W przeddzień konferencji wieloletni szef sztabu Witold Niemirowski zamieścił na Facebooku wpis o takiej treści (pisownia oryginalna): - Drodzy kandydaci na wolontariuszy WOŚP. W związku, że dużo z was albo wasi rodzice dzwonią do mnie z chęcią zapisania się na wolontariusza wyjaśniam, że w 32. finale nie będę uczestniczył w oławskim sztabie. Przykre jest, że po 20 latach pracy w oławskim sztabie i 13 razach przewodnictwa jemu, burmistrz powołał sobie swój autorski sztab. Nie zostałem do niego zaproszony, bo "jaśnie panujący w Oławie" jest na mnie obrażony. I woli mieć w sztabie "swoich" ludzi, którzy na pewno będą startowali też w najbliższych wyborach samorządowych i wspierali jego kandydaturę. Dziękuję wszystkim za te lata współpracy przy organizacji tych wielu zbiórek i okolicznościowych imprez. Tym wielu wspaniałym wolontariuszom, którzy co roku pracowali w sztabie i rośli razem z nim. Wszystkim wspaniałym sponsorom również bardzo dziękuję. Ja oczywiście dalej związany jestem z WOŚP-em tylko już nie tym oławskim. Życzę wam pełnych puszek w 32. finale. Siema.
O komentarz do tych słów poprosiliśmy burmistrza Tomasza Frischmanna. Odpowiedział wymijająco: - Najważniejsza jest idea Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Chodzi o to, żeby wspólnie się bawić, a bawiąc pomagać. To jest najistotniejsze dla lokalnej społeczności, abyśmy wspólnie przy różnego rodzaju akcjach charytatywnych, działali dla wspólnego dobra.
Pytaliśmy więc dalej, czy to on podjął decyzję, by Witolda Niemirowskiego nie było w sztabie. Zaczął odpowiadać, ale wtedy inicjatywę przejął Rafał Jasiński mówiąc: - Nie ma czegoś takiego, jak decyzja odgórna. Sztab zawiązuje się dobrowolnie. Wiadomo, że potrzebna jest do tego współpraca z miastem, bo bez tego finał sprowadziłby się do wypuszczenia na ulice wolontariuszy, bez imprezy towarzyszącej. Nie ma więc czegoś takiego, jak decyzja odgórna o kształcie sztabu. Zapraszamy wszystkich do pomocy. To, że ktoś nie jest oficjalnie w sztabie, to nie znaczy, że się od kogoś innego odcinamy. Każdy może nam pomagać przy organizacji finału, jesteśmy na to otwarci. Nie chcę rozmawiać teraz o słowach pana Witolda Niemirowskiego, bo nie po to się tutaj spotkaliśmy. Najważniejsze jest, żeby nieść pomoc, bo to robi Orkiestra od ponad 30 lat. To niesamowite, jak w ciągu jednego dnia Polacy otwierają swoje serca. Co roku widzimy małe dzieci, które rozbijają swoje skarbonki i wrzucają wszystko do wośpowej puszki. To chwyta za serca i o tym chcemy mówić. Fundacja WOŚP zrobiła wielkie rzeczy i skupmy się na tym. Nie na kwestiach personalnych, a na samym wydarzeniu.
- Sytuacja nie powinna mieć miejsca - dodał Dawid Karbowiak. - WOŚP pomaga, a nie skłóca. W tym roku uległem wypadkowi i skorzystałem w oławskim i trzebnickim szpitalu ze sprzętu zakupionego przez WOŚP. Gdyby nie to, dziś nie miałbym lewej ręki. Kłótnie nie są nikomu potrzebne - ani nam, ani Witkowi. Powinien stać z nami i działać dalej.
Pytanie jednak, czy sztab był otwarty na obecność Witolda Niemirowskiego.
- Rok temu powiedział, że nie chce być szefem sztabu i już wtedy ustaliliśmy, że będzie nim Rafał - odpowiadał Karbowiak. - Dlaczego Witka z nami nie ma? Tego nie wiem. Wspiera nas jednak jako PCK.
Kilka słów dodał jeszcze Tomasz Frischmann: - Sztab WOŚP zawsze powstaje autonomicznie. My jako Urząd Miejski jesteśmy tylko jednostką, która wspiera organizację imprezy. Zapraszamy wszystkich. Jak państwo słyszą, decyzja o tym, że pan Witold Niemirowski nie będzie szefem sztabu, zapadła już rok temu. To jednak dobry wolontariusz i dobry organizator. Podjął taką, a nie inną decyzję. Nie wiemy, czym się kierował, ale zapraszamy wszystkich do wspólnego działania przy WOŚP.
Skoro podczas konferencji padły stwierdzenia sugerujące, że Witold Niemirowski sam podjął decyzję o niedołączaniu w tym roku do oławskiego sztabu, zapytaliśmy go, jak to w końcu było.
- Nie chcę już tego tematu ruszać, bo to źle działa na Orkiestrę - powiedział Niemirowski. - Bzdurą jest, że podjąłem decyzję o tym, żeby nie być w sztabie. Od niektórych członków sztabu wiem, że to Tomasz Frischmann nakazał, by nie brać mnie do sztabu i tego tematu na konferencji nie poruszać. Dobrze, że z państwa strony padły jednak konkretne pytania. Prawdą jest jedno - rzeczywiście ustaliliśmy rok temu, że ja symbolicznie przekażę pałeczkę szefa Rafałowi, natomiast sam wciąż będę pracował w ścisłym sztabie. Ta sytuacja mnie po prostu boli. Nikt się nie odezwał i nagle dowiedziałem się, że jest sztab, a mnie w nim nie będzie. Po tylu latach wspólnej pracy jest mi po prostu przykro. Fajnie, że teraz publicznie mnie zapraszają, ale ja już działam w innym sztabie we Wrocławiu, natomiast przyjadę na oławski Rynek z krwiobusem, bo WOŚP jest bliski mojemu sercu i tak już będzie do końca życia.
Napisz komentarz
Komentarze