Dolnośląscy policjanci mówią, że niewiele jest ich w stanie zaskoczyć. A jednak... To, co zobaczyli wrocławscy mundurowi we własnym radiowozie, wywołało u nich niemałą konsternację. Wracając z interwencji, zorientowali się w pewnym momencie, że w samochodzie mają dodatkowego pasażera. Kot siedział z tyłu i spokojnie się mył... To kolejny raz, kiedy pojechał z kimś na gapę. Policjanci szybko ustalili właściciela, który przekazał im, że kocurowi już wcześniej zdarzały się tego typu wojaże. Ta historia zdarzyła się w jednej z gmin pod Wrocławiem. - Funkcjonariusze ze stolicy Dolnego Śląska patrolowali rejon podwrocławskich miejscowości i w jednej z nich przeprowadzali kontrolę drogową pojazdu - mówi mł. asp. Przemysław Ratajczyk. - Po jej zakończeniu wsiedli do radiowozu i ruszyli w dalszy patrol.Gdy jeden z nich spojrzał w lusterko wsteczne, zauważył kota i usłyszał miauczenie. Pomimo, że policjanci ci wiele widzieli podczas swojej ponad 10-letniej służby, to jednak czarnego kota siedzącego w radiowozie nigdy by się nie spodziewali. Mundurowi natychmiast zatrzymali się i zaopiekowali puchatym zwierzakiem, który chwilę wcześniej, jak gdyby nic lizał czarne łapki, siedząc na półce nad bagażnikiem radiowozu. Funkcjonariusze wiedzieli, że jedynym momentem, kiedy kot mógł dostać się do pojazdu była kontrola drogowa, którą przeprowadzali kilka minut wcześniej. Dlatego czym prędzej zawrócili i skierowali się do miejsca, gdzie miała miejsce interwencja. Tam już czekał na nich właściciel kota, który poinformował policjantów, że to nie jest pierwsza tego typu podróż jego pupila. Okazało się, że zaledwie kilka dni wcześniej kocur na gapę dojechał aż do Wrocławia. Podobno upodobał sobie podróże samochodami i wykorzystuje moment, kiedy drzwi od pojazdu są choćby na moment otwarte, by następnie niezauważonym wskoczyć do wnętrza. Tym razem skorzystał z niesamowitej okazji i przejechał się nieoznakowanym radiowozem wrocławskiej Policji.
Kocur wrócił do swojego opiekuna, a policjanci do dalszych działań. Mundurowi nie ukrywali, że tę historię będą wspominać, jako jedno z bardziej zaskakujących zdarzeń, które przeżyli podczas pełnionej służby.
Napisz komentarz
Komentarze