odrzekł. - Poza tym nawet ci, którzy wtedy szefowali temu komitetowi, dziś popierają budowę. Zmienili zdanie, bo widzą, że ten teren wymaga zagospodarowania. Ta działka dziś przysparza mieszkańcom problemów, więc zdecydowanie lepiej będzie ją zabudować, niż codziennie słuchać krzyków pijanych ludzi, którzy tam przesiadują.
Napisz komentarz
Komentarze