- Odsłaniają Panie WOTusia we dwie. Kto w takim razie wpadł na pomysł imienia dla krasnala 16. Dolnośląskiej Brygady Obrony Terytorialnej?
- Rzeczywiście, odsłaniam skrzata razem z moją młodą znajomą, ale pomysł na imię był mój – zupełnie spontaniczny.
- Nie mieszka Pani we Wrocławiu?
- Na co dzień nie, ale z urodzenia, z wychowania i z wykształcenia jestem wrocławianką! Czytanie prasy wrocławskiej jest więc dla mnie oczywistością (uśmiech).
- A skąd się wzięły u Pani zainteresowani wojskowe?
- To jest związane z moimi znajomymi wojskowymi – kiedy człowiek rozmawia, wielu ciekawych rzeczy się dowiaduje. W ubiegłym roku jedna z koleżanek była na kilkutygodniowym szkoleniu w wojsku. Potem w naszych dyskusjach pojawił się temat związany z Wojskami Obrony Terytorialnej, kiedy więc przeglądałam „Gazetę Wrocławską” i zobaczyłam hasło „WOT”, musiałam sprawdzić, o co chodzi.
- I tak zadziałał „zapalnik” wyobraźni?
- No właśnie – a potem już poszło jak lawina (śmiech). Wymyślenie tego imienia było już stosunkowo prostą sprawą.
- Jak rozumiem, uroczyste odsłonięcie WOTusia przy kościele garnizonowym we Wrocławiu to miły obowiązek? Specjalnie Pani przyjechała ze swoją kilkuletnią towarzyszką?
- I tak, i nie – najchętniej spędzam weekendy właśnie we Wrocławiu. Dzisiaj przy okazji zabrałam młodzież – moją dobrą znajomą, sąsiadkę Marysię, która jest wielką wielbicielką krasnali. Jak powiedziałam, bywam tu często, bo kocham moje rodzinne miasto, kocham to, co się tutaj dzieje i zawsze wszystkich znajomych zachęcam do tego, by też wybrali się do Wrocławia.
- Teraz dojdzie im jeden dodatkowy powód do przyjazdu…
- Wiadomo – teraz do tych powodów dołącza WOTuś, którego po prostu trzeba odwiedzić. To będzie obowiązek – sfotografować się z krasnalem i dostarczyć mi zdjęcie z nim jako dowód (śmiech)!
- To będzie warunkiem wstępu na towarzyskie spotkania?
- Oczywiście – i nikomu nie upiecze się bez takiego dowodu! A mówiąc poważniej, odsłonięcie krasnala 16 Dolnośląskiej Brygady to dla mnie naprawdę wyjątkowo miły obowiązek.
- Zostaje jeszcze druga część nagrody – wyjazd z żołnierzami 16. Brygady na poligon. Wybierze się Pani?
- Tu mam spore wątpliwości – korci mnie bardzo, ale nie chciałabym się na miejscu wstydzić za siebie, a właściwie za moją kondycję…
- Mamy zapewnienie, że Nikt nie będzie testował Pani wytrzymałości – będzie możliwość przyjrzenia się ćwiczeniom, sprawdzenia jak żołnierze strzelają z karabinka, którym się na co dzień posługują. Nikt nie będzie kazał Pani się czołgać po poligonie i maszerować 10 kilometrów z plecakiem po lesie.
- Właśnie tego się obawiałam – że będzie taki haczyk: najpierw 10 kilometrów marszu, na dodatek nocą i bez latarki. Ale skoro nikt nie każe mi tego robić, chętnie się wybiorę!
Napisz komentarz
Komentarze