- To jest prawda - potwierdził prezes PKS SA Erwin Monastyrski. I starał się skrótowo wyjaśnić całą sytuację. Otóż w 2020 roku w kwietniu sprzedali tę bazę w przetargu otwartym za ok. 4.12 mln zł. Było trzech oferentów, a najwyższą kwotę dał PKN Orlen. Jak pamiętamy, chodziło wtedy o to, że działalność PKS w Strzelinie jest deficytowa i trzeba ją wygaszać, stąd decyzja o sprzedaży. 20 lat wcześniej, we wrześniu 2000, PKS Oława podpisał z PKN Orlen umowę dzierżawy gruntu na tej działce, która była potem przedmiotem transakcji. Umowa była zawarta do 2025 roku i Orlen zgodnie z nią płacił czynsz. W umowie zawarte były jednak też takie zapisy, że po rozwiązaniu umowy Orlenowi należy się zwrot poniesionych nakładów - wyceny tych nakładów dokona rzeczoznawca.
- W momencie, gdy Orlen wygrał przetarg i zwarliśmy umowę, według Orlenu tamta stara umowa się rozwiązała i zażądali od nas zwrotu nakładów inwestycyjnych - mówił prezes Monastyrski. - To był kwiecień 2020 roku, sam środek pandemii. a nasza spółka była wtedy praktycznie pozbawiona przychodów. Nie zgodziliśmy się z Orlenem co do kwoty, jaka ma być potrącona i doszliśmy do porozumienia, że transakcję sprzedaży zamykamy, Orlen zapłacił nam wszystkie środki, a sprawę tej poprzedniej umowy rozwiążemy później. Rzeczoznawca wycenił nakłady Orlenu na ok. 2,6 mln zł, po czym Orlen wystawił nam fakturę, ale myśmy się z nią nie zgadzaliśmy, więc jej nie księgowaliśmy. Nie zgadzaliśmy się z nią co do zasady i co do jej wysokości. W związku z tym Orlen pozwał nas do sądu o zapłatę. W listopadzie 2021 roku na pierwszej rozprawie sąd zachęcał nas do ugody, wtedy zaproponowaliśmy obniżenie operatu do 1,5 mln zł, ale Orlen się nie zgodził. Sąd powołał nowego biegłego, a ten wycenił naszą należność jeszcze wyżej, bo na ok 3,2 mln zł netto. W październiku 2023 roku zapadł wyrok - sąd zasądził od nas tę kwotę na rzecz Orlenu. Po uzyskaniu uzasadnienia na piśmie nasi prawnicy stwierdzili, że istnieje dość duże ryzyko kontynuowania tej sprawy i składania apelacji, bo to będzie rodziło następne koszty, a jest spore ryzyko podtrzymania niekorzystnego dla nas wyroku. Podjęliśmy rozmowy z Orlenem i popisaliśmy porozumienie, że zwrócimy nakłady w 36 miesięcznych ratach. Fakturę na 2,6 mln zł zaksięgowaliśmy jeszcze w 2023 roku, czyli prognozowany dodatni wynik finansowy (500 tys. zł) za rok 2023 obejmuje już pokrycie tej faktury. Zatem mimo konieczności zapłacenie tej faktury, rok zakończyliśmy z wynikiem dodatnim.
- Mieliście w Strzelinie bardzo cenny grunt w centrum miasta - mówił radny Roman Kaczor. - Kto podpisał w 2000 roku z PKN Orlen tak niekorzystną umowę, powinien ponieść za to odpowiedzialność. Tak niekorzystne zapisy w umowie to działanie nie tylko na szkodę PKS , ale i na szkodę całego Powiatu. To się kwalifikuje na doniesienie do prokuratury. Mieliście złote jajo, które można było sprzedać za potężne pieniądze, a macie grosze z tego gruntu,
Radny Józef Hołyński: - Trzeba powiedzieć jasno, że to był zwyczajny błąd w procedurze sprzedaży. Nie można prowadzić sprzedaży, jeśli nie ma się pewności, że nie ma poważnych zastrzeżeń. Dzisiaj mleko się rozlało...
Radny Władysław Czubak: - Wprawdzie o sprawie z Orlenem dowiedziałem się dopiero dzisiaj na sesji, ale uważam, że postępowanie Zarządu PKS w tej sprawie jest poprawne. Podjął on słuszną decyzję. Proszę zwrócić uwagę, że umowę sprzedaży podpisywano w 2020 roku, w trudnym czasie, kiedy pieniądze spółce PKS były potrzebne, aby mogła przetrwać. Trzeba więc wszelkie decyzji oceniać w konkretnym czasie i kontekście.
Radny Roman Kaczor: - Podejmując decyzję o sprzedaży wynajmuje się kancelarię prawną, która przygotowuje odpowiednio umowę, podpowiada korzystne rozwiązania. Mówię to jako drobny przedsiębiorca, a tu przecież chodziło o dużą firmę, o majątek powiatu i to spory. Ponieśliśmy stratę wielomilionową, a pan Czubak mówi, że tak mogło być, bo sytuacja była trudna. Nie. Tak nie powinno być.
Napisz komentarz
Komentarze