Kilka tygodni temu stowarzyszenie "Wszystko dla Oławy" zaczęło zbierać podpisy pod petycją do władz miasta w sprawie zainstalowania czujników pomiaru czystości wody w Odrze. - Pomysł wziął się stąd, że mamy w stowarzyszeniu wiele osób zaangażowanych w sprawy rzeki Odry, walczących o jej czystość, również wędkarzy. Mamy też kolegę, który hobbystycznie pływa łódką po rzece - mówi Albert Zieliński, szef stowarzyszenia "Wszystko dla Oławy", a także oławski radny. - Rozmawialiśmy na temat różnych inicjatyw, jakie możemy podjąć, by dbać i chronić rzekę. To właśnie on wyszedł z pomysłem, by ustawić na Odrze sondy sprawdzające poziom zanieczyszczenia wody i namówić do tego pomysłu burmistrza.
Pomysły są dwa. Pierwszy polegałby na tym, że sondy stacjonarne, które zakupiłoby miasto, musiałyby być połączone z systemem, który zbierałby wskazywane przez nie dane. Co więcej, aby te dane wykorzystać w celu ochrony rzeki, system, który zbierałby dane, musiałby być autoryzowany przez instytucję oceniającą próbki wody, czyli np. przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. - W tej sytuacji uznaliśmy więc, że pójdziemy dwutorowo - tłumaczy Zieliński. - Upieramy się i w tej sprawie przygotujemy projekt uchwały, że powinien powstać nasz lokalny system monitorowania Odry w porozumieniu z gminami ościennymi, czyli gminą Skarbimierz i gminą Oława. Sondy powinny być rozmieszczone na odcinku rzeki przepływającym przez miasto w strategicznych miejscach z punktu widzenia zanieczyszczenia rzeki. Powinny też być zamontowane przed Oławą, a także za miastem, by można było kontrolować, co wpływa ale też co wypływa z terenu miasta. I jeżeli chodzi o zainstalowania sond poza terenem miasta zatroskany o dobro mieszkańców burmistrz powinien porozumieć się z sąsiednimi samorządami oraz z zarządzającym rzeką, czyli Wodami Polskimi. To ważna sprawa dla wszystkich, więc wystarczy odrobina woli i chęci z każdej strony, a głęboko wierzę, że ta wola i chęć jest. Jeżeli jednak nie zrobi tego obecny burmistrz, jestem pewien, że zrobi to kolejny.
Skoro nas trują, chcemy to wiedzieć
Pytany o to, dlaczego petycja jest skierowana do władz miasta, a nie zarządzającego rzeką, czyli do Wód Polskich, szef stowarzyszenia "Wszystko dla Oławy" tłumaczy, że to nie tak, że burmistrz nie ma kompetencji. Jeżeli Wody Polskie są tym urzędem, który nadzoruje rzekę, to - jak uważa - wystarczy wejść z nimi w porozumienie, podobnie jak z gminami ościennym, i wspólnie zrealizować pomysł. Burmistrzowi powinno na tym zależeć, więc to on powinien wyjść z takim pomysłem. - To nie działa tak, że burmistrz odpowiada za stawianie kwiatków na moście i tu może się dogadać z właścicielem mostu, ale już w innej dużo ważniejszej sprawie nie - mówi Zieliński. - Mieszkańcy Oławy żyją nad dwiema rzekami. Na jednej z nich w minionym roku doszło do ogromnej katastrofy ekologicznej i jestem zaskoczony tym, że burmistrz do tej pory sam nie wyszedł z takim pomysłem. Już we wrześniu ubiegłego roku powinien powiedzieć "tak być nie może, my tu żyjemy, tu mieszkamy i skoro nas trują, to chcemy to wiedzieć, dlatego wprowadzamy system, który pozwoli nam monitorować Odrę i to, co się w niej dzieje". Wtedy to on mógłby informować WIOŚ, Wody Polskie, czy jeszcze inne instytucje, że coś jest nie tak, a nie zasłaniać się tym, że nie wiedzieliśmy, i że to nie rola burmistrza. Myślę, że projekt uchwały, który przygotujemy w sprawie monitorowania rzeki, jest potrzebny i poprą go wszyscy radni, bo nie wyobrażam sobie, że po tym, co się stało w ubiegłym roku, mogłoby być inaczej (...)
Pytany o to, co sądzi o pomyśle kontrolowania czystości rzeki w Odrze na terenie Oławy i czy poprze pomysł stowarzyszenia, burmistrz Tomasz Frischmann mówi, że pomysł kontrolowania czystości wody w Odrze jest dobry. - Powinno się tym jednak zająć starostwo powiatowe, a dokładniej naczelnik wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego pan Piotr Łuciw - mówi. - Odra nie zaczyna się w Oławie. Taki program powinien być prowadzony we współpracy z innymi starostwami, których jest mniej niż gmin i miast, więc łatwiej to skoordynować.
- Uważam, że jeśli sami o siebie nie zadbamy, o nasze miasto, to żaden poseł, minister czy premier nam nie pomoże - mówi Zieliński. - Jeżeli to nie wyjdzie od nas, to nikt za nas tego nie załatwi. I powtarzam - burmistrz nie może się zasłaniać tym, że to nie jego kompetencje, tylko Wód Polskich, a teren obok to nie nasza gmina. Należy rozmawiać z wójtem, starostą itp., itd..
Cały tekst jest w najnowszej "Gazecie Powiatowej", dostępnej na terenie powiatu oławskiego lub TU:
Napisz komentarz
Komentarze