Zaplanowane dochody budżetu wynoszą prawie 147 mln, z tego dochody bieżące to ponad 133 mln, a dochody majątkowe - prawie 14 mln. Zaplanowane wydatki wynoszą ponad 181 mln, z czego wydatki bieżące stanowią około 132 mln, majątkowe zaś ok. 50 mln. Deficyt budżetu w kwocie prawie 35 mln zostanie sfinansowany przychodami z zaciągniętego kredytu w kwocie 24 mln, przychodów jednostek samorządu terytorialnego z niewykorzystanych środków pieniężnych (prawie 525 tys.) i z nadwyżki z lat ubiegłych - ponad 10 mln. Pod nieobecność burmistrza Bogdana Szczęśniaka, jego zastępca Romuald Piórko przekonywał, że projekt budżetu jest realnym planem finansowym, który zabezpiecza właściwe funkcjonowanie gminy i jej jednostek, a także zapewnia kontynuację już rozpoczętych zadań oraz rozpoczęcie kilku nowych.
Głosowanie nad budżetem poprzedziła kilkugodzinna dyskusja.
Radość i smutek
Rozpoczął ją Tomasz Rygielski (PiS) przyznając ze smutkiem, że nie znalazł w projekcie uchwały budżetowej zadań w Wójcicach. - Pamiętam, jak przed wyborami burmistrz chwalił się realizacjami w konkretnych miejscowościach, umieszczając na ich terenach tablice informacyjne o tym, co udało się zrobić. Takiej tablicy w Wójcicach nie było, bo nic specjalnego się w naszej miejscowości nie wydarzyło - stwierdził. - Faktem jest, że tym razem nie mogę powiedzieć, że nie udało się zrobić nic, ale trzeba przyznać, że były to głównie zadania z Budżetu Obywatelskiego. Wyjątkiem jest boisko wielofunkcyjne, które zostało przez wiele osób wręcz wychodzone na kolanach. Był też drobny wydatek drogowy, ale ciężko to porównywać do inwestycji w innych miejscowościach, no i remont dachu świetlicy wiejskiej, czego nie dało się pominąć, bo po niewielkim deszczu w środku tworzyły się kałuże. W tym roku sołtys i rada sołecka złożyli wnioski o uwzględnienie w projekcie budżetu remontu lub wymiany dachu w szkole podstawowej. Spadają tam dachówki, śnieg zalega pod dachem, stan jest dramatyczny. Wśród próśb z Wójcic pojawiła się również odbudowa zbiornika wodnego przy ul. Leśnej, ale jak wiemy, to mieszkańcy załatwili sobie realizację tego zadania poprzez Budżet Obywatelski, więc sprawa się rozwiązała. Wnioskowaliśmy także o budowę chodnika przy ul. Głównej oraz o kilka drobnych, ale podstawowych rzeczy. Wydaje mi się, że taki wniosek, jak ten o remont szkolnego dachu, w ogóle nie powinien się pojawiać, bo gmina sama z siebie, z własnej odpowiedzialności za stan tego budynku powinna wziąć to pod uwagę. Chodnik? Niezbyt innowacyjna rzecz jak na XXI wiek.... Smutno się czyta propozycje budżetu na przyszły rok, będąc mieszkańcem Wójcic. Przykre jest to, że przez ostatnie 5 lat tak niewiele się wydarzyło.
Odpowiedział wiceburmistrz Romuald Piórko: - Nasz samorząd to 15 sołectw i miasto. Mówienie, że nic się nie zadziało w Wójcicach, jest trochę słabe, panie radny. Myślę, że odkąd tu jestem, trochę się jednak zadziało... To normalne, że każdy chciałby więcej, ale nie zapominajmy, że wybudowaliśmy boisko za ponad 600 tysięcy złotych, zrobiliśmy remont kapitalny dachu nad świetlicą za grube setki tysięcy. Budżet Obywatelski? Te pieniądze też nie spadają z nieba, to są wydatki gminy. A czy brakuje chodników? Oczywiście, że tak. Brakuje i brakować będzie... (...) Panie radny, mniej narzekania. Budżet jest jaki jest, ale wiele zadań w nim to kontynuacje. Niezależnie od tego, czy mieszkańcom Wójcic się to podoba, realizujemy rozbudowę Publicznej Szkoły Podstawowej nr 1 na Osiedlu Laskowice. Rozstrzygnięte przetargi nakreślają nam priorytety. Mamy 133 mln dochodów własnych, a kosztów bieżących 131 mln. Zostają tylko 2 mln. Planujemy kredyt, sytuacja w ciągu roku rozwija się różnie, dlatego pewnych rzeczy nie wykluczamy. Na przestrzeni roku budżet będzie się zmieniał, być może zdobędziemy pewne dofinansowane, więc nie wykluczam, że dach szkoły znajdzie się w programie termomodernizacji. Liczymy na środki z KPO, one będą przeznaczone właśnie na tego typu rzeczy.
Radny Rygielski nie zmienił zdania i jeszcze raz poprosił, by nie wspominać o zadaniach z Budżetu Obywatelskiego, bo one są realizowane dzięki zaangażowaniu mieszkańców, a nie z inicjatywy własnej gminy. Mieszkająca w Wójcicach Joanna Kamińśka (Koalicja 2018-2023) dodała, że oczywiście fajnie jest zobaczyć nazwę swojej miejscowości w budżecie, ale trzeba mieć świadomość, że nie zawsze wszystko jest możliwe. Jej zdaniem, gdyby nie przychylność burmistrzów, wiele rzeczy w Wójcicach by się nie udało.
Julian Kozłowski (PiS) cieszył się z powodu remontu drogi z Miłoszyc do Dziupliny, z której pochodzi. Przyznał jednak, że oprócz radości ma też wiele smutków: - W 2021 roku z funduszu sołeckiego przeznaczono 11 tysięcy na zrobienie projektu zagospodarowania działki, na której miały powstać boisko wielofunkcyjne, plac zabaw i siłownia plenerowa. W 2022 też przeznaczono z funduszu sołeckiego 11 tysięcy, ale nic się nie dziadziało. W budżecie na rok 2024 nie ma uwzględnionych żadnych pieniędzy na realizację tego zadania. Dziuplina ma już prawie 500 mieszkańców, a żadnej infrastruktury sportowej. W malutkich Brzezinkach jest boisko wielofunkcyjne - i super. W Łegu jest siłownia plenerowa - super. A u nas w Dziuplinie nie ma nic, nic się nie dzieje. Stąd ten wielki smutek.
Romuald Piórko sugerował, że warto poczekać na rozwój sytuacji i zmiany w budżecie, nie wykluczając, że w trakcie roku jakieś pieniądze na rozpoczęcie inwestycji w Dziuplinie się znajdą. Nie podał jednak konkretów.
Czy inwestycje muszą czekać?
Kilka pytań zadał też radny Jacek Załubski (Lokalni Patrioci J-L). Dotyczyły niewielkiej kwoty (100 tys. zł) przeznaczonej na monitoring miejski, 350 tys. na targowisko, likwidacji barier architektonicznych w Urzędzie Miasta i Gminy, a także inwestycji, które są przesuwane z roku na rok. Załubski zauważył, że zadań, które w zawieszeniu oczekują na realizację, jest coraz więcej, co w jego opinii może oznaczać problem ze sposobem planowania. Zasugerował, że w tych przypadkach, w których gmina liczy na otrzymanie środków zewnętrznych, powinna wpisywać inwestycje do budżetu dopiero w momencie, w którym będzie wiedziała, że wygrała konkurs i odpowiednie dofinansowanie otrzyma.
Romuald Piórko przyznał, że gmina chce w dalszym ciągu rozwijać monitoring w mieście, a także zamontować pierwsze kamery w Chwałowicach i Miłoszycach. Tak odniósł się do tematu przesuwania inwestycji: - Fajnie by było, gdyby to działało tak, jak mówi pan radny. Tylko do kogo mielibyśmy występować z wnioskami o dofinansowanie? Nikt do nas nie dzwoni, żeby powiedzieć, że za pół roku będzie taki, a nie inny konkurs. To tak nie działa. Mamy pracownika, który śledzi wszystko na bieżąco i analizuje. Jeśli widzi szansę, by jakieś zadanie się wpisało w założenia konkursu, to zaczynamy starania o dofinansowanie. Bywa też tak, że konkurs ma termin zgłoszeń np. do 30 marca. Wysyłamy wniosek i w ostatniej chwili przychodzi informacja, że przedłużono termin do września. I teraz pytanie - rozpoczynać inwestycję ze środków własnych, tracąc szansę na dofinansowanie zewnętrzne czy odłożyć ją w czasie, ale spróbować pozyskać dodatkowe pieniądze. W moim przekonaniu robimy dobrze, wybierając tę drugą drogę. Wolę poczekać, w międzyczasie posłuchać narzekań mieszkańców, ale ostatecznie móc skorzystać ze środków zewnętrznych.
Budżet współpracy
Jako ostatni głos w dyskusji budżetowej zabrał wiceprzewodniczący RM Ireneusz Stachnio: - Wielokrotnie się z wiceburmistrzem Romualdem Piórką nie zgadzamy, ale nie ukrywam, że realizowanych jest kilka inwestycji na obszarze bliskim mojemu sercu. Chodzi mi tutaj o Osiedle Laskowice i Osiedle Komunalne. Budżet na rok 2024 jest bezpośrednio powiązany z tym na rok 2023. Za nami i przed nami potężne inwestycje, takie jak rozpoczęta budowa nowego budynku PSP nr 1 czy zakończona niedawno budowa żłobka i przedszkola. Gdy nadarza się okazja, pozyskujemy pieniądze zewnętrze i kolejne zadania są realizowane. Rewitalizacja parku przy UMiG to rzecz niesamowita. Oświetlenie kościoła w ramach Budżetu Obywatelskiego - również. Plusem są też inwestycje prywatne w folwarcznej części Osiedla Laskowice, które sprawią, że to miejsce niebawem będzie bardzo reprezentatywne. Wracając do realizacji gminnych, mogę wspomnieć o ulicach Tymienieckiego, Zielonej, Treski, Chwałowickiej, Mlecznej, Wiejskiej, Spokojnej czy Kolejowej. Do tego o inwestycji, związanej z organizacją ruchu na skrzyżowaniu Witosa i Oławskiej, rewitalizacji zbiornika wodnego na Kasztanowej czy o drogach na Osiedlu Komunalnym. O ul. Mieszka I i Garażowej z radnym Tadeuszem Babskim mówiliśmy sporo w trakcie ostatnich dwóch kadencji. W tej chwili toczą się też rozmowy na temat ulicy Piastowskiej, a konkretnie jej fragmentu między blokami i działkami. Mam nadzieję, że rozmowy zakończą się pozytywnie i burmistrz Bogdan Szczęśniak niebawem ogłosi dobrą wiadomość w tej sprawie. Ten budżet na pewno nie zaspokaja wszystkich potrzeb. Do głowy od razu przychodzi mi nierozwiązana kwestia ulic Morelowej i Folwarcznej, ale zdaję sobie sprawę, że nie można od razu zrobić wszystkiego. Wydaje mi się jednak, że to budżet współpracy i myślę, że go poprzemy. Przy okazji chcę też zapytać o planowane 30% podwyżki dla nauczycieli. Według zapewnień to będzie nie mniej niż 1500 zł. W jaki sposób zepniemy budżet, gdy te podwyżki wejdą? Subwencja będzie, ale często jest tak, że rząd daje subwencje, a ona ostatecznie nie jest wystarczająca na realizację zadania. Udźwigniemy to jako gmina? Czy jesteśmy w stanie przewidzieć ewentualne konsekwencje?
Odpowiedział wiceburmistrz Romuald Piórko: - Zgadzam się z panem radnym, że wszystkiego zrobić się nie da. Nie ma znaczenia, kto jest burmistrzem, potrzeby są takie same. Za Kazimierza Putyry wybudowano CSiR, zrobiono daną liczbę dróg, rozpoczęto różne zadania, które były już kontynuowane za burmistrza Bogdana Szczęśniaka. Na tym polega ciągłość i nie wyobrażam sobie, żeby po zmianie władzy ktoś miał porzucać czy burzyć już rozpoczęte inwestycje. Nie wszystkie potrzeby zapisaliśmy w projekcie uchwały budżetowej, ponieważ musimy planować tak, żeby wystarczyło nam środków. Co do podwyżek dla nauczycieli, to nasz budżet zakłada stan aktualny, czyli moment, w którym podwyżki nie zostały jeszcze prowadzone. Zakładamy, że będzie na to subwencja z budżetu państwa. Czy to wystarczy? Dziś nikt tego nie wie, więc nie będę się wypowiadał. Jak pojawią się konkretne przepisy, dotyczące tych podwyżek, to wrócimy do tego tematu. Może się okazać, że będziemy musieli wprowadzić jakieś zmiany w budżecie.
***
Uchwałę budżetową jednogłośnie poparli wszyscy obecni radni. Za jednomyślność dziękował Romuald Piórko: - Cieszę się, że po tej burzliwej wymianie zdań podjęliście budżet na rok 2024. W imieniu burmistrza Bogdana Szczęśniaka i kierownictwa Urzędu Miasta i Gminy Jelcz-Laskowice serdecznie dziękuję. Rozumiem, że niektórych rzeczy w tym budżecie brakuje. Natomiast na przestrzeni roku, czy to jeszcze w tej kadencji czy już w kolejnej pojawią się zmiany i będziemy się starać, żeby te najważniejsze zadania, których na dziś brakuje, mimo wszystko zrealizować.
Napisz komentarz
Komentarze