Oczywiście przegrali ci, którzy już nie żyją. Nie mogą się upomnieć, podyskutować, a przecież dla Ojczyzny zrobili więcej niż niejeden "wielki" samorządowiec na małym stołku. W "Gazecie Powiatowej" pojawiły się dwie informacje w tej sprawie, opis części wydarzeń, należy więc uzupełnić. Sprawa jest w przestrzeni medialnej od wielu lat, nie tylko w tej kadencji oławskiego samorządu. Pisałem o problemie wielokrotnie. Od lat nie mogę znieść, że Polska i jej struktury, w tym samorządy lokalne, nie mogą uporać się z problemem grobów weteranów. Dziesiątki przykładów likwidacji grobów, bo nikt nie zapłacił, minęło 20 lat, albo czasem jest ktoś chętny na "elegancką" cmentarną działkę przy głównej alejce. I groby znikają.
Ten stan rzeczy do dzisiaj nie uległ znaczącej poprawie. Wciąż widzimy w mediach akcje zbierania pieniędzy na "wykupienie grobu bohatera" i "dumę", że zebrano pieniądze kolejne 20 lat, że będzie bezpiecznie. Bez sensu. To jest doraźne, na chwilę. Podpieranie się możliwościami regulowania należności przez IPN (Instytut Pamięci Narodowej) również nie jest stabilnym rozwiązaniem. W sumie za wszystko ma zapłacić komuś polski podatnik. Złożyłem do Rady Miejskiej w Oławie projekt uchwały zakładający, że w naszym mieście ważne groby mogą być ocalone na zawsze, nie będą likwidowane, nie będzie potrzeby szukania pieniędzy co 20 lat. Taki gest i wola oławian. Czy jakieś groby są obecnie zagrożone? Chyba nie, ale nie o to chodzi. Ważniejsze było realne przesuniecie Oławy jako wspólnoty na najwyższy poziom troski o przeszłość. Moglibyśmy powiedzieć tym wszystkim organizującym zrzutki w Polsce: działacie, a w mojej gminie nie trzeba, u nas bohater jest zwolniony z opłat, nie prosimy nikogo o kasę, to jest załatwione,już na zawsze. Składałem projekt bez większej wiary w sukces, bo wiem, jaka jest nasza oławska samorządowa "władza". To trwało wiele lat, usiłowałem dyskutować na posiedzeniach komisji, przekonywać. Uważałem, że taka uchwała powinna być podjęta jednogłośnie i powinna być powodem do dumy, przykładem dla gmin, które jeszcze tego nie zrobiły. W GP pisano o niektórych szczegółach tego rozwiązania, o wątpliwościach. Rozumiem komentarz i odmienne spojrzenie, ale jak to wyglądało w praktyce? Oczekiwaliśmy dyskusji i współpracy, pracy nad problemem, propozycji rozszerzeń czy ograniczeń, zawężenia grona osób, które będą miały groby zabezpieczone już na zawsze. Nic z tego, żadnych propozycji, żadnego zdania burmistrza, propozycji innych sformułowań. Nic! Praca w trybie: napisałeś, a my trzymający władzę wywalamy twoją uchwałę do kosza. I co nam zrobisz?
Pytałem radnych: jednego - przecież masz krewnego weterana?, drugiego - przecież jeździsz do Ukrainy na polskie groby, chwalisz się tym i nie zauważyłeś, że tych grobów nie zlikwidowano, pomimo, że nie zostały opłacone? Dlaczego nie chcecie tego uregulować w Oławie? Nic, cisza, ci zapytani głosowali przeciw - standardowo. Celowo napisałem uchwałę szeroko, dla szerszego grona ważnych osób, ale przecież można to było ograniczyć np. tylko do żołnierzy II wojny światowej. Nic takiego. Radni władzy (PiS i BBS) głosowali przeciw (prawda, jeden się wstrzymał - dziękuję).
Wiem, to nie jest problem wyłącznie naszej gminy, ale to my w Oławie możemy ten problem łatwo rozwiązać. Jak widać, władza nie chce. Wstyd, bo groby w Polsce nadal znikają. A jak to jest cywilizowanych i świadomych rangi sprawy, innych rejonach? W niektórych gminach w Polsce, jest w regulaminie cmentarza, krótki i oczywisty zapis: "Burmistrz ma prawo zwolnić grób z opłat". Tylko tyle i aż tyle. Moim zdaniem wystarczy. Tego nie mamy. Kogoś to nie interesuje? Byłem w odległym kraju na cmentarzu weteranów. Wielki cmentarz, odchodzący weterani są ceremonialnie chowani na koszt państwa, flaga z trumny, wraz z karabinowymi łuskami z salwy honorowej (oraz certyfikatem pogrzebu), jest przekazywana rodzinie, za grób (można tam również pochować małżonka) nigdy nie będzie opłat, a całość cmentarza będzie utrzymywana w stanie wzorowym, stale i bez opłat od kogokolwiek. Patrząc na taki poziom szacunku do przeszłości nie mogę zaakceptować tej naszej, polskiej obojętności wobec problemu. Jest mi głęboko wstyd za takie działanie części rady miejskiej tej kadencji. Odrzucono uchwałę, a co w zamian? Jaka reakcja rządzących? Dlaczego nie przedstawią innego rozwiązania?
Teraz szczegóły. Jak wygląda obecny, istniejący poziom regulacji zwolnień z opłat za cmentarz w Oławie? Są w regulaminie dwa zapisy. Pierwszy mówi o zwolnieniu z opłat pochówków dokonywanych na koszt gminy, drugi - że o likwidacji grobu decyduje burmistrz. Czyli jednak o czymś decyduje, takie ma obowiązki. Burmistrz publicznie twierdzi, że nie chce nikogo oceniać. Dziwne, ocenia wiele spraw, takie ma zadania, ocenia, zwalnia z należności, wydaje budżetowe pieniądze, nie ma się czego bać. Jeśli nie chce, niech korzysta z opinii innych, ekspertów, opinii naukowych, IPN itd., ale decyzję podjąć trzeba. W Oławie, na razie, nic z tego. Może chodzi o przychody z cmentarza? O rentowność tego "biznesu"? W felietonie o tym problemie red. Jerzy Kamiński zaproponował powołanie jakiego ciała społecznego, które mogłoby opiniować, kogo uznać za godnego zwolnienia z opłat (za grób). To rozwiązanie nieco dodatkowe, zewnętrzne, pozaprawne, wolałbym konkretne uregulowanie w prawie lokalnym, miejscowym, takie stabilne i dające pewność na dłużej. Ciała społeczne - wiadomo - czasem znikają. Zarzucano mi, że chcę uczcić zasłużonych dla Oławy i że jest ich wielu. Nie chodziło tylko o ten tytuł, chodzi po prostu o to, że jeśli ktokolwiek zrobił coś ponadprzeciętnego dla nas i dla innych, powinniśmy mieć możliwość pozostawienia jego mogiły dla kolejnych pokoleń. Jeżeli ktoś w randze burmistrza nie chce tego zrobić, nie chce o tym decydować, to dajmy tę kompetencję całej Radzie Miejskiej. Przecież stać nas na taki gest.
Do znudzenia podkreślam, że nie chodzi o pieniądze - chodzi o zasadę, o kulturę, o pamięć, o pokazanie tego, że my w Oławie sami rozwiązaliśmy ten problem, że u nas jest wzorowo. Dzisiaj wszystkie groby weteranów chyba są opłacone, ta uchwała, której nie podjęto, byłaby zapewne aktem prawnym, który czeka na zastosowanie. Za kilka, kilkanaście lat problem powróci. Za mogiły ważnych osób, weteranów, rodziny zapłacą lub nie, bo już nie będzie komu. IPN zapłaci albo nie, bo np. nie będzie miał środków. A na mogile pojawi się naklejka "Grób do likwidacji". Tego chcecie? Zróbcie coś, obwieszeni medalami patrioci....
Przemysław Pawłowicz
Napisz komentarz
Komentarze