Jack-Pol oskarża Marka Drabińskiego o to, że od 31 lipca do 22 sierpnia (9 razy) na stronach internetowych pomawiał firmę twierdząc, że od lat zatruwa ona rzekę Odrę i jest sprawcą spowodowania katastrofy ekologicznej, która miała miejsce na przełomie lipca i sierpnia zeszłego roku. Te wpisy - jak czytamy w akcie oskarżenia - poniżyły firmę w opinii publicznej oraz naraziły ją na utratę zaufania niezbędnego do prowadzonej działalności gospodarczej.
- Pomimo niestwierdzenia przez uprawnione do tego instytucje podmiotu odpowiedzialnego za spowodowanie katastrofy w Odrze, a także jej przyczyn, oskarżony jako sprawcę katastrofy wskazywał producenta wyrobów papierniczych - brzmi fragment uzasadnienia pozwu. - Oznacza to, że oskarżony chciał pomówić pokrzywdzonego, a co najmniej przewidywał, że jego wypowiedzi mogą mieć charakter pomawiający i godził się na to.
Cywilny akt oskarżenia trafił do Sady Rejonowego w Oławie 19 grudnia. Pierwsza ugodowa rozprawa odbyła się 7 marca.
Oskarżyciel zażądał od Drabińskiego przeprosin w mediach lokalnych oraz na Fecebooku, a także wpłaty 50 tys. zł na Zakład Aktywności Zawodowej w Oławie. Ugody nie zawarto, bo - jak mówi obrońca Drabińskiego - oskarżonego jest niewinny. Zawnioskował też o to, by proces był jawny, czyli mogła w nim uczestniczyć publiczność oraz media. Stanowczo zaprotestował przeciwko temu przedstawiciel oskarżonego. Decyzję ma podjąć sąd.
- Jestem niewinny i będziemy to udowadniać w sądzie - mówi Marek Drabiński. - Liczę na to, że rozprawa będzie odtajniona, oraz że dzięki niej wyjaśnią się wszystkie wątpliwości dotyczące działalności firmy której przedstawiciel oskarża mnie o zniesławienie, a które nurtują opinię społeczną w Oławie i nie tylko.
Drabiński w gazecie nie chciał komentować oskarżenia - zrobił to podczas dzisiejszej konferencji prasowej, którą można obejrzeć w całości na naszym profilu facebookowym
Dlaczego firma Jack-Pol nie chce odtajnienia procesu? Spytaliśmy o to jej prezesa Jacka Woźniaka. - Złożyliśmy akt oskarżenia przeciwko panu Drabińskiemu i jest to sprawa między naszą firma a nim - odpowiada. - Osoby trzecie nie powinny być w to zaangażowane. Przez to temat może być upolityczniony i stać się medialny, a tego nie chcemy. To jest sprawa między nami i tak powinno zostać. Owszem, katastrofa na Odrze i wszystko, co się wokół niej działo, było sprawą publiczną i nie mamy nic do ukrycia, ale wiemy, że pan Drabiński mówił nieprawdę o przyczynach katastrofy. Nie tak dawno w mediach internetowych i w telewizji poinformowano, że to nie nasza firma była sprawcą tego, co się wydarzyło na Odrze i chcemy zakończyć ten temat, ale spokojnie. O sprawie już było głośno i to wystarczy.
Napisz komentarz
Komentarze