Przyszło 25 osób, a Anna Witkowska zaczęła od stwierdzenia, że pokonanie problemów z wynajmem to dowód na jej skuteczność i determinację. Potem mówiła tak: - Od urodzenia jestem mieszkanką Miłoszyc. Zawodowo prowadzę Niepubliczne Przedszkole "Mikołajek", które wymyśliłam i wraz z mężem od podstaw stworzyłam. Rozwijamy je dzięki współpracy ze wspaniałymi ludźmi, których zatrudniamy. Jeszcze parę miesięcy temu w ogóle nie myślałam o startowaniu w wyborach, ale zmobilizowała mnie do tego sytuacja i nie ukrywam, że zainspirował Michał Pakosz. Przyszedł do mnie któregoś popołudnia i powiedział: "Ania, ty jesteś jedyną osobą, która może wygrać". Uśmiechnęłam się i powiedziałam, że nie ma opcji, mam życie, którego nie chcę zmieniać. Doszłam do takiego momentu, w którym rozwinęłam to, co najważniejsze w przedszkolu, teraz chcę odpocząć i chodzić z psem po lesie. Michał jednak naciskał, rozmawiał i przekonał mnie, że powinnam spróbować. Rozmawiając na ten temat z mieszkańcami uderzyły mnie ogromne antagonizmy i niechęci. Pomyślałam więc, że jako osoba bezpartyjna, niezwiązana z żadnym ugrupowaniem i nie będąca częścią żadnego układu, mam największe szanse na to, by przekonać ludzi, że zmiany mogą nadejść. Idę do wyborów z kilkoma osobami, które nigdy nie były związane z polityką. Chcę przekonać społeczeństwo, że mogą wybrać osoby zaangażowane, kompetentne, które nadają się do pełnienia konkretnych funkcji, będą działać ponad podziałami, łącząc wszystkie partie i wykorzystując liczne talenty i ambicje. Chcę stworzyć zespół, który przez najbliższe pięć lat zreformuje gruntownie naszą gminę. Mamy ogrom pracy w mieście i na wsiach. Myślę tu przede wszystkim o edukacji i systemie opieki społecznej. Finansowo nasza gmina funkcjonuje bardzo dobrze, trzeba to kontynuować. Ale w sferze ludzkiej - dzieci, młodzież, rodziny, seniorzy czy osoby z niepełnosprawnych - wiele jest do zmiany.
Kandydatka przekonywała, że będzie świetnym burmistrzem, bo jest osobą z charakterem, która osiągnęła sukces w biznesie, potrafi pozyskiwać środki wewnętrzne oraz tworzyć zgrany zespół. To ludzie, których dobrałaby sobie do współpracy, mieliby być gwarancją sukcesu i stabilnego rozwoju: - Musimy prowadzić dialog społeczny, wspierać mieszkańców i pilnować, by wszystkie obietnice zostały zrealizowane. Postulaty, które zawarłam w programie, wymagają serca, uwagi i ciężkiej pracy. Zdaję sobie sprawę, że przede mną pięć lat ogromnego wysiłku, bo tworzenie pewnych struktur od podstaw nie jest łatwe. Ale proszę mi uwierzyć, że wszystko jest możliwe. Jeśli zrealizujemy postulaty mojego programu, to gmina Jelcz-Laskowice stanie się pięknym miejscem, w którym będziemy mogli żyć szczęśliwie.
Więcej o spotkaniu - w papierowym wydaniu "Gazety Powiatowej".
Napisz komentarz
Komentarze