- Od kilku tygodni wokół naszych bloków wykonywane są prace drenażowe, ale sposób ich wykonywania budzi wiele zastrzeżeń - mówi mieszkaniec TBS Przy ul. Zacisznej w Oławie. - Proszę przyjechać i zobaczyć, jak to wygląda (fotki niżej - red). Pracownicy bez kamizelek ochronnych. Teren prac nie jest ogrodzony, koparki z ziemią czy kamieniami jeżdżą po chodnikach, a między tym chodzą ludzie i dzieci. Chyba nie tak to powinno wyglądać.
Właściciel firmy, która wykonuje roboty, tłumaczy, że prace wykonywane są na zlecenie właściciela osiedla, czyli TBS Kamienna Góra. Rozpoczęły się ponad miesiąc temu. Zaraz po tym miasto, które jest właścicielem chodników wokół bloków, zabroniło im po nich jeździć. Mogą natomiast korzystać z terenu należącego do TBS, czyli między blokami. Jest tam ciasno, więc - jak tłumaczą - muszą jeździć po chodnikach. Trudno inaczej dowieźć na miejsce pracy np. kamień, który jest składowany w jednym miejscu na skraju osiedla. - Miejsca, w których prowadzimy wykopy, ogradzamy na bieżąco, ale materiał trzeba jakoś dostarczyć - mówi przedstawiciel wykonawcy. - Przed ładowarką za każdym razem nie może iść dwóch pracowników i pilnować, bo tak pracować się nie da. Robimy w miastach wiele lat i wiem, że mieszkańcy zgłaszają takie skargi, ale muszą też zrozumieć, że tego typu roboty wiążą się z utrudnieniami - tłumaczy szef firmy. - Inaczej nie da się tego zrobić. Naprawdę uważamy na to, co robimy, ale apeluję do mieszkańców, by też zachowali ostrożność. Jeżeli jednak chcą, możemy zagrodzić cały teren między blokami. Trzeba mieć jednak świadomość, że wówczas przejścia między blokami nie będzie i będą musieli chodzić na około. Nie wiem, czy takie rozwiązanie nie byłoby większym problemem.
W tym tygodniu na objętym pracami terenie ma się też rozpocząć wycinka rosnących wokół bloków drzew i krzewów. - Te, które się da, ocalimy albo przesadzimy, ale większość będziemy musieli wyciąć - mówi szef firmy. - Niestety, przeszkadzają one w realizacji prac. Poza tym rozrastające się korzenie zniszczą drenaż, więc muszą być usunięte.
- Właśnie z powodu tego, że korzenie drzew, których tam być nie powinno, zniszczyły drenaż, musimy go teraz zmodernizować - tłumaczy Władysław Niemas prezes spółki TBS Kamienna Góra. - Powstał bardzo kosztowny problem, który trzeba rozwiązać.
By go uniknąć w przyszłości, prezes już dziś uprzedza, że po zakończeniu prac na tym terenie będzie obowiązywał kategoryczny zakaz sadzenia drzew.
Prace przy modernizacji drenażu miały potrwać do końca kwietnia. Już jednak wiadomo, że to się nie uda. Niedługo po ich rozpoczęciu "wypadły bowiem roboty, których nie przewidziano" i nie wiadomo co jeszcze się wydarzy - dodaje prezes, ale zapewnia, że roboty zakończą się najszybciej jak to będzie możliwe.
Napisz komentarz
Komentarze