Na pierwszy rzut oka kapsuła jest zmontowana ze szklanej chemicznej menzurki (jak w dawnych aptekach czy szkolnej pracowni chemicznej) oraz... szklanki. Te dwa elementy zespojono (kitem?) tak, aby do środka nie dostawało się powietrze. Trafiła tam najprawdopodobniej zwyczajowo podczas montowania pomnika, czyli około 100 lat temu.
- Ta kapsuła czasu znajdowała się pod kolumną, było specjalne wyżłobienie, w którym została umieszczona - mówi archeolog Marcin Diakowski.
Kiedy dowiemy się, co jest w kapsule?
- To wymaga ustaleń m.in. z konserwatorem zabytków - mówi archeolog Diakowski. - Wygląda na to, że kapsuła jest hermetyczna i żadne czynniki zewnętrzne się do środka nie dostają. Pytanie, co będzie, gdy ją otworzymy. Dlatego też przy otwarciu powinien być fachowiec od konserwacji zabytków ruchomych, który będzie trzymał pieczę nad bezpieczeństwem tego, co w środku.
Co tam jest dokładnie - nie wiadomo. Przez szkło widać jednak, że na pewno są monety i papierowy rulonik z jakimś tekstem, zapisanym prawdopodobnie ręcznie piórem.
*
A o z pomnikiem?
- Kolumnę zdemontowaliśmy i trafi do naszej firmy, która zajmie się jej renowacją - mówi Anna Cewak-Mikuła z ACM Design z Krzyżowic pod Brzegiem.
*
Co to był za pomnik?
Pisał o tym szeroko na łamach "Gazety Powiatowej" Przemysław Pawłowicz:
Kolumnę przy ul. Lipowej wzniesiono tuż po zjednoczeniu Niemiec i po zwycięskiej wojnie z Francją, w latach 1870-71. To był wielki niemiecki tryumf. Francuzi ponieśli druzgocącą klęskę, a Niemcy umocnili swoją pozycję w Europie, przyłączyli do Rzeszy Alzację i Lotaryngię, defilowali w zdobytym Paryżu, wzięli do niewoli cesarza francuzów Napoleona III. Zjednoczone po wiekach Niemcy otrzymały gigantyczne kontrybucje, co sprzyjało rozwojowi kraju. Trudno się dziwić, że w całej Rzeszy masowo budowano pomniki chwały. Nazywano je najczęściej kolumnami zwycięstwa, czasem pomnikami chwały poległych. Jest ich wciąż bardzo wiele, nie tylko w Niemczech, również w Polsce i w wielu miejscowościach na Dolnym Śląsku. Niezależnie od kontekstu historycznego są najczęściej odnowione i zadbane, opatrzone stosownym opisem. Oławscy huzarzy w pogromie Francji mieli swój znaczący udział. Zginęło wielu oławskich kawalerzystów, a ci, którzy powrócili, witani tryumfalnie i owacyjne, przywieźli wiele trofeów, przede wszystkim zdobytą w bitwie nad Orne, francuską haubico-armatę (12 funtową Canon obusier de campagne de 12 livres, modèle 1853), którą wkrótce po opisywanej wojnie ustawiono na Placu Zamkowym (na pomniku-cokole). Obecnie w tym miejscu jest fontanna, ale armata stała tam do 1945 roku. Oprócz tego armatniego pomnika wojny z 1871 roku zbudowano (około roku 1875) opisywaną kolumnę zwycięstwa przy ul. Lipowej. Oławski pomnik wciąż istnieje w pierwotnej, oryginalnej lokalizacji, nigdy nie był remontowany. Wzniesiono go w bardzo eksponowanym miejscu, przed wjazdem do Oławy i zarazem przy głównym trakcie do Wrocławia. Pomnik jest klasyczną typową kolumną koryncką, ustawioną na prostokątnym cokole z czterema bocznymi płaszczyznami, gdzie umieszczono tablice (medaliony). Całość ma dodatkowe stopnie (stylobat) wykonane z granitu. Kolumna mierz ponad 5 metrów, wyrzeźbił ją z piaskowca R. Menzel - oławski artysta i rzemieślnik. Na szczycie kolumny umieszczono metalowego orła z szeroko rozpostartymi skrzydłami, co w założeniach było symbolem zwycięstwa i nawiązywało do godła państwowego. Orła odlano ze stopu cynkowo-aluminiowego (o ówczesnej nazwie "zamak"), składającego się z cynku, aluminium ok 4 %, miedzi 1 % i magnezu 0,05 %.
*
Więcej za tydzień w "Gazecie Powiatowej"
Napisz komentarz
Komentarze