Przy robieniu skarpet i świec na potrzeby ukraińskich żołnierzy pracuje obecnie kilkadziesiąt osób ze stowarzyszenia "Beregynia" i z jelczańskiej organizacji "Podaruj Ciepło". W redakcji wciąż zbieramy puste i czyste puszki, najlepiej nie wyższe niż 10 cm. Upycha się do nich kartonowe paski i zalewa parafiną - w ten sposób powstają świece, które służą żołnierzom do ogrzewania posiłków czy namiotów. Gdy TVN24 zrobił materiał o naszej inicjatywie, zbiórka ruszyła z kopyta. Niemal codziennie przychodzi ktoś z włóczką czy puszkami. Bywa, że dojeżdżają ludzie z dalej położonych miejscowości albo przysyłają nam paczki.
- Sama się zastanawiam, jak w takiej sytuacji bym się zachowywała - mówi o wojnie w Ukrainie pani Alicja z Obornik Śląskich, która przysłała nam wielką pakę pełną włóczki i wełny. - Też liczyłabym na pomoc. Więc jeżeli mogę pomóc, pomagam, zwłaszcza że mam włóczkę.
- Znam Ukrainę, bo jeździłem tam PKS-em - mówi Waldemar Szram z Minkowic Oławskich, który przywiózł m.in. gumowce i puszki. - Przeżyłem stan wojenny, wojsko, więc wiem, co to znaczy. Co znaczy bieda, życie o chlebie i wodzie, aby tylko wolność była.
- Co tydzień kupuję "Powiatową" i wyczytałam tam o tej akcji - mówi Danuta Szachnowska z Bystrzycy. - Ma u mnie włóczka leżeć? A to taka ładna, specjalna na skarpety. Wyjdzie z tego, jak wyliczyłam, 12-13 par.
- Potrzeba pomagania jest u nas jak najzupełniej naturalna - Grzegorz Razik z Grzegorzowa pod Strzelinem, który razem ze swoim tatą Marianem przywieźli do redakcji dwa wielkie worki - jeden z puszkami, drugi z włóczką. - Pomoc to odruch, nie ma żadnej dyskusji. Trzeba pomagać. Znaleźliśmy w mediach informację, że jest taka akcja. Nie było nawet chwili na zastanawianie się, zwłaszcza że akurat w domu była włóczka, były puszki. Po co to wyrzucać, skoro może się komuś przydać? To, że zbieracie akurat dla Ukrainy, to ma dla nas znaczenie. Może same te przedmioty nie mają znaczenie, nie są dla nas wartościowe, ale dla nich czasami może to być sprawa być albo nie być, sprawa ciepłego posiłku czy ogrzania się, a nawet zdrowia czy życia.
Niedawno grupa Beregynia ogłosiła też zbiórkę rysunków własnoręcznie wykonanych przez dzieci, z życzeniami, a może nawet z drobnymi "amuletami" dla obrońców Ukrainy. - Nasi wojownicy z wielką czułością i wdzięcznością traktują takie prezenty, które swoją szczerością ogrzewają ich pod mundurem i dodają zachęty do dalszego wyzwalania naszej Ojczyzny - czytamy na profilu FB grupy. Zebrane rysunki, pocztówki czy "amulety" trafią do paczek ze "świecami okopowymi" i będą wysłane na front. - W ten sposób naszym obrońcom będzie ciepło i na zewnątrz, i w środku.
*
Puste puszki o wysokości do 10 cm i wełnę można przynosić do redakcji "Gazety Powiatowej" - Oława, ul. Chrobrego 19/11, od poniedziałku do piątku w godz.9.00-14.30.
Napisz komentarz
Komentarze