List dotyczący także tej sprawy przesłał do nas Marek Drabiński. Publikujemy jego treść:
- Dzień dobry, odnosząc się do ostatniego jak zawsze treściwego i konkretnego wstępniaka, dotyczącego tym razem mowy nienawiści, pozwolę sobie na krótki komentarz dotyczący naszego podwórka. Oczywiście, ja to się mówi, przykład idzie z góry i to prawda. Pamiętamy, albo po prostu już nie pamiętamy, co wypowiadali w Sejmie i kuluarach, oraz co pokazywali politycy PiS, choć nie tylko oni. Przekłada się to następnie na Polskę lokalnie. U nas mamy dwóch, trzech Panów faktycznie przekraczających niejednokrotnie poziom przyzwoitości i balansujących ze swoimi wypowiedziami na granicy prawa. W niektórych przypadkach też tego nie popieram i uważam, że to nie powinno mieć miejsca. Ale proszę zwrócić uwagę, że Ci Panowie zawsze mają na tyle odwagi, aby podpisać się pod tymi komentarzami swoim imieniem i nazwiskiem. W 1989 roku umówiliśmy się na wolność słowa, ciągle jeszcze teoretycznie mamy demokrację. Jeśli ktoś uważa, że jest łamane prawo, to powinien zawiadomić organy ścigania - tak powinno to odbywać się w Państwie Prawa. Ja osobiście, kiedy widziałem, że oławscy radni czy z BBS, czy z PiS łamali prawo, to zgłosiłem to do odpowiednich służb, bowiem uważam nawet, że mamy taki obywatelski obowiązek, pomijając dodatkowy fakt, że były to osoby publiczne. We wszystkich zgłoszonych przypadkach moje przypuszczenie potwierdzało się i te osoby zostały ukarane. Natomiast martwią mnie te nie prowadzące do niczego wypowiedzi (nawet urzędników miejskich) z anonimowych kont, które dodatkowo nakręcają sytuację, a w ogóle nie pomagają jej rozwiązać. Wyjątkiem jest tutaj wicestarosta, który kilka razy mając odwagę podpisać się swoim nazwiskiem chlapnął coś szokującego, np. o żulach na oławskim dworcu. Po Eurowizji też ciekawie wypowiedział się o Ukraińcach...
Z poważaniem
Marek Drabiński
Napisz komentarz
Komentarze