- Cieszę się, że aż tyle osób zechciało przyjść na wernisaż, by zobaczyć, co ja maluję, co ja robię - mówiła znana oławska malarka Bożena Potoczny podczas wernisażu swoich prac 10 marce w Ośrodku Kultury. Cześć z prac można obejrzeć w galerii poniżej tego tekstu.
Co jeszcze powiedziała Artystka?
- Ta wystawa jest troszeczkę inna, niż wszystkie dotychczasowe. Jest podzielona na dwie sale - malarska i rysunkową. Uwielbiam poznawać nowe techniki, uwielbiam sprawdzać swoją własną rękę, uwielbiam rysować. Moi profesorowie od malarstwa zawsze mówili, że mam rękę rysowniczki i rzeźbiarki, co się w pewien sensie zgadza, gdyż na na pracach malarskich zawsze ta linia, ten mocny rysunek jest obecny. Temat tej wystawy to są wędrujące motywy, które wędrują i po rysunku, i po malarstwie. Głównie to jest ptak, a gdy chodzi o salę malarską, to są głównie motywy renesansowe i barokowe. Przede wszystkim portret. Wszyscy na pewno wiedzą, jak wspaniałe są portrety renesansu włoskiego, jak i niderlandzkiego. I te wpływy są u mnie najczęściej widoczne. Są tu obrazy, do których przyszły motywy np. z Leonarda, z Botticellego, a szczególnie fryzury, bo nikt tak pięknie nie malował wymyślnych fryzur jak malarze renesansu. Stroje na głowach są fantastyczne i zachwycające...
- Ten obraz skończyłam malować - może to takie signum temporis - dniu wybuchu wojny w Ukrainie. Malowałam zwyczajne moje gołębie z ogrodu, które tam ciągle fruwają i szykują sobie gniazda, i tak mi wyszło - nie wiem, dlaczego one są zakrwawione, jakaś intuicja chyba mi podpowiadała takie malarstwo... I te kolory. Tego nie wiem. Jakaś intuicja w tym wszystkim była, a naprawdę ukończyłam ten obraz dokładnie w dniu wybuchu ukraińskiej wojny. I niech już tak zostanie, że te gołębie są i zakrwawione, i smutne, i próbują gdzieś ulecieć. I niech im będzie dobrze, niech sobie żyją jak należy...
- W sali rysunkowej głównie mam rysunki ołówkiem i kolorowym tuszem chińskim, a także tzw. zentagle, czyli rysunki zwykłym czarnym markerem... W którymś momencie znalazłam w internecie inspirację, dowiedziałem się, co to są zentagle, bardzo mnie to wciągnęło, tym bardziej, że lubię sprawdzać sprawność swojej ręki. Te rysunki są robione obowiązkowo bez linijki. Zaczęłam na małych formatach, ale powiększałam i powiększałam... W Austrii jest pewien malarz, który rysuje takie obrazy mające nawet kilka merów. Tylko i wyłącznie liniami. One są intrygujące same w sobie, z tym że w którymś momencie mogą być zbyt monotonne, więc... Jestem człowiekiem wolnym i zbyt długo nie lubię przywiązywać się do tej linii, która mi dyktuje to i tamto, więc trzeba było coś urozmaicić.
- Jest tu też na wystawie taka ciekawostka ołówkiem. To są tzw. frotaże (frottage) - rysuje się je odbijając coś, co jest pod spodem, a wszystko można odbijać. Ja odbijałam moje plastry z pni świerku, który ścięliśmy. Było to odbijanie żywego drewna na papierze i szukanie kompozycji z tego, przesuwając odpowiednio i przyciskając ołówek, uzyskując biel, czerń i szarości. Tworzy się faktura. W ten sposób przepraszałam te drzewa, które musiałam ściąć. Przepraszam je w dalszym ciągu, malując je. Tak mi już zostało. Ponoć nie wolno wycinać drzew na własnej działce, stad jakaś kara za grzechy musi być. Dlatego przepraszam to drzewo i bez końca je maluję...
Wystawę prac Bożeny Potoczny "Fascynacje i kreacje' można oglądać w Galerii OKO przy Ośrodku Kultury w Oławie - ul. 11 Listopada 27. Zaprezentowane na wystawie prace pochodzą z ostatnich czterech lat, a łączy je wędrówka ulubionych motywów i technik autorki. Wystawa będzie dostępna do 31 marca.
Napisz komentarz
Komentarze