To załoga zawodowców - za sterami poloneza podczas Rajdu Koguta zasiedli Marek Prokopowicz wraz z pilotem - Julianem Obrockim, dziennikarzem motoryzacyjnym i pierwszym Polakiem startującym w rajdzie Paryż-Dakar (Star 266, rok 1988). Polonez wcześniej jeździł we wrocławskim pogotowiu, latem mieliśmy go na Rajdzie Koguta, a za parę dni pojawi się na trasie najtrudniejszego charytatywnego rajdu świata Budapest - Bamako. Czy wysłużony polonez za 416 złotych pokona tę trasę?
To może po kolei. Oto jak przedstawiają się sami na stronie www.polonezemprzezafryke.pl:
- Z tej strony Marek, Julian i Mateusz. Znani w półświatku jako Maro, Obrocki i Sztrucel. Najprościej byłoby napisać, że naszym wspólnym mianownikiem jest motoryzacja. Ale takie hasło (choć prawdziwe) zostało już zdarte w internecie do bólu... Nasz wspólny mianownik to komplikowanie sobie życia poprzez wyznaczanie absurdalnych celów i osiąganie ich w standardowym, nie do końca przemyślanym, ale efektownym druciarskim stylu. Gdy Julian startował w 1988 roku Starem 266 w rajdzie Paryż-Dakar, to my mieliśmy raptem rok, gdy stawialiśmy pierwsze kroki, on już przemierzał Saharę - choć na chwilę wyrywając się z szarej Polski Ludowej. I nie wiemy, co jest bardziej zadziwiające, podstarzały pilot rajdowy, który zgodził się wystartować ponownie sprzętem którego konstrukcja pamięta nawet jego rodziców, czy tych dwóch durni, którzy zamiast korzystać z dobrodziejstw wolnego rynku, kupili na przetargu kolejnego w swoim życiu poloneza i postanowili przejechać nim Afrykę. Gdyby profesjonalny zespół rajdowy zaproponował nam start w tym rajdzie, to na pytanie - co może pójść nie tak? - mielibyśmy w sekundę odpowiedź - wszystko!
Bo rajd Budapest - Bamako jest wyjątkowy. Śmiało można powiedzieć, że obecnie to najtrudniejszy charytatywny rajd świata - drogami Maroko, Senegalu, Mauretanii, Gwinei czy Sierra Leona.
- Legendarny niegdyś Rajd Dakar pozostawił w Afryce swojego duchowego spadkobiercę - czytamy na www.polonezemprzezafryke.pl. - Bez śmigłowców, bez podążających za nim ciężarówek serwisowych, lekarzy, tłumaczy i psychoterapeutów. Startu już nie ma w Paryżu, a mety w Dakarze, poza afrykańskimi odcinkami specjalnymi pozostało jednak najważniejsze - niepewność. Budapest - Bamako choć jest rajdem charytatywnym, nie jest wcale leniwą niedzielną przejażdżką, zawodnicy muszą polegać przede wszystkim na własnych umiejętnościach, przygotowaniu i szczęściu. W przypadku kłopotów zawodnicy mogą liczyć tylko na siebie. Efekty szalonej i wyczerpującej dwutygodniowej jazdy rekompensują współtowarzysze, to przede wszystkim miejsce spotkań najbardziej szalonych ludzi którzy ponad podziałami niosą pomoc sobie nawzajem i ludziom których odwiedzają.
Impreza rozpoczyna się 21 października. Zgłosiło się 250 ekip.
Trzymamy kciuki!
Więcej na:
Napisz komentarz
Komentarze