- Zebraliśmy się tutaj, ponieważ we wsi pojawił się punkt zapalny w postaci informacji, że ksiądz proboszcz chce sprzedać działkę parafialną za kaplicą, a pieniądze ze sprzedaży przeznaczyć na remont wieży kościelnej - mówił 26 marca podczas wiejskiego sołtys Bystrzycy Michał Rado. - A jest to działka uzbrojona, atrakcyjna cenowo, w dobrej lokalizacji.
Jak atrakcyjna? Na razie nikt działki nie wyceniał, ktoś rzucił kwotę 100 tys. zł, ale to 16 arów, które po podziale na pół dadzą dwie uzbrojone działki budowlane w centrum wsi. Spokojnie można by je sprzedać w sumie nawet za 200-300 tys. zł.
Ksiądz proboszcz Tadeusz Rogacki mówił nam, że on nie chodził i nigdzie nie ogłaszał, że chce sprzedać tę działkę, tylko ludzie zgłosili się do niego z takim pomysłem. Nie mówił kto, ni mówił też, za ile chciałby działkę sprzedać.
Dawno już wiejska świetlica nie była aż tak zapełniona. Na zebranie przyszło około stu mieszkańców. Mimo zaproszenia, ksiądz proboszcz się nie zjawił. Tłumaczył się wizytacją biskupa w... Jelczu-Laskowicach, choć ludzie szeptali po kątach, że nie przyszedł, bo bał się stanąć twarzą w twarz z mieszkańcami.

Dawno już wiejska świetlica nie była aż tak zapełniona
Sołtys przedstawił w skrócie sytuację prawną, związaną z planowaną sprzedażą działki. Ksiądz proboszcz jako przedstawiciel Kurii ma prawo do zarządzania tą działką. Żeby ją sprzedać, potrzebuje zgody Kurii i rady parafialnej, ale takiej w Bystrzycy nie ma. Są osoby zgromadzone wokół księdza, które mu pomagają, ale to nie jest formalnie rada parafialna, nie ma żadnego umocowania prawnego, nie ma dekretu biskupa w tej sprawie. Jeżeli chodzi więc o decyzję w sprawie sprzedaży działki, ich głos jest nieważny, ale ksiądz uzyskując zgodę Kurii ma prawo działkę sprzedać.
- Nie ma obowiązku pytania o zgodę mieszkańców, ale patrząc na aspekt moralny, czyli jak to powinno wyglądać w takiej społeczności jak nasza, ksiądz powinien zaczął od ogłoszenia zamiaru na każdej ze mszy, taka informacja powinna trafić do gabloty przed kościołem, powinna pojawić się na profilu facebookowym parafii, bo taki też jest prowadzony - mówił sołtys. - Nasz ksiądz chce przeznaczyć pieniądze ze sprzedaży działek na remont kościelnej wieży, nie możemy mieć pretensji, ma do tego prawo, ale działania, jakie zostały podjęte, wyglądają tak, jakby zostało to prowadzone po cichu, przeciwko nam, a ksiądz nie ukrywa, że został namówiony do sprzedaży działki. To tak nie powinno wyglądać. Gdy ksiądz chce sprzedać działkę, to każdy powinien znać jej cenę i mieć możliwość kupna. Ponieważ dzisiaj w świetlicy jest nas naprawdę dużo, chciałbym abyśmy podjęli uchwałę zebrania wiejskiego w tej sprawie. Czy mieszkańcy zgaszają się na taką sprzedaż czy nie? Nie chodzi o to, aby tutaj dzisiaj kogoś zlinczować czy wytykać palcami. Chciałbym, abyśmy podjęli stosowną uchwałę. Dostarczymy ją do Kurii, dostarczymy do księdza.
Pytania były proste. Czy mieszkańcy Bystrzycy chcą, aby rzetelnie i uczciwie sprzedać działkę, a pieniądze przeznaczyć na remont wieży, wiedząc, że za trzy lata ksiądz idzie na emeryturę, czy na razie nie sprzedawać i poczekać, co przyniesie przyszłość.
Na sali nie było zwolenników sprzedaży działki, a przynajmniej się nie ujawniali. - Jestem, za tym, aby się wstrzymać na 2-3 lata ze sprzedażą, to jest sensowne - mówił jeden z mieszkańców. Drugi przypomniał, że kiedyś ludzie budowali kościół, pomagali, ale ksiądz żył wśród ludzi, rozmawiał z nimi, a wzajemne relacje jakoś lepiej wyglądały.
- Może zanim sprzedamy działkę, warto by wystąpić o dofinansowanie remontu, są przecież różne możliwości dla obiektów zabytkowych - zaproponował ktoś z sali.
- Gmina Oława zawsze ma w budżecie trochę pieniędzy na remont obiektów sakralnych na swoim terenie - mówił przewodniczący Rady Gminy Mariusz Michałowski. - To nie są wielkie pieniądze, ale proboszczowie parafii wnioskują o nie. Nawet na ostatniej sesji podjęliśmy trzy uchwały o takim wsparciu dla kościołów w Godzikowicach, Gaci i Owczarach.
Proboszcz z Bystrzycy nie składał takich wniosków.
Fundusz remontowy zabytkowy jest także w Urzędzie Marszałkowskim, z którego parafie z gminy Oława korzystają. - Nasz proboszcz wniosku nie złożył - mówił sołtys.
- Gdyby ksiądz powiedział ludziom, że chce sprzedać działkę, byłoby inaczej, ale prawda jest taka, że 20 stycznia do gminy trafił wniosek o podział tej działki, a dopiero półtora miesiąca potem proboszcz o wszystkim powiedział wiernym - mówił Michał Rada. - Pewne działania są więc powadzone nie od tej strony, od której trzeba. Wygląda to tak, jak wygląda, ja też jestem zdegustowany.
W obronę wzięła księdza Bronisława Ozdarska: - Wszystkim fajnie się mówi, że ksiądz powinien, ale on ma 73 lata. On chce, ale może trzeba mu po prostu pomóc? Wszyscy tylko potrafią negować, ale do roboty - ja to powiem brzydko - nie ma nikogo. Owszem, ksiądz zaczął od złej strony. Przyznał się na ostatniej mszy, że źle zrobił, przepraszał. Kto był w kościele ten słyszał. Przepraszam, powinienem zrobić to inaczej, mówił.

- Owszem, to było źle zrobione, ale może skoro są jakieś sugestie, są dotacje, pomóżcie mu to zrobić! - mówiła Bronisława Ozdarska.
- Ja też byłam na mszy, ale tego nie słyszałem - wtrącił się jeden z mężczyzn.
- Możemy negować wszystko - kontynuowała pani Ozdarska. - Owszem, to było źle zrobione, ale może skoro są jakieś sugestie, są dotacje, pomóżcie mu to zrobić! Albo powiedzcie, słuchaj chłopie, nie rób już nic, trzy lata siedź, aż pójdziesz na emeryturę. Mój mąż pomógł złożyć wniosek do gminy, bo ksiądz tego nie umie, ale na razie nie ma nawet wyceny. Ksiądz zrobił pierwszy mały kroczek z pomocą mojego męża, ponieważ on się tym zajmuje, ale to jest wczesny etap, więc to nie jest tak, że wszystko już postanowiono
Dyskusja zrobiła się gorąca i z sali padło sporo zdań o relacjach wiernych z księdzem.
- Trzeba odpowiednio żyć z ludźmi, aby mu pomagali.
- Gdyby było inne podejście księdza do ludzi, to by mu pomagali.
- Ksiądz ma trudny charakter.
- Wystarczyłoby inne podejście, a kościół byłby pełny.
Ponieważ dyskusja zbaczała w niebezpieczne rejony, a księdza nie było na sali, więc nie mógł się bronić, prowadzący zebranie sołtys sprawnie doprowadził do głosowania. Uchwała została przyjęta zdecydowaną większością głosów, przy dosłownie paru głosach wstrzymujących się.
- Jako miejscowość Bystrzyca podejmujemy uchwałę o niesprzedawaniu działki parafialnej za kaplicą - podsumował sołtys Michał Rado. - Tę decyzję, którą dzisiaj podjęliśmy, przekażę Kurii oraz księdzu proboszczowi i myślę, że zostanie ona uszanowana.
Ksiądz proboszcz nie ukrywa rozżalenia całym zamieszaniem.
- Człowiek chciał dobrze, ale wychodzi inaczej. Teraz jest zawieszenie. Nie będzie nic na razie, bo mi ręce opadają. Człowiek nie chce dla siebie, tylko dla dobra parafii i kościoła. Nie wiem, jak to będzie. Czas pokaże - komentuje w rozmowie z Money.pl proboszcz parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Aniołów w Bystrzycy ksiądz Tadeusz Rogacki.
Napisz komentarz
Komentarze