- Zgodnie z planem obchodów Dnia Dziecka, kilka minut po godzinie 14:00 pojawili się pierwsi goście - relacjonuje Iwona Halicka. - Okrzykom zachwytu i bieganinie po ogrodzie, gdzie znajdowała się część ekspozycji, stanowiąca jedynie przedsmak tego, co wewnątrz, nie było końca! Gdy drzwi domu misiowego seniora zamknęły się za pierwszą grupą zwiedzających, nowo przybyli powtarzali wyżej opisany scenariusz, a w oczekiwaniu na swoją kolej robili pamiątkowe zdjęcia, bądź też zajmowani byli rozmową spoczywając w specjalnie przygotowanych dla gości wygodnych fotelach. Piękna słoneczna pogoda sprzyjała świąteczno-bajkowej atmosferze podekscytowania tym, co za chwilę ma nastąpić… Zarówno milusińscy jak i ich dorośli bliscy wychodzili z muzeum pod ogromnym wrażeniem! W samych superlatywach wyrażali się zarówno o przebogatej, pieczołowicie zaaranżowanej, dopracowanej w najdrobniejszych szczegółach wystawie, pełnej unikatowych eksponatów, jak i o profesjonalnym podejściu gospodyni do dzieci. Pani Ewa pełnym pasji opowiadaniem w mig zamieniła niesforne maluchy we wdzięcznych słuchaczy, przenosząc je oraz ich opiekunów w wykreowany przez siebie zaczarowany świat. A ja tam byłam, wprawdzie miodu ani wina nie piłam (tylko ratującą życie pyszną kawę, za którą bardzo serdecznie dziękuję!), a com widziała i słyszała, tu umieściłam.
*
Dom Starego Misia w Grędzinie nie ma stałych godzin otwarcia. Za każdym razem trzeba się umawiać z panią Ewą: - tel. 509 561 974, mail: [email protected]. Cena biletów do końca lipca PROMOCYJNA - jedyne 10 zł od osoby. Profil Domu Starego Misia bez problemu można też znaleźć na FB.
- Dom Starego Misia powstał z pasji - mówi pani Ewa. - Każde ze słów jego nazwy w pełni oddaje swoje znaczenie. Dom, ponieważ misie mają do swojej wyłącznej dyspozycji salon z kominkiem, kuchnię i sypialnię. Wszystkie misie są stare i wraz ze mną mieszkają w przedwojennym budynku. Zachęciło mnie to do stworzenia klimatycznego wnętrza i wypełnienia go wiekowymi eksponatami. Mój wybór w realizacji kolekcjonerskiego hobby padł na misie (nawet stuletnie), ponieważ emanują one czułością dzieci, które się nimi bawiły. Tworzyłam to miejsce wbrew filozofii "użyj i wyrzuć", z głębokim przekonaniem, że stare jest piękne i wzruszające. Dowodem na to są zawiłe historie moich ulubieńców, nierozerwalnie związane z losami ich właścicieli. Jeśli chcesz poznać historię powstania misia i zobaczyć, czym bawiła się twoja prababcia, babcia i mama, zadzwoń, napisz i umów się na wizytę. Serdecznie zapraszam!
Ewa Nosek
*
Więcej o powstającym Domu Starego Misia w Grędzinie pisaliśmy TU:
Napisz komentarz
Komentarze