- Bardzo rzadko zapadają tak surowe wyroki w przypadku spraw dotyczących "jedynie" zaniedbań bytowych czy zdrowotnych względem zwierząt - komentuje mecenas Agata Jędroś z Kancelarii Olesiński & Wspólnicy z Wrocławia, reprezentująca Fundację LEX NOVA, która była w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym. - Często sprawcy tłumaczą się trudną sytuacją finansową czy życiową, która tak naprawdę dla samego faktu ponoszenia odpowiedzialności, jeżeli doszło do popełnienia przestępstwa, nie powinna mieć kluczowego znaczenia. Zazwyczaj z orzeczeniem kary bezwzględnego więzienia do tej pory mieliśmy do czynienia jedynie w przypadkach stosowania wobec zwierzęcia brutalnej przemocy fizycznej czy też jeżeli sprawa dotyczyła przykładowo kilku przestępstw.
Tu konieczny był odbiór psa od właścicielki, ale weterynarz niewiele już mógł zrobić. Zaniedbany Aksel nie wykazywał oznak życia. Trzeba go było uśpić.
O tragicznej historii psa z Jelcza-Laskowic pisaliśmy w czerwcu 2022 roku.
Zgłoszenie
- Skontaktowała się ze mą mieszkanka, która zgłosiła, że jej sąsiadka ma psa w fatalnym stanie - mówiła nam wtedy Elwira Turek, działająca w ramach Fundacji Ochrony Zwierząt i Środowiska LEX NOVA. - Był bardzo zaniedbany, praktycznie nie mógł chodzić. Właścicielka musiała go wynosić na dwór. Gdy usłyszała, że można mu pomóc, zawieźć do weterynarza, odpowiedziała, , że "co to kogoś obchodzi", a ona nie ma pieniędzy. Na uwagę, że pieniądze możemy jej dać, roześmiała się, zabrała psa i poszła sobie.
25 czerwca odbyła się kontrola policyjna warunków bytowych psa - sąsiedzi zgłosili bowiem funkcjonariuszom chorego psa w jednym z bloków w Jelczu-Laskowicach. Na miejsce pojechała również Elwira Turek, żeby asystować przy oględzinach zwierzęcia. To, co zastała na miejscu, na zawsze zostanie jej w pamięci, a opisała to na profilu FB fundacji:
- Aksel, pies rasy mieszaniec, w wieku deklarowanym przez właścicielkę 18 lat, powoli konał w mieszkaniu. Gnił żywcem, nie było kontaktu z nim, nie reagował na żadne bodźce. Był brudny, zakołtuniony, ranny. Jedyną widoczną oznaką, że jeszcze żyje, był powolny oddech. Pies został natychmiast zabrany do lecznicy weterynaryjnej "Panda" w Jelczu-Laskowicach.
Tam ostatecznie okazało się, że Aksel był nie do odratowania. Nawet z zastrzykiem potrzebnym do wykonania eutanazji były problemy - pies miał tak zapadnięte żyły, że dostał go w serce.
Gdy wcześniej wyprowadzano psa z bloku, jego mieszkańcy wspominali, że Aksel był pięknym psem i dziwili się, co Dorota W. z nim zrobiła. Wcześniej jednak nikt z nich nie reagował. Gdyby ktoś wcześniej zwrócił uwagę na fatalny stan psa, mógłby jeszcze żyć.
Właścicielka była zdziwiona interwencją. Utrzymywała, że przecież nie zrobiła psu krzywdy, nigdy go nie biła. Ustawa o ochronie zwierząt wyraźnie mówi jednak, że znęcanie się nad zwierzęciem wcale nie musi oznaczać bicia.
- Tak rażące zaniedbanie, oraz doprowadzenie psa do stanu agonalnego i nieudzielenie mu pomocy, jest w świetle obowiązującego prawa znęcaniem, dlatego składamy zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez właścicielkę - mówiła nam wtedy prezeska zarządu fundacji Izabela Kadłucka, a aktywiści z fundacji ogłosili zbiórkę pieniędzy na obsługę prawną sprawy przeciw właścicielce zwierzaka. "Ten pies był martwy za życia, nie udało się" - napisali przy okazji w apelu, zwracając uwagę, że chcą przede wszystkim zmiany postaw - nie tylko biernych obserwatorów, ale przede wszystkim instytucji, w tym policji, która powinna szybciej i sprawniej reagować.
Przełomowy wyrok
Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Oławie, który w październiku wydał wyrok, skazujący właścicielkę na rok bezwzględnego więzienia za to, że przez jakiś czas "działając ze szczególnym okrucieństwem, poprzez skrajne zaniedbanie: nieudzielenie pomocy medycznej ciężko choremu zwierzęciu, zaniechanie podawania pokarmu i wody, brak odpowiedniego legowiska oraz zaniechanie wykonywania zabiegów higienicznych, znęcała się nad psem rasy mieszanej o imieniu Aksel".
Sąd w wyroku zwraca uwagę, że wszystkie opisane zaniechania w konsekwencji doprowadziły do wyniszczenia organizmu ze skrajnego niedożywienia, a brak właściwych zabiegów higienicznych spowodował skołtunienie na całym ciele, co uniemożliwiło zwierzęciu nawet poruszanie się i przyjmowanie pokarmu, częściowe wyłysienia oraz odparzenia w ranach odleżynowych, gdzie rozwinęły się larwy muchy. To wszystko jest przestępstwem z art. 35 ust. 1a w zw. z art. 35 ust. 2 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt.
Poza karą roku więzienia sąd orzekł wobec oskarżonej Doroty W. zakaz posiadania wszelkich zwierząt przez okres 10 lat, nakazał jej wpłatę nawiązki w wysokości 2 000 zł na rzecz Fundacji Ochrony Zwierząt i Środowiska LEX NOVA w Miłocicach, a także zasądził od oskarżonej 1344 zł na rzecz oskarżyciela posiłkowego, którym była ta fundacja, tytułem zwrotu kosztów ustanowienia pełnomocnika w sprawie.
- Bardzo nas cieszy ten wyrok, tym bardziej, że doświadczenia fundacji są takie, że zarówno prokuratorzy, jak i sędziowie często nie traktują nieleczenia psa jako znęcania - komentuje prezeska Fundacji LEX NOVA Izabela Kadłucka. - Mamy umorzone sprawy, gdzie pies miał np. guza większego od głowy, albo guza 10 na 10 cm na zewnątrz ciała z przerzutami do organów wewnętrznych, gdzie prokuratorzy nie dopatrzyli się znęcania. Bardzo często słyszymy takie zdanie, że przecież znęcanie to "tylko bicie i kopanie", a przecież ustawa mówi jasno, że trzymanie psa w stanie nieleczenia jest znęcaniem i stanowi przestępstwo. Jednak bardzo rzadko działania prokuratorów i wyroki sędziów to potwierdzają.
Izabela Kadłucka dobrze wie, co mówi, jest bowiem członkiem komisji etycznej, która wydaje zgodę na przeprowadzenie doświadczeń z wykorzystaniem zwierząt.
- W badaniach naukowych badamy ból i cierpienie zwierząt, funkcje ciała migdałowatego, mechanizmy stresu - wszystko po to, by poznać mechanizmy występujące u ludzi i by leki przeciwbólowe móc stosować u ludzi - mówi. - A to znaczy, że tak samo przeżywamy ból i cierpienie, więc nie można pomijać cierpienia zwierząt, a tak się niestety dzieje decyzjami prokuratur i w wyrokach sądów. Badania naukowe potwierdziły, że psy posiadają cechy anatomiczne i fizjologiczne, które umożliwiają im odczuwanie bólu i odczuwają ból w podobny sposób jak ludzie. Ale też o tym, że zwierzęta czują ból i cierpienie zdecydował już sam ustawodawca, obejmując wszystkie kręgowce ochroną przed cierpieniem i bólem, zgodnie z przepisami Ustawy o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 r. Ale dowodów naukowych mamy w XXI wieku znacznie więcej - świadczy o tym również fakt wykorzystywania zwierzęcych modeli ludzkich chorób i zachowań, które są wykorzystywane w badaniach warunkowania strachu, funkcji ciała migdałowatego w badaniu emocji czy depresji. To modele zwierzęce poszerzyły wiedzę dotyczącą anatomicznych i molekularnych podstaw ludzkiego stresu i cierpienia.
Miejmy nadzieję, że taki wyrok jak ten wydany przez Sąd Rejonowy w Oławie w sprawie Aksla, uświadomi ludziom, że posiadanie zwierząt powinno być przywilejem i wiąże się przede wszystkim z szeregiem obowiązków, które nakłada na właściciela czy opiekuna zwierzęcia m.in. ustawa o ochronie zwierząt.
- Zwierzęta to nie przedmioty, które można na stałe wrzucić do kojca na tyłach posesji, przykuć łańcuchem do budy, gdy sprawiają problemy, czy też ignorować, gdy zwierzę zaczyna chorować, i nie poddać go odpowiedniemu leczeniu, bo nie ma się funduszy, czasu czy po prostu brak jest jakichkolwiek chęci w tym zakresie - mówi mecenas Agata Jędroś z Kancelarii Olesiński & Wspólnicy z Wrocławia. - Przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem to nie tylko jego bicie czy kopanie, ale również zaniedbywanie poprzez nieleczenie, niezapewnienie mu możliwości realizacji jego podstawowych potrzeb - fizycznych i psychicznych. Ważne, aby rozumieli to nie tylko obecni i potencjalni opiekunowie zwierząt, ale również sędziowie, prokuratorzy, policjanci czy urzędnicy, którzy są odpowiedzialni za egzekwowanie przepisów w zakresie ochrony zwierząt, ponieważ nadal w tego typu sprawach bardzo często postępowania są niesłusznie umarzane lub też wymierzane kary są bardzo niskie. Często jest to spowodowane niezrozumieniem lub nawet nieznajomością przepisów ustawy o ochronie zwierząt. Taki wyrok jak ten - wydany przez Sąd Rejonowy w Oławie - to niestety nadal rzadkość.
Napisz komentarz
Komentarze