Inicjatywa ma związek z 80. rocznicą utworzenia AL Fünfteichen. W rajdzie uczestniczyło około 130 osób. Tak dobra frekwencja zaskoczyła organizatorów z Instytutu Pamięci Narodowej, Lokalnej Grupy Zwiadowców Historii, Urzędu Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice oraz grupy Rowerem przez Jelcz.
Celem rajdu było przybliżenie historii obozów pracy przymusowej, powstałych dla potrzeb budowy fabryki zbrojeniowej Kruppa, poznawanie historii regionu, propagowanie aktywnego spędzania czasu na łonie natury, poznawanie walorów przyrodniczych oraz krajobrazowych występujących w najbliższej okolicy.
Na trasie wyznaczono sześć punktów postojowych, w tym mogiłę więźniów i miejsce upamiętnienia obozu w Miłoszycach, teren obozu w Ratowicach oraz pomnik przy ul. Inżynierskiej w Jelczu-Laskowicach. W rolę przewodników wcielili się przedstawiciele Lokalnej Grupy Zwiadowców Historii, Jacek Mikołajczyk (Rowerem przez Jelcz) oraz pracownicy IPN we Wrocławiu z dyrektorem oddziału dr. Kamilem Dworaczkiem i pracownikiem Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej Markiem Gadowiczem na czele.
Uczestnicy startowali spod Urzędu Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice, gdzie przywitał ich sekretarz UMiG Dariusz Koprowski. Tam kilka słów powiedział także Piotr Kutela z LGZH: - Bardzo mnie cieszy tak duża frekwencja. Odwiedzając te miejsca będziemy mogli przekazać historię, co jest dla nas bardzo ważne. Nasze spotkanie jest związane z 80. rocznicą założenia niemieckiego obozu pracy w Miłoszycach. W ten sposób chcemy upamiętnić te wszystkie miejsca i opowiedzieć historię nowym pokoleniom. Dla nas jako lokalnych zwiadowców historii ten pomysł od początku wydawał się świetny. Od razu zgodziliśmy się pomóc i zabraliśmy się za organizację.
Pierwszy dłuższy przystanek zaplanowano w miłoszyckim lesie przy mogile więźniów. Tam przemawiał Marek Gadowicz z wrocławskiego oddziału IPN: - Jako historyk mogę powiedzieć, że znajdujemy się w pustej przestrzeni historycznej. Dlaczego tak to nazywam? Bo to miejsce ofiar zbrodni hitlerowskich, właśnie na tym terenie znajdował się niemiecki obóz nazistowski, obóz pracy... (...) Wykorzystywano tu więźniów jako niewolników. Zakłady Kruppa płaciły SS 6 marek dniówki za wynajęcie więźnia. Do tego dochodziły koszty wyżywienia. Jakiego? Na czterech dorosłych mężczyzn przypadał jeden mały bochenek chleba. Czasami też zupa z obierek ziemniaków i tyle. (...) Nie traktujmy dzisiejszego dnia jak wycieczki krajoznawczej. Oczywiście jesteśmy w pięknych okolicznościach przyrody, także po to, by poznawać tę okolicę, naszą naturę, ale jednak przede wszystkim po to, by upamiętnić ludzi, którzy na zawsze zostali na tej ziemi.
- W latach 50. odkryto tę mogiłę - dodawał Piotr Kutela. - Do tej pory nikt nie zbadał, ilu więźniów jest tu pochowanych, ale ta mogiła związana jest z ludźmi, którzy nie doczekali tzw. marszu śmierci i w tych dołach zostali pochowani. Mamy nadzieję, że kiedyś uda się przeprowadzić badania i dowiemy się, jak naprawdę tutaj było, ile osób jest tu pochowanych i kto jest tu pochowany. Świadkowie twierdzą, że są tu także oprawcy. Warto przypomnieć, że w latach 60. to miejsce uporządkowali mieszkańcy Miłoszyc, teraz pomnikiem opiekuje się miejscowa szkoła, a my jako zwiadowcy staramy się pomagać.
Napisz komentarz
Komentarze