Okres Adwentu nieodmiennie rozpoczynają wydarzenia opisane w Ewangelii św. Łukasza w pierwszym rozdziale i związane ze Zwiastowaniem narodzin Chrystusa. Temat Zwiastowania, a szczególnie rozmowa anioła Gabriela z Marią była od dawna chętnie podejmowaną sceną przez artystów różnych epok. Scena zwiastowania zajmowała zarówno malarzy jak i artystów innych sztuk plastycznych. W Oławie takim dobitnym przykładem jest obraz wypełniający niemal całą powierzchnię ołtarza w kościółku pod wezwaniem św. Rocha
*
Obraz stanowił pierwotnie główną część ołtarza w miejskim kościele pod wezwaniem św. św. Błażeja i Świerada (obecnie Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia). Ufundowany przez marszałka dworu królewicza Jakuba Sobieskiego Gabriela Wyhowskiego został wymieniony jako ołtarz główny w protokole z wizytacji biskupiej parafii oławskiej w 1706 roku, wówczas pod wezwaniem św. Trójcy. Kosztował 1500 florenów i jego montaż trwał cztery tygodnie, jak relacjonuje w swoich zapiskach ksiądz Franciszek Dismas Tichy, proboszcz oławski do 1710 roku. Był to nowy ołtarz, który zastąpił ten, służący do 1699 roku, parafii luterańskiej, jaka zbierała się w tym kościele i którą cesarskim postanowieniem rozwiązano. Kościół odebrano miejscowym luteranom przy udziale zbrojnej asysty w ramach działań rekatolizacyjnych, obejmujących księstwo brzeskie. Na mocy układu w Altranstadt w 1707 roku pomiędzy królem szwedzkim Karolem XII a cesarzem Józefem I odebrane luteranom kościoły zostały im zwrócone. Proces zwrotu nadzorowała specjalna komisja austriacko-szwedzka, a budynki miały być zwracane wraz wyposażeniem i bez uszczerbku w wystroju. Ten warunek został w Oławie złamany. Ksiądz Tichy wraz z nieliczną grupą wiernych rozebrał nocą ołtarz wraz z obrazem tuż przed przekazaniem kościoła parafii luterańskiej. Złamano przy tym także rozkaz samego królewicza Jakuba, który wyraźnie wcześniej zabronił demontażu i przenoszenia jakiegokolwiek elementu wystroju kościoła bez jego osobistej zgody. Obraz i rozebrany ołtarz przeniesiono do ratusza, nie oglądając się na bardzo poważne konsekwencje tego czynu i świadomie przekazując królewiczowi nieprawdziwe informacje. O historii tej pisałem już wcześniej na łamach GP, przytaczając detaliczną wręcz relację z tych wydarzeń, spisaną przez samego księdza Tichego.(Gazeta Powiatowa nr 30 z 8 lipca 2022).
Obraz Zwiastowania znalazł swoje ostateczne miejsce w nowo wybudowanym kościółku pod wezwaniem św. Rocha na terenie niewielkiego cmentarza morowego, służącego miejscowej parafii katolickiej i położonego przed bramą brzeską, a wiec już po za terenem miasta. Fundatorką kościółka, na którą wskazują rachunki za materiały budowlane w miejskich księgach, była Jadwiga Elżbieta Sobieska, małżonka królewicza Jakuba Sobieskiego. Dokumenty te pochodzą z lat 1708 i 1709 i brak jest jakichkolwiek dodatkowych informacji na temat intencji budowy. Podawana po dziś dzień data budowy w 1706 roku nie znajduje potwierdzenia choćby w protokole wizytacji biskupiej, a przecież biskup Franciszek Neuburski z pewnością nie zapomniałby w raporcie o inwestycji kościelnej, prowadzonej przez siostrę. Kościółek św. Rocha często określany jest jako kościół lub kaplica cmentarna, wezwanie świętego taką funkcję potwierdza. Jednak obraz o Zwiastowaniu tylko w odległych skojarzeniach do funeralnej funkcji obiektu nawiązuje, a ponadto wypełnia całą przestrzeń ołtarzową.
Przyjrzyjmy się mu bliżej (fot. nr 1).
Obraz Zwiastowania w oławskim kościele pw. św. Rocha
Towarzyszące obrazowi figury pochodzą prawdopodobnie z pierwotnego ołtarza z kościoła miejskiego. O nich również wspomina raport wizytacji biskupiej. Przedstawiona scena zwiastowania nie jest tu oryginalnym pomysłem twórcy obrazu, a jedynie naśladuje pomysły innych artystów. Najbliższe analogie widoczne są w odniesieniu do grafik i obrazów włoskich mistrzów. Oławski obraz odtwarza scenę z grafiki Pietra Cortony (fot. nr 2). Widzimy tu tylko dwie postaci. Z prawej strony postać anioła Gabriela, eterycznie unoszącego się i gestem prawej ręki wzmacniającego przesłanie ze wskazaniem na alegoryczne przedstawienie Ducha św. w postaci gołębicy. W lewej ręce anioła dostrzegamy gałązkę lilii, symbolu niewinności. Obie sceny, włoska i oławska są niemal identyczne. Ale twarz anioła na oławskiej scenie jest obrócona w stronę widza i jednocześnie sportretowana. To fundator obrazu i ołtarza, marszałek dworu Gabriel (!) Wyhowski (patrz GP nr 30 z 8 lipca 2022). Z lewej strony obraz oławski ukazuje młodą dziewczynę, Marię, siedzącą przy stole lub pulpicie do czytania, przy oknie. U Cortony ta scena jest neutralna, a książka na stole zamknięta. Na oławskim obrazie Maria wskazuje w otwartej księdze konkretny tekst i jego adres. Jest to fragment ze Starego Testamentu z księgi proroka Izajasza z siódmego rozdziału, czternasty werset: "Dlatego Pan sam da wam znak: oto PANNA pocznie i porodzi syna...." (Za Biblią Tysiąclecia, tłum. nr IV i V) Rozdział, w którym znajduje się ten werset, opowiada o królu Achazie, którego młoda małżonka powinna wydać na świat syna, dziedzica rodu. I choć mesjanistyczna interpretacja wersetu nie budzi dziś wątpliwości zapowiadając nadejście Zbawiciela, to wątpliwości nie budzi też czysto realna sytuacja, jaką jest kontynuacja rodu w męskich potomkach.
Porównanie głównego motywu malarskiego sceny - uwaga: grafikę obrócono 180 stopni wokół osi pionowej dla czytelniejszego porównania obu scen
Docieramy zatem do intrygującej paraleli, związanej z małżonką królewicza Jakuba, Jadwigi Elżbiety, której najważniejszym zadaniem... było urodzenie syna i zapewnienie dziedzictwa rodu Sobieskich. Jadwiga Elżbieta Amalia pochodziła z domu von Pfalz-Neuburg, bocznej linii dynastii Wittelsbachów. Jej ojciec Filip Wilhelm był bardzo wpływowym urzędnikiem na dworze Habsburgów, a jego najstarsza córka Eleonora Magdalena została żoną. Cesarza Leopolda I. To małżeństwo otworzyło rodzinie Neuburgów koligacje z dworami królewskimi Portugalii, Hiszpanii, czy książęcymi poprzez małżeństwa kolejnych córek. Nie dziwi zatem, że Filipa Wilhelma nazywano czasem "teściem Europy". Również liczni bracia Jadwigi Elżbiety sięgnęli po znaczące kariery. Wśród nich największą rolę odegrał Franciszek Ludwik - biskup Wrocławia, Trewiru, Wormacji, koadiutor moguncki i mistrz zakonu niemieckiego, biskup, który w 1706 roku wizytował Oławę.
Powracając do obrazu oławskiego można postawić pytanie, czy pod postacią Marii autor obrazu mógł przedstawić żonę królewicza Jakuba? Najprostszą odpowiedzią na tak postawione pytanie może być porównanie z innymi znanymi wizerunkami Jadwigi Elżbiety. Zachowało się na szczęście kilka przedstawień portretowych. Pierwsze pochodzą jeszcze z czasów panieńskich i powstały w Düsseldorfie, gdzie mieścił się rodzinny dwór Neuburgów. Jadwigę Elżbietę portretowali holenderscy malarze nadworni. Filipa Wlhelma, Adrien van der Werff i Jan Frans van Douven. Portrety te ukazują młodą kobietę, zapewne jeszcze przed poślubieniem królewicza. W wilanowskich zbiorach malarstwa zachował się zbiorowy portret rodziny królewskiej Jana III Sobieskiego (fot. nr 3).
Obraz rodziny królewskiej Jana III Sobieskiego - zbiory muzeum w Wilanowie. W otoku wyróżniono Jadwigę Elżbietę z córeczką Marią Joanną Leopoldyną, małżonkę królewicza Jakuba Sobieskiego
Wśród przedstawionych członków rodziny odnajdujemy także młodą małżonkę królewicza Jakuba wraz z córeczką Joanną Leopoldyną. Obraz powstał przed rokiem 1695, a jego twórca pozostaje nieznany. W zbiorach prywatnych zachował się jeszcze o dwie dekady późniejszy obraz Jadwigi Elżbiety wykonany przez czołowego francuskiego portrecistę, Nicolasa de Largilliere, ukazujący już dojrzałą kobietę o pełnej dystynkcji urodzie. Porównanie tych kilku zaledwie wizerunków wskazuje na silne podobieństwa rysów twarzy. Drobne, ale kształtne usta, okrągły podbródek, rysunek brwi i oczu czy kształt nosa są wspólne dla każdego z tych portretów i Marii z oławskiego obrazu. Występujące różnice dadzą się wyjaśnić różnym okresem powstania, indywidualną manierą i umiejętnościami portrecistów, wreszcie wiekiem i stanem zdrowotnym czy emocjonalnym Elżbiety Jadwigi, a nawet ewentualnym okresem ciąży (fot. nr 4 i 5). Te wszystkie podobieństwa skłaniają do sformułowania wniosku, że oławski obraz Zwiastowania przedstawia nie tylko jego fundatora, Gabriela Wyhowskiego pod postacią anioła Gabriela, ale także Elżbietę Jadwigę Sobieską, użyczającą swej twarzy postaci Marii.
Zestawienie portretowe wizerunków Marii z oławskiego obrazu i Jadwigi Elżbiety z obrazu wilanowskiego - uwaga: portretowy wizerunek Jadwigi Elżbiety obrócono 180 stopni wokół osi pionowej, wizerunek Marii obrócono zgodnie z ruchem wskazówek zegara dla czytelniejszego porównania obu wizerunków twarzy, nie naruszano proporcji obrazów)
Zbiorowe zestawienie portretowych wizerunków Jadwigi Elżbiety i Marii na oławskim obrazie: Górny rząd od lewej autorzy: Adrien van der Werff, nieznany malarz, nieznany malarz. Dolny rząd od lewej autorzy: Jan Frans van Douven, nieznany malarz obrazu oławskiego, Nicolas de Largilliere Uwaga: niektóre wizerunki portretowe zostały obrócone dla czytelniejszego porównania wizerunków bez naruszania proporcji obrazów
Marszałek dworu jako fundator miał zapewne główny wpływ na wybór tej konkretnej sceny jak i na inne decyzje, związane z treścią obrazu. Trudno ocenić, jakie było stanowisko samej Elżbiety Jadwigi w tej kwestii. Umieszczenie obrazu powtórnie jako głównego ołtarza przemawia za jego znaczeniem dla fundatorki kościółka św. Rocha. Nie wiemy, czy malarz korzystał z naturalnej asysty i portretował osobiście głównych bohaterów, czy korzystał z dostępnych portretów innych autorów. Oczekiwanie na męskiego potomka rodu Sobieskich, który przejmie i będzie kontynuował schedę po królu Janie III i synu Jakubie, nie było ukrywane i współgra z symboliką obrazu. Ogólne życzenie, nie tylko członków najbliższej rodziny Sobieskich, zostało obleczone w nowotestamentową scenę i wyniesione na ołtarz jak intencja modlitewna. Jak podaje prof. Aleksandra Skrzypietz "...Królowa Maria Kazimiera w liście do Jadwigi Elżbiety przekonywała, że Bóg nie zawsze spełnia ludzkie plany, gdyż widzi i wie więcej: człowiek prosi Boga o syna, który ma być jego pociechą, a ten staje się prześladowcą i przyczyną ruiny rodu. Tymczasem córki są wsparciem rodziny...". Na przykładzie starszej siostry Jadwigi Elżbiety, cesarzowej Eleonory, a później córki Klementyny, które wspierały swoje siostry, słowa królowej Marysieńki okazały się prorocze.
Nie znamy dokładnej daty powstania obrazu oławskiego ani jego autora. Obraz jest niesygnowany. Co prawda lewa jego strona nawiązuje do wnętrz znanych z twórczości holenderskich mistrzów, ale autor lub autorzy nie przejmowali się zbytnio zasadami perspektywy. Kunszt mistrza najbardziej widać we fragmentach portretowych. Resztą zajęli się już zapewne czeladnicy. Stąd biorą się nieporadności w pozostałych partiach anatomicznych obu postaci jak lewa ręka anioła czy nieodgadnione fałdy stroju na kolanach Marii. Być może z tych powodów brak sygnatury twórcy. Szacując czas powstania obrazu należy wziąć pod uwagę dwa fakty. Ołtarz nie zdążył się utrwalić w miejskich dokumentach i tradycji, a tylko w protokole wizytacji biskupiej oraz relacji proboszcza przy przekazywaniu kościoła na powrót miejscowym luteranom w grudniu 1707 roku. Drugą przesłanką są narodziny kolejnych dzieci w rodzinie Sobieskich. Ostatnią żywą córkę, Marię Magdalenę, Jadwiga Elżbieta urodziła w 1704 roku. Wydarzenia związane z porwaniem i uwięzieniem królewicza w 1704 roku przez Augusta Mocnego przyniosły stres i zmęczenie podróżami na dwór cesarski po pomoc, a przedwcześnie urodzone dziecko zmarło wkrótce po porodzie. Mając na uwadze przekaz ideowy obraz mógł powstać około 1703 roku lub w 1705 roku, gdy sytuacja Sobieskich była mocno skomplikowana i niepewna.
Pozostaje na koniec wyjaśnienie co oznacza w tytule artykułu nie od razu rozpoznawalne słowo "Lisel". Otóż takim zdrobnieniem imiennym Jadwiga Elżbieta podpisywała listy do małżonka - Jakuba Sobieskiego. Niewiele lub prawie nic nie wiemy o ich wzajemnych kontaktach. W funkcjonującej historiografii Sobieskich Lisel jest raczej postacią niewidoczną. Czy rzeczywiście taką była? Gdy pominiemy wielką politykę końca XVII wieku i początków XVIII wieku, która na chwilę zajrzała w oławskie progi, okazuje się, że śladów związanych z działalnością małżonki królewicza w Oławie i okolicach jest nieoczekiwanie sporo. Wzniesienie kościółka św. Rocha i wyposażenie go, a przede wszystkim wzniesienie kościoła św. Jana Nepomucena w podoławskich Minkowicach i uzyskanie wsparcia finansowego dla tych inwestycji jest jej niewątpliwą zasługą. Na oławskim obrazie wyraźnie widoczny jest jeszcze jeden element, którego próżno szukać na włoskich wzorach. To bukiet piwonii, który jako wyraźnie odcinający się od tła dostrzeżemy pomiędzy postacią Marii a księgą (fot. nr 6).
Fragment oławskiego obrazu - detal z księgą i tekstem oraz bukietem piwonii w tle oraz sylwetką Marii
Piwonie symbolizują kwiaty królewskie (obok lilii i róż). W praktycznym aspekcie oznaczają bogactwo, radość i zdrowie niezbędne na co dzień. Piwonie czerwone to symbol nowej miłości, piwonia różowa wskazuje na zrozumienie między małżonkami, a biała to wyraz czułości. Tu chyba należy szukać klucza dla słowa "Lisel", którym Jadwiga Elżbieta zwracała się do małżonka i klucza do ich wzajemnych relacji. Jakkolwiek było, to historia nie zakończyła jeszcze tej opowieści i pewnie jeszcze zaskoczy niejednym odkryciem. Trzeba tylko zajrzeć do kościółka św. Rocha i zadumać się z nadzieją, na chwilę, przy obrazie.
Grzegorz Seredyński i Michał Seredyński
*
Post scriptum:
Na postumencie figury św. Jana Nepomucena, która towarzyszy niemal od początku kościółkowi daje się odczytać łaciński chronostych "ConsfIDens / er V(g)es CaM / GDE / F.F.", co można tłumaczyć jako "Ci, którzy ufają, nie będą się wstydzić". Nie można zaprzeczyć, że dewiza ta rezonuje ze sceną Zwiastowania odnosząc się nieodmiennie do adwentowego oczekiwania.
Napisz komentarz
Komentarze