W czasie zgromadzenia oraz podczas blokady odbywał się będzie także przejazd ciągników drogą W396 w kierunku Oławy i z powrotem. Od środy 21 lutego do niedzieli 25 lutego zapowiadano kontynuację protestu - codziennie w godzinach 6.00-22.00. To oznacza, że wjazd na autostradę (węzeł Brzezimierz) zostanie odblokowany dopiero w niedzielę po 22.00.
Oficjalnie wszystko zaczęło się we wtorek o godz. 10.00. Przedstawiciele rolników z powiatu oławskiego i strzelińskiego powitali zebranych, w tym wicewojewodę Jacka Protasiewicza. Wspominali dotychczasowe akcje protestacyjne i zapowiadali kolejne.
- Na ręce pana wicewojewody pragniemy złożyć nasze postulaty, aby pan przekazał je ministrowi rolnictwa Czesławowi Siekierskiemu - mówił Jakub Kościelak. - Protestujemy dość długo, ale żadnych konkretnych decyzji ze strony rządu wciąż nie widzimy. Chcemy likwidacji unijnego Zielonego Ładu, likwidacji ekoschematów w polityce rolnej, natychmiastowego zatrzymania napływu produktów rolnych z Ukrainy, zbóż z Rosji i krajów Mercosur w celu ustabilizowania rynku wewnętrznego Polski.
Odpowiedział Jacek Protasiewicz: - Dziękuję za zaproszenie na ten protest. Ktoś zapytał mnie, czy przyjechałem tak sobie pogadać, czy mam coś konkretnego. Uczciwie powiem, że przyjechałem wziąć wasze postulaty i obiecuję przekazać je ministrowi. To on negocjuje z Unią Europejską warunki zmiany Zielonego Ładu, on negocjuje z Ukrainą i UE warunki wwozu towarów ukraińskich na teren UE. One nie powinny trafić na polski rynek, powinny przejechać przez nasze terytorium i być wywiezione tam, gdzie są dla nich rynki zbytu. Na pewno takim rynkiem nie jest Polska ani żaden inny kraj Unii Europejskiej, ponieważ ukraińskie towary nie spełniają bardzo wysokich norm, których UE oczekuje i wymaga od rolników w krajach, które należą do wspólnoty. To nie jest moja pierwsza blokada. Nie przyjechałem tutaj, by ktoś witał mnie oklaskami. Pewnie nie usłyszę miłych słów, zapewne padną twarde określenia. Byłem na blokadzie drogi S5 przy węźle Trzebnica, byłem na Wschodniej Obwodnicy Wrocławia, a także w samym Wrocławiu. Towarzyszył mi wiceminister rolnictwa, który też jest rolnikiem. Podzielam jego zdanie, tak jak on uważając, że wasze postulaty są prawdziwe i słuszne. Rząd chce je zrealizować, rozumiemy waszą niecierpliwość, ale tego, co było wdrażane przez kilka ostatnich lat, nie da się odwrócić w kilka tygodni. Pewne postępy są... Powiecie, że niezadowalające - zgoda. Z 7% ugorowania, mamy obecnie 4%. Wy żądacie 0%, rozumiem, negocjacje trwają. Zmianie mają ulec warunki używania środków ochrony roślin, żeby to automatyczne 50% dla wszystkich krajów i rolników nie było tak bezmyślnie jednakowe jak teraz. Zupełnie inne są ilości stosowane w zachodnich gospodarstwach, inne w polskich. Automatyczne 50% nie poprawi jakości produktów wszędzie, a na pewno utrudni produkowanie żywności w Polsce. Jestem otwarty na krytyczne uwagi i postulaty - jeszcze dziś zawiozę je do ministerstwa, a na każdą blokadę, na którą mnie zaprosicie, przyjadę, by relacjonować wam, co dzieje się w Warszawie i Brukseli.
Z tłumu stojącego pod sceną, stworzoną na pace samochodu ciężarowego, dochodziły głosy: - Panie wojewodo, prosimy o ekspresowe działanie. Jak chcecie, to potraficie coś uchwalić w 24 godziny, a teraz trwa to miesiącami. Jeśli się nie da, to może trzeba zmienić ministra. Potrzebujemy ministra z jajami. Jak obecny nie daje sobie rady, to trzeba go wymienić... Pojechał na Ukrainę i co? Wyśmiali go... Zainwestowaliśmy w produkcję tyle pieniędzy, że to już przewyższa potencjalne zyski. Wystarczy rok i całe polskie rolnictwo leży...
Na scenie pojawiła się kobieta, która się nie przedstawiła, ale powiedziała, że jest rolniczką. Jej przemówienie było mocne i pełne antyunijnych haseł, nie tylko tych dotyczących sedna problemu: - Czas na grzeczne metody i pertraktacje się skończył. Politycy go mieli, ale go nie wykorzystali. Jak w wywiadach wypowiada się minister Czesław Siekierski? Mówi, że sytuacja nie jest jeszcze krytyczna, że może wprowadzimy zakaz sprowadzania produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, ale dopiero wtedy, gdy sytuacja będzie poważna. Jego zdaniem rolnicy przesadzają. Co to jest za minister, który nie jest jednym z nas i nie rozumie problemów rolników? Jeśli ktoś tu przesadza, to właśnie władza! Drodzy gospodarze, w kraju mamy problem z bezpieczeństwem militarnym, energetycznym i żywnościowym, które zapewniamy my jako rolnicy. To władza przesadza - zarówno ta poprzednia, jak i obecna. Czym oni się zajmują? Mamy tanią telenowelę z udziałem dwóch panów, którzy nie wiadomo czy są posłami czy nie, mamy wojny o sądy, o TVP, tańce feministek w Sejmie, które dodatkowo próbują forsować lewicową agendę pt. Europejski Zielony Ład. Pierwsze co wzięły na tapet to zwierzątka futerkowe... Nagle posłanki stały się twarzami walki nie o ludzi, nie o polskich rolników, tylko rzekomej walki o zwierzęta. W ramach kolejnej piątki przeciwko rolnikom będziemy mieć zakaz produkcji zwierząt futerkowych na skóry futrzane. Doszłam do wniosku, że ten postulat miałby sens, gdyby chodziło o likwidację fermy farbowanych lisów w rządzie, na krzesłach parlamentarnych. Tych, którzy jeszcze niedawno stali razem z nami i mówili, że są jednymi z nas. Gdy przyszła ciepła posadka wiceministra, to co zobaczyliśmy? Jedynie ich farbowaną rudą kitę. Tyłem się do nas odwrócili. Potrzebujemy polityków, którzy rozumieją nasze problemy, są razem z nami i nawet jeśli nie mogą zrobić wszystkiego, to stają i mówią, że są bezradni, bo w "eurokołchozie" polityka nie działa. Te wszystkie piątki trzeba obrócić przeciwko tej władzy, która okazuje się być farbowaną... Oszukuje rolników i Polaków, bo dobro żywnościowe to dobro nas wszystkich. Proponuję moją piątkę: nie będą naszych dzieci żywić zagraniczne agroholdingi, nie będą nas zbożem technicznym ani żadnym innym trującym śmieciem ze wschodu ani żadnej innej strony świata globaliści zasypywać, nie będą eurokołchozowi komisarze uczyć nas rolników, jak mamy się zajmować własną ziemią i zwierzętami, nie będzie "socjalistyczny związek republik europejskich" dyktować nam, ile nasze gospodarstwa dwutlenku węgla i innych gazów mogą wydzielać, nie będą oszuści i wszyscy ci, którym zależy tylko na ciepłych posadach, tolerowani na szczytach władzy, póki my, rolnicy, jesteśmy się w stanie zjednoczyć i działać.
Na te słowa zareagował wicewojewoda Protasiewicz: - Zgadzam się, że pewne pomysły zostały wprowadzone w życie bez należytej rozwagi i pośpiesznie, ze szkodą dla polskiego rolnictwa. Wysłuchaliśmy płomiennego przemówienia pani, która w jakiś sposób jest zaangażowana politycznie, do czego ma oczywiście prawo. Przyjmuję, że to, co otrzymałem od pana Jakuba Kościelaka, to 18 postulatów, pod którymi jesteście podpisani, a wygłoszona przed chwilą "piątka" nie jest oficjalnym stanowiskiem protestujących. Pani oczywiście ma prawo wygłaszać swoje "piątki" czy nawet "piętnastki", ale poważnie traktujemy te argumenty, które wyartykułowaliście w postulatach. I właśnie te postulaty zobowiązuję się przekazać do Warszawy.
Napisz komentarz
Komentarze