Informacja o tym, że nawet 40-latkowie mogą się zapisywać na szczepienia i dostają terminy już w kwietniu, obiegła rano wszystkie media społecznościowe. I to błyskawicznie.
Można było się rejestrować przez system e-rejestracja za pomocą profilu zaufanego, choć rząd o tym wcześniej nie informował. Ludzie jednak przekazywali sobie tę wieść, a chętnych było tylu, że system rejestracyjny ciągle się zawieszał.
- Niedawno skończyłam 40 lat, nie spodziewałam się, że będę mógł się zaszczepić tak prędko - tego typu komentarza zalały Facebooka. Podobnie jak te w zupełnie innym tonie: - To mój ojciec wciąż czeka na skierowania, a tu już w kwietniu chcą szczepić młodych, to jakiś żart!
Niestety, to nie był żart, choć dziś faktycznie 1 kwietnia.
Około 11.00 minister Michał Dworczyk przyznał, że nastąpiła usterka systemu, a terminy dla osób z grupy wiekowej 40-59 lat będą wyznaczane na drugą połowę maja. Jeżeli jednak komuś udało się zapisać na wcześniejszy termin, będzie on unieważniony, a do do takiej osoby zadzwoni konsultant, proponując termin w drugiej połowie maja.
Wcześniej jednak rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz zapewniał, że to nie jest błąd, a celowe działanie resortu, zaś z dodatkowych terminów mogli skorzystać młodsi, bo zwolniła się pula miejsc. Zresztą sam minister Dworczyk jeszcze dziś rano, zanim potem stwierdził, że to błąd system, tak mówił dla RMF FM: - W tej chwili mamy rejestrację otwartą dla wszystkich osób powyżej 60. roku życia. W systemie centralnej rejestracji zarejestrowanych jest łącznie około 11 milionów osób. Z tego wolnych terminów do szczepień do końca maja jest około 1,8 mln. W ostatnich dwóch dniach ta rejestracja dla osób powyżej 60 roku życia zwolniła, dlatego zdecydowaliśmy się uruchomić zapisy osób, które w styczniu zgłosiły gotowość do rejestracji. Zostały dziś w nocy wyznaczone skierowania dla osób od 40. do 60. roku życia - dodał.
Z ustaleń Money.pl wynika, że skierowania wysyłane w nowym trybie powędrowały do w sumie około 670 tys. osób.
Najważniejsi ludzie w kraju nie wiedzieli o nagłym otwarciu zapisów na szczepienia przeciwko Covid-19 – ustalił dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda. Nie wiedziało o tym ani najbliższe otoczenie premiera Mateusza Morawieckiego, ani nawet minister zdrowia Adam Niedzielski. Teraz – jak dowiedział się Krzysztof Berenda – pojawiają się m.in. zarzuty pod adresem szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka o działanie samowolne.
Szykuje się niezłe zamieszanie.
Napisz komentarz
Komentarze