Wieści Ratowickie odpytały go na temat kwiatów:
Jak zaczęła się Twoja przygoda z kwiatami?
Od dziecka obcowałem z przyrodą na wsi, a uprawa i hodowla roślin ozdobnych był to naturalny kierunek. Z czasem przerodziło się to w pasję. Działalność zapoczątkowali rodzice wraz z Jerzym Byczyńskim, hobbystą i miłośnikiem roślin. Ja zaczynałem od drobnych prac w ogrodzie, plewienia, podlewania. Szybko się wciągnąłem, a najbardziej zainteresowała mnie hodowla nowych odmian. Ukończyłem uczelnię rolniczą i to mi dało dobre podstawy. Ale wiedzę z zakresu uprawy roślin ozdobnych poszerzam cały czas.
Opowiedz nam o swojej szkółce.
Szkółka powstała około 1995 roku. Na początku było to hobby, które z czasem, powoli urosło się do obecnej formy. Specjalizujemy się w uprawie i hodowli liliowców, irysów i dalii. Mamy około 1700 odmian liliowców, 700 odmian irysów i 30 odmian dalii. W swojej kolekcji posiadamy także inne byliny. Są piwonie, pacioreczniki, żonkile i inne rośliny uprawiane hobbystycznie. Na początku hodowaliśmy odmiany liliowców sprowadzane od innych pasjonatów roślin, ale mamy już 301 własnych odmian, wyhodowanych przez Jerzego Byczyńskiego w naszej szkółce. Liliowce są zarejestrowane w ADS American Daylily Society. Współpracujemy też z wrocławskim Ogrodem Botanicznym i z Arboretum w Wojsławicach.
Jak tworzy się nową odmianę?
Hodowla nowej odmiany stanowi mieszankę wiedzy, doświadczenia, cierpliwości i szczęścia. To trochę laboratoryjna praca. Najpierw wybieramy ciekawe okazy mateczne, przenosimy pyłek z pręcików na słupek drugiej i czekamy na nasiona. Jesienią następują zbiory i dalszy proces dojrzewania zwany stratyfikacją, czyli okresem spoczynku w niskiej temperaturze. Rośliny potrzebują chłodu, by z nasion wykiełkowały siewki. Przez kolejne lata kwiat musi udowodnić swoją przydatność wykazać się odpornością zdrowotną, obfitością kwitnienia, zapachem oraz pięknym pokrojem. To tylko podstawowe cechy współczesnej odmiany. Na końcu potrzebne jest szczęście. Kwiat musi być nie tylko piękny, ale i trafiać w różne gusta, pobudzać zmysły i wyobraźnię. Oceniamy więc, czy ta odmiana nam się podoba. Taka obserwacja trwa kilka sezonów, od 3 – 5 lat i wtedy dopiero możemy ten okaz zarejestrować. Ja rejestruję nowe odmiany liliowców i irysów w towarzystwie liliowcowym w USA, bo ta duża organizacja jest uznawana na całym świecie. Natomiast dalie rejestruję Anglii, w Królewskim Towarzystwie Roslin RHS. Jedna z moich dalii nosi nazwę Ratowice.
Kto kupuje Wasze rośliny?
Głównymi odbiorcami są tacy sami miłośnicy roślin jak my. Działkowcy, hobbyści z kraju i zagranicy. Sprzedajemy głównie przez stronę internetowa w całej Polsce. Klienci przyjeżdżają też bezpośrednio do nas. Kiedy w maju kwitną irysy, albo liliowce w lipcu oglądają, wybierają i zamawiają. Zamówienia realizujemy po przekwitnięciu. Po kwiaty przyjeżdżają także mieszkańcy z najbliższej okolicy, z naszej gminy i gmin sąsiednich.
Jakie okazy udało Wam się wyhodować?
Mimo, że pracujemy „w kwiatach”, 6to nie jest to lekka praca. Czasem brakuje sił, ale efekty dają radość. Wszystkie wyhodowane odmiany mają w sobie coś ciekawego, są niepowtarzalne i piękne. Nasze liliowce noszą charakterystyczne nazwy takie jak np. Wawel, Hania, Zawisza Czarny, Władysława, Wincenty Witos, Witold, Kalina Jędrusik, Agora. Ale szczególnym sentymentem darzymy liliowiec o wdzięcznej nazwie Ratowice.
Czy masz jeszcze czas dla siebie?
To zdarza się bardzo rzadko. Jeżeli mam czas wolny, poświęcam go roślinom. Lubię usiąść w ogrodzie i pooglądać, nacieszyć się barwami kwitnących roślin. Lubię też wycieczki rowerowe po bliższej i dalszej okolicy, robię sporo zdjęć przyrody.
Plany na przyszłość?
Żeby wyszło coś pięknego, to trzeba lubić tę pracę i trzeba włożyć w nią serce. Wtedy daje satysfakcję. Zamierzam tworzyć i rejestrować kolejne odmiany, rozwijać szkółkę, powiększać jej zasoby. Moim celem jest też promocja tych pięknych roślin i szkółki. Należymy do towarzystwa irysowego na Europę wschodnią - MEIS. To towarzystwo spotyka się raz w roku, zawsze w innym kraju. W 2007 roku byliśmy w Ratowicach współgospodarzem takiego spotkania, wraz z wrocławskim Ogrodem Botanicznym.
W tym roku, w lipcu, w świetlicy wiejskiej w Ratowicach odbyła się nasza pierwsza wystawa liliowców. Celem jej było zaprezentowanie szerszej publiczności naszej kolekcji, a także promocja roślin i miejsca, w którym są uprawiane. Planujemy kolejne wystawy. Tak, aby były to cykliczne spotkania miłośników i entuzjastów tych roślin. Myślę też o wystawie irysów w maju.
Notowała: Beata Jagielska
źródło: Wieści Ratowickie 51/2022
fot. archiwum prywatne J. Żukowskiego
Napisz komentarz
Komentarze